Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Wodyńscy

26.08.2013 07:03
[attachment]WojciechPiechowski4.jpgW stosunku do ostatnich w tym dziale odwiedzin( sprzed roku) - stałem się o wiele bogatszy o informacje o moich po " mieczu" przodkach.Dotarłem nawet do metryki ślubu moich dziadków, pozwoliło to w sposób już absolutnie pewny połączyć moje korzenie z zamieszkałą od 1706 r. w Dębowcu koło Jasła linią Wodyńskich , biorącą swój ( jak na razie) początek od małżeństwa Sebastiana ( 1706-1791) i Katarzyny ((1707- 1764) Wodyńskich. Moimi protoplastami byli kolejno : ich syn urodzony w 1742 r. Wojciech , który ożenił się z urodzoną w 1749 r. Marianną , córką moich odległych prapradziadków , urodzonego w 1680 r. Jana Gabańskiego i jego żony Zofii (1720-1790). Ich synem był ur. w 1775 r.Tomasz, który ożenił się Marianną z Piątkiewiczów (1785-1855), córką Michała (1720-1780) i Magdaleny z Czerkiewiczów (1753-1787), której ojcem był Franciszek Czerkiewicz. Syn Tomasza i Marianny ur. w 1816 r. Grzegorz ożenił się Anną Ryznerską , córką Józefa (1782-1864) i Kunegundy Watulewicz (1786-1855). Z tego związku pochodzi mój dziadek Ur. w 1854 r. w Debowcu , zmarły w 1916 r. w Sasowie k/Złoczowa Stanisław, który ożenił się w 1878 r z babcią Heleną Gierasińską. Ich ślub odbył się w miejscu zamieszkania pana młodego w Nozdrzcu k/Jasła. Daty urodzin i ich śmierci podaję za wybitnym, a przy tym bardzo jeszcze młodym genealogiem pasjonatem Karolem Wodyńskim. Z Gierasińskimi mam spory kłopot, poza domniemanym pokrewieństwem z słynnym przed wojną aktorem komediowym - otworzyła się tylko parantela z rodziną siostry babci , która wyszła za mąż za Jana Kudewicza. Jego bratanek, którego poznałem osobiście Bolesław Kudewicz był znanym malarzem , przyjaźnił się z moim stryjem Józefem , z którym współpracował w wykonywaniu scenografii w teatrach we Lwowie, Kijowie , Warszawie i Łodzi ,ale to jest opowieść już z innego rozdziału, który mam nadzieję,że opracuję : o artystach w kręgu naszej rodziny. Będę pisał o parantelach łączących z Józefem Pankiewiczem, Wojciechem Piechowskim i innymi .

Odpowiedzi (50)

Strona z 3 < Poprzednia Pierwsza
10.05.2016 15:01
Jakże interesujące są spotkania krewnych w Internecie : napisał do mnie Jan Udrycki :”w 59 r. gdy zdałem maturę w Liceum Szt. Plastycznych mama / z domu Pankiewicz/ zaprowadziła mnie do malarza artysty Wodyńskiego, twierdząc że to nasz krewny, żeby udzielił mi rad przed egzaminem na ASP. Czy udzielił mi rad nie pamiętam ale przypominam sobie że mieszkał na Krakowskim Przedmieściu na Karowej w reprezentacyjnej kamienicy k/ hotelu Bristol a malował pejzaże.. „
Ja mu na to odpowiedziałem , iż prawdopodobnie przez Pankiewiczów jesteśmy ze sobą spokrewnieni. Onufry Wodyński ,legendarny poczmistrz z Dębowca 1825 - 1904 ożenił bowiem się z panną Bronisławą Teklą Pankiewicz 1843-1881 . Jan zaś Pankiewicz( (1843-1932) ożenił się w 1865 r. z panną Wandą Ludwiką Wodyńską( 1847-1922). Łączy nas zatem pochodzenie od wspólnego praprapradziadka Tomasza Wodyńskiego ,którego praprawnukiem był Stanisław Leon Wodyński mój ojciec, zaś jego prawnukiem był Stanisław Wodyński mój dziadek.
Natomiast Grzegorz Wodyński mój pradziadek i Jan Kanty Wodyński brat mojego pradziadka, byli jego synami.
Wanda Ludwika Pankiewicz zaś, była córką Jana Kantego, brata mojego pradziadka. Jej córką z kolei była Maria Walloni (córka, córki, brata mojego pradziadka ), a jej córka Zofia Udrycka
(wnuczka Wandy Ludwiki Pankiewicz, córka Marii Walloni) wyszła za mąż za Jana Gedeona Udryckiego,syna Alexandera Udryckiego i Gizeli Vaskowits Udryckiej .
Ojca Jacka Władysława Udryckiego, Andrzeja Marka Udryckiego i Jana Udryckiego .
11.05.2016 06:37
Jakże też interesująco zapowiada się ten wątek. Poprzez nieocenionego dla poszukiwań genealogicznych Facebooka - skontaktował się ze mną Kajetan Małachowski (Kaj,syn,słynnego Aleksandra Małachowskiego),który poinformował mnie,że Jan Udrycki jest jego wujem.Dobrze pamiętał matkę Jana,która dla niego była ciocią Zofią. Swoją z nimi parantelę wywodził od dzieci Józefa Udryckiego, właściciela Mostów Wielkich,obecnie na Ukrainie i Leopoldyny z Langów- Leopoldyny i Adolfa. Leopoldyna wyszła za mąż za Soroczyńskiego, z którymi Małachowscy są spokrewnieni,a Adolf jest przodkiem Jana.
11.05.2016 06:45
Bardzo więc możliwe jest ,że figurujący w moim drzewie genealogicznym Alexander Udrycki
Płeć: Mężczyzna
Urodzony: 1876
Zgon: 1959 (83)
Najbliższa rodzina:
Mąż dla Gizela Vaskowits Udrycka
Ojciec dla Alexander Aleksander Udrycki; Jan Gedeon Udrycki i Zyta Sabina Laky
Dodany przez: Gyöngy Laky, 7 listopada 2009
Zarządzany przez: Gyöngy Laky
jest wnukiem Józefa z Mostów Wielkich i synem Adolfa.
11.05.2016 08:56
Muszę skorygować ten hipotetyczny wywód o jeszcze jednego Aleksandra syna Adolfa,ojca Alexandra i wszystko będzie genealogicznie pasowało: kuzyn Jan Udrycki,syn Jana Gedeona,wnuk Alexandra jest prapraprawnukiem Józefa i Leopoldyny z Langów Udryckich.
18.08.2016 07:36
Komunikat!
Nie pozostaje mi nic innego, jak w arbitralnie ogłosić, iż urodzony w 1816 roku ks. Walenty Ryznerski , proboszcz w parafii Nozdrzec w latach 1864 - 1877, syn Józefa i Kunegundy z Watulewiczów Ryznerskich ( moich prapradziadków ), który w 1846 r. trzymał w Dębowcu , wraz z Katarzyną Pankiewicz do chrztu - brata mojego dziadka, późniejszego proboszcza w latach 1877-1888 w Nozdrzcu , a potem w Zaleszanach ks.Bolesława Wodyńskiego - był jego rodzonym wujem, to jest - bratem (jednym z piątki pozostałego rodzeństwa :Ignacego,Kajetana,Teofila i Kazimierza) mojej prababki Anny z Ryznerskich Wodyńskiej , żony pradziadka Grzegorza. Zaś pokrewieństwo z ks. Hipolitem Ryznerskim, o którym wiadomo, iż w latach 1868-1871 był wikarym parafii Kroscienko Wyżne, a potem ,od 1881 przez kolejne 20 lat proboszczem w Kobylance wymaga genealogicznych poszukiwań.
8.10.2017 18:53
Szanowny Panie,

nazywam się Arkadiusz Jasiński, zauważyłem że Pańscy przodkowie również pochodzą z parafii i miejscowości Grębów k. Tarnobrzega. Czy byłby Pan uprzejmy powiedzieć, czy podczas poszukiwań zetknął się Pan z rodziną Jasińskich, Bukowskich lub Rydel? Zarówno Pańskie nazwisko jak i moje są właściwie niespotykane w Grębowie (nosiła je tylko moja rodzina).

Jasińscy mieszkali w Grębowie co najmniej od 1862 r. kiedy to mój dziad Wawrzyniec emerytowany żołnierz poślubił miejscową wdowę. Inne miejscowości w których mieszkali to Stany i Gonianów. Również byli bardzo ruchliwi i mam nie mały problem ze znalezieniem potencjalnego miejsca przechowywania dokumentów.

Pod linkiem akt Wawrzyńca, czy potrafi Pan go odczytać?
https://drive.google.com/file/d/0B1vU2s ... sp=sharing

Za wszelkie informację będę bardzo wdzięczny,
Z wyrazami szacunku,
Arkadiusz Jasiński
24.10.2017 10:50
Hej, Panie Arkadiuszu!

Cieszę się, że się Pan odezwał, chociaż jeszcze na temat pobytu moich dziadków w Grębowie, oprócz tego, że urodziło się im tam trzech synów - niewiele wiem. Zakładam, iż dziadek był tam, lub w najbliższej okolicy - dzierżawcą, zarządzającym większej nieruchomości rolnej, jeśli stać go było na artystyczne kształcenie syna Józefa. Zastanawiająca jest też jego migracja - z Dębowca, gdzie się urodził, ale też mam na to wytłumaczenie