Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Nikt nie odwiedza żadnych miejsc ?!?

29.10.2008 09:50
Od dwóch miesięcy w tym temacie nie napisał nikt oprócz mnie. Wygląda na to że nikt nie odwiedza żadnych miejsc związanych z historią rodów. Przykre to, bo wizyty w miejscach naszej historii, nawet gdy napotka się zaorane pole po siedzibie są niesamowicie przemawiające.

Odpowiedzi (39)

Strona z 2 < Poprzednia Pierwsza
8.01.2011 20:34
Witam.
Powracam do mojej opowieści...
W 1954 r Maria Fiedosichin (moja mama) z trójką dzieci wyjechała do Polski.
Jedno dziecko, mój młodszy brat żył tylko tydzień w Polsce, zmarł na szkarlatynę..
Po jakimś czasie, mama wyszła ponownie za mąż i zmieniła nazwisko, siostra starsza ode mnie też wyszła za mąż i zmieniła nazwisko, a ja zostałam adoptowana przez ojczyma.

Całą moją historię opisywałam w internecie na różnych stronach i portalach.

Po 3 miesiącach moich „zmagań” z wyższą technologią” (internetem) otrzymałam e-maila od Beaty Fiedosichin , która pisała, że jest wnuczką stryjka Pawła, o którym wiedzieliśmy, że jako kawaler zginął podczas bombardowania w Baranowiczach.

To był rok 2008
Zaskoczenie było ogromne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Od Beaty Fiedosichin dowiedziałam się, że stryj przeżył bombardowanie, ożenił się z Polką i wyjechał do Kluczborka. Żył 95 lat, zmarł w 2005 r. ale ja nigdy Go nie poznałam.
Zaskoczenie było tym większe, że e-mailem przysłała takie samo zdjęcie moich rodziców i stryjka Pawła, jakie i my posiadaliśmy. Z tą różnicą, że nasze zdjęcie było miejscami porwane i zniszczone, natomiast Jej zdjęcie - w bardzo dobrym stanie.

Potem przysyłała mi przez internet więcej przedwojennych zdjęć moich rodziców.

Boleję nad tym bo często za życia przyjeżdżał z dziećmi do miejscowości, w której mieszkaliśmy na Dolnym Śląsku, być może mijaliśmy się na ulicy!

Stryjek Paweł miał 2 synów .Obaj z rodzinami mieszkają w Kluczborku.

Na Święta Wielkanocne 2008 roku pojechaliśmy do nowoodkrytej rodzinki do Kluczborka .

W lipcu 2008 r. pojechaliśmy z mężem Władysławem i z jednym z nowopoznanych braci stryjecznych - Eugeniuszem i jego żoną Urszulą, do Wilna szukać naszych korzeni.

Zaskakujące odkrycia w dalszym ciągu moich zwierzeń!
Pozdrawiam.
Tatiana Pitak z domu Fiedosichin
8.01.2011 20:53
Wilno 1941 r.w ogrodzie babci Natalii Fiedosichin z domu Bachwałow.
Na zdjęciu mama Tato i maleńka siostra Krysia oraz piesek babci "Maleńka"
8.01.2011 21:06
Przedwojenne zdjęcie .Wilno.Ochotnicza Straż Pożarna.
Kurs przeciwpowodziowy.
Na zdjęciu ciocia Leokadia Zarachowicz - z koleżankami
8.01.2011 21:12
Przedwojenne zdjęcie.Wilno. Ochotnicza Straż Pożarna z pomocą powodzianom.
Na zdjęciu jeszcze panienki: mama - Maria i ciocia - Leokadia Zarachowiczówny
17.02.2011 11:39
Z odwiedzaniem "na żywo" bywa ciężko, ale nie tak dawno w internetowo odwiedziłam parafię Ulan. Bogate dane parafii znalazłam na stronie internetowej pana dr Krzysztofa Czubaszka http://www.parafia-ulan.republika.pl. W parafii odnalazłam swoich przodków, o których istnieniu miałam bardzo nikłe pojęcie. Są to mój prapradziadek Łukasz Wroński zm. w 1855 r., który pochowany jest na cmentarzu w Ulanie. Na stronie internetowej jest nawet zdjęcie ich nagrobka, a uprzejmy Pan Czubaszek dosłał mi jeszcze jedno już ze swoich zbiorów. Łukasz Wroński wżenił się w rodzinę Szabrańskich - dziedziców Zarzecza (Ulańskiego). Jego żoną została Anna z Szabrańskich (zm. w 1866 r.). Z tego związku urodziła się między 1839 a 1842 r w Rykach córka Anna Wrońska, która w 1859 r. poślubiła w Wojcieszkowie mojego pradziadka Maurycego Aleksandra Cetnerskiego. Maurycy i Anna mieli kilkoro dzieci, między innymi w 1867 r. urodziła się w tym związku w Wojcieszkowie moja babcia Kamila Cetnerska. Kamila poślubiła w 1891 r. w Warszawie mojego dziadka Jana Cypriana Kwiatkowskiego. Z tego związku urodziło się dwóch synów - w 1893 r. w Kijowie Jan Kwiatkowski, a w 1902 r. w Irkucku mój ojciec Antoniusz Kwiatkowski. Żeby było śmieszniej Jan Cyprian Kwiatkowski był też spokrewniony z rodziną Wrońskich. Jego matka, a moja druga prababcia to Aniela z Wrońskich Kwiatkowska, najprawdopodobniej stryjenka Anny z Wrońskich Cetnerskiej. Na ślub młodych jako krewnych 2 i 3 stopnia z linii bocznej była udzielona dyspensa arcybiskupia.
Bardzo mnie interesuje skąd wziął się w Zarzeczu Ulańskim mój prapradziadek Łukasz Wroński. Nazwisko to, w przeciwieństwie do Szabrańskich, nie występuje w spisie ludności parafii sporządzonym w 1789 r. Skąd pochodzą moi Wrońscy to jest pytanie, na które narazie nie znajduje odpowiedzi. A bardzo bym chciała. Przecież mam wnuki.

To tyle na dziś o moich wirtualnych podróżach.
Pozdrawiam
Danuta.
11.12.2012 10:50
Jesli chodzi o cmentarze to nasunela mi sie pewna mysl. Wg ustawy z 1959 roku, kazdy grob musi byc oplacony jako dzierzawa na 20 lat. Po tym okresie jesli nie jest ponownie oplacony to moze zostac zlikwidowany. Stad tez cieezko jest "dotrzec" do naszych przodkow z tej strony. Jednak w jakis sposob sa groby, ktore nie sa oplacane a nadal istnieja. Jak to wiec wyglada w swietle prawa? Co czyni grob "niezniszczalnym" w swietle takiej ustawy? Ostatnio odkrylem dzieki internetowi grob mego praprapradziadka, Feliksa Hanusza, zmarlego w 1876 roku. Grob z pieknym pomnikiem jest zachowany. Jest to juz zabytek. Lecz czy ktos wie, co "ocala" grob/grobowiec po tym, gdy wymrze jego rodzina? Wiele z naszych rodakow mieszka za granica. Nie ma jak odwiedzic tych miejsc tak czesto jak bysmy tego zapewne chcieli. A szkoda. Trzeba ocalic to, co sie da ocalic od zapomnienia.
30.12.2012 09:57
Chyba więcej osób odwiedza, niż pisze! Mieszkam na Opolszczyźnie gdzie rozwinięta jest na dużą wręcz skalę ... sentymentalna turystyka do miejsc urodzenia, czy pochodzenia przodków. Organizują je samorządy, pod pretekstem " współpracy" z odpowiednikami, połozonymi za wschodnia granicą miast partnerskich, które zazwyczaj dobiera się pod pochodzenie wójta, burmistrza,starosty, czy nawet marszałka . Organizują je poszczególne parafie, dla których zazwyczaj kierunkiem wyjazdu jest ... wcześniejsze zlokalizowanie " słynącego łaskami" obrazu, najczęściej wizerunku Matki Boskiej . Turyści, pielgrzymi przemierzają wtedy przy okazji szlak "Złotej Podkowy " zamków , od Lwowa po Kamieniec Podolski . Odwiedzają Tarnopol, Bóbrkę, Kołomuje ,Stanisławów... itp.. Podróżując dużo i często po Ukrainie ... spotykam ich wiosną, latem . Na wiosnę jeżdżą rolnicy, latem nauczyciele i urzędnicy. Po przybyciu na miejsce ,skąd wywodzą się rodzice ,dziadkowie, niekiedy spotykajc żyjących jeszcze tam krewnych - sycą się wdzięcznością do swoich przodków za to , że w swoim czasie podjeli słuszną decyzję ... ucieczki, uchodźctwa , porzucając wielopokoleniowy dorobek i wyjechali do Polski.
30.12.2012 17:06
Pochwala dla tych, ktorzy w ten sposob aktywnie przyczyniaja sie do ocalanie od zapomnienia naszych sladow bytnosci na danym terenie. posting.php?mode=reply&f=57&t=1323#
15.09.2013 13:17
I ja odwiedziłem w tym roku miejsce, gdzie urodziła się moja Mama - spotkałem nawet dwie osoby, żyjące jeszcze staruszeńki, które pamiętają moją Mamę... To niesamowite przeżycie, jedyne w swoim rodzaju. Dla mnie tym bardziej, że po wojennej zawierusze nie mam żadnych pamiątek z lat młodości mojej mamy - a jedna z tych Pań w swoich zasobach przechowywała zdjęcie zrobione jej i mojej Mamie w wieku kilku latek (ewenement, w tamtych czasach zdjęcia robiło się w zasadzie tylko z okazji chrzcin, ślubów etc. - jak sami Państwo wiecie). Dla mnie to drogocenny skarb, o znalezieniu którego nawet nie marzyłem.
Oprócz rozmów z tymi Paniami odwiedziłem dwór, w którym pracowała moja Mama (teraz jest to zabytek gminny, jest tam małe regionalne muzeum, przedszkole, Izba pamięci - ale dwór jako taki nie zmieniony, bez przebudów itd.), spacerowałem po hrabiowskim sadzie (w Andrychowie to wszystko), w którym tez pracowała moja Mama... Masa reminiscencji i masa rzeczy, które widziałem na oczy po raz pierwszy. Mnóstwo wzruszeń.

Pozwolę sobie sentymentalnie wkleić tutaj owo cudem odnalezione i otrzymane w prezencie zdjęcie z dzieciństwa mojej Mamy, a także zdjęcie Babci, czyli matki mojej Mamy, jedyne, jakie posiadam :

mniejsze dziecko to moja Mama :


Babcia jest pierwsza z lewej, takie smutne te panie, ale tez i czasy były niewesołe... :
21.11.2013 08:59
1 listopada byłam oglądać dwór w Piotrowie pow.Gostynin.Dwór należał do rodziny Higersbergerów,jest też związany z rodziną Ossowskich.Część dworu stoi i jest zamieszkała przez lokatorów z gminy.Widać,że gmina przeprowadza konieczne remonty.Na cmentarzu w Białotarsku są groby rodzinne Ossowskich z Beszyna iHigersbergerów z Piotrowa dwa duże groby usytuowane obok siebie.Ksiądz z parafii Białotarsk zbiera materiały o rodzinach ziemian ,którzy pomagali i udzielali się w życiu parafii.
23.11.2013 14:17
Witam,
Odwiedziłam dwór w Beszynie gmina Lubień.Jedziemy widać kępę drzew tam pewnie był dwór.Widać pozostałość alei starych lip.Trochę ściska w gardle,o to zbliżam się do miejsca urodzenia pradziadka Jana Adama Ossowskiego 1866-1930 .Pokrzywy po pas,ale widać fundamenty.Zachowały się też schodki do dworu.Pozostały też
niektóre stare drzewa miedzy innymi ogromny głóg [krategus]o kwiatkach jak małe różyczki.Widać zarys stawku ,który był przed dworem.Kwitną stare trochę zdziczałe
ale pełne bzy.Uczucie zawodu i smutku.Po tym parku biegała jako mała dziewczynka Kazimiera Maria Kaszubska Ossowska[1899-1989]-babcia.
Sołtys wsi poinformował mnie,że po wojnie mieszkali we dworze ludzie.Dwór zawalił się w latach 70.Czy inni też mają uczucie złości po zobaczeniu ruiny dworu i nie tylko tego rodzinnego.Mnie ogarnia złość gdy widzę ruiny Waliszewa,Pomarzanek mimo,że mnie niby nic z nimi nie łączy.Te dwa wymienione dwory stały jeszcze w 1980r.
1.12.2013 20:45
Na cmentarzu w Gostyninie pochowany jest Roman Higersberger 1865-1933 właściciel majątku Rataje grób jest tak usytuowany ,że widać dwór.Takie było życzenie zmarłego .Nad grobem stoi krzyż z wykutą w Głową Chrystusa w cieniowej koronie.Kiedyś gróbgrodzony był łańcuchami,ale przydały się złomiarzom.W ubiegłym roku
radni miasta Gostynina nadali nowemu rondu nazwę Rodziny Higersbergerów za zasługi dla miasta i udział zbrojny w obronie ojczyzny.
8.12.2013 08:31


A jeśli chodzi o powroty do miejsc , gniazd, życia naszych przodków ,
to chyba każdy głównie zaczyna od odwiedzenia cmentarzy o których parę słów. Takie mam bowiem doświadczenia.
Możliwe, że z wygody i praktyczności dzisiejsze nasze społeczeństwo stawia coraz większe,
piękniejsze (dla oka) pomniki, by groby widziane były jako zadbane.
Miejsca pamięci na cmentarzach (przeważnie) odwiedza się wedle tradycji jeden raz w roku,
w Dniu Zmarłych i właśnie wtedy pali się dużo zniczy, co niewątpliwie jest jakimś zjawiskiem magicznym..
Na Litwie, na cmentarzach na których byłam (w porze letniej) tam czuje się i widzi żywą pamięć niemal codzienną.
Płyty z napisami są ustawione pionowo a groby toną w wypielęgnowanych kolorowych ogrodach pamięci..
Często kamienne płyty zastępowane są wyrzeźbionymi drewnianymi świątkami, kapliczkami
i na nich są wypisane i sentencje i nazwiska i daty.
Kobiety przychodzą i porządkują zwyczajnie swoje groby i ich otoczenie i kwatery i alejki obok.
Nie potrafię powiedzieć czy tam nie dotarła jeszcze kamienna moda,
czy tam, ludzie mają tradycje inne. W każdym razie widać że inaczej pielęgnują pamięć o swych bliskich.


Jeśli chodzi o Litwę na której - w Wilnie - bylam tylko jeden raz. Moje Kresy to Ukraina. Wracając jednak do Litwy to zdążyłam sie dowiedzieć, że drewno jest podstawą (materialnej) kultury litewskiej. Nie kamień ale drewno.

Pozdrawiam
11.02.2014 15:48
Właśnie wybieram się w sobotę do Warszawy,odwiedzę dwa nowoodkryte groby i zapiszę numery kwater.
12.02.2014 01:27
Znam wiele pięknych dworków, które zostały przerobione na hotele. Więc tutaj może jakiś pomysł jest utrzymania tych,że dworków. A nie jak to piszesz Marcinie,że właściciel powiedział''kupa gruzu z którą musi coś zrobić'' troszkę szokujące. Byłam w takowym dworku przerobionym na hotel w 2009 roku w pewnej miejscowości pod Bełżcem (niestety nie pamiętam nazwy miasta) piękna sprawa. A wracając do tematu, który rozpocząłeś to ja owszem odwiedzam miejsca z których pochodzi moja rodzina np. Kłodawa,Słonin.Kościan,Rychwał i wiele innych miejsc i jest to niesamowita podróż POLECAM!! A teraz mam na''celowniku'' miejscowość Rdutowo, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Pozdrawiam.
6.03.2014 19:39
Odwiedziłam Oborniki Śląskie- znalazłam groby swojej rodziny i zapaliłam świeczkę. Usłyszałam historię, ale nie wszystkie można opowiadać -Tajemnice rodzinne?!
7.04.2014 17:05
Zawsze byłem bardzo ciekawy miejsca gdzie urodził się mój ojciec,dziadek,pradziadek itd.. Pewnego razu udało mi się namówić ojca do wyjazdu na Ukrainę. Pojechaliśmy i ... powiem tak, byłem trochę zawiedziony bo z budynków zostały tylko murowane gdzie. Wszystkie drewniane domy a takie wtedy były zostały rozebrane mojego dziadka też. Dobrze że ojciec pamiętał miejsce gdzie on stał. Była szkoła gdzie chodził do 39r. A tak nawiasem mówiąc nie za bardzo wiem o swoich przodkach ponieważ dziadek mało mówił o swojej przeszłości a jego ojciec a mój pradziadek urodził się w 1834r a ja w 1961r ,więc jest to 130 lat. Dziadek miał 6 lat jak zmarli mu rodzice i nie dziwię się że nie chciał o tym opowiadać. Ja urodziłem się jak on miał 80 lat więc wiele nie rozmawialiśmy. A szkoda bo jak wielu z nas chciałby wiedzieć więcej o swoich korzeniach a znam tylko imiona i daty urodzin. Jak żyli co robili jak toczyły się ich losy ,niestety tego nie wiem i myślę że już się nie dowiem.
24.08.2014 02:00
W rodzinnych stronach moich rodziców i dziadków, bywałam od dzieciństwa.... znam historię podziału gospodarstw/ziemi, wiem w którym miejscu stał dom mojej prababci a także (w bliskiej okolicy) jej siostry. Miałam to szczęści znać mojego pradziadka i moją prababcię a także jej rodzeństwo. Ponieważ moi przodkowie to byli głównie chłopi i czeladnicy niestety nie znajdę śladów po wcześniejszych pokoleniach... ich drewnianych chałup już dawno nie ma ... tak jak i tego domu w którym mieszkała prababcia.
27.06.2016 11:04
Moze ktos to przeczyta (?)

witam,chce sie podzielic wrazeniami mojej siostry z podrozy na Litwe.
Odwiedzila miejsce chrztu naszego ojca -Podbrzezie,do wioski Podbrzesk ;gdzie sie urodzil nie dojechali/nie znalezli.
W miejcsowosci Bujwidze (chrzest naszej matki) znalazla dom w ktorym mieszka rodzina o nazwisku rodzinnym naszej mamy.
Troche pogadali ,popatrzyli na zdjecia (siostra wziela ze soba co miala),no i wyruszyli w kierunku rodzinnej wsi Girdziuny.
Zaskoczenie bylo duze ! Wies Girdziuny lezy w strefie przygranicznej z Bialorusia !
Dalej jechac zabraklo im odwagi i zawrocili

Czy ktos wie ,czy mozna na taki teren dalej jechac ? czy trzeba pozwolenie ? i od kogo ?

Warto pojechac w strony urodzin/dziecinstwa rodzicow ! Jezeli bylo sie tam juz jako male dziecko ( jak ja i moja siostra) to wszystko co sie zapomnialo powraca
A wspomnienia sa piekne .

Romana.
Strona z 2 < Poprzednia Pierwsza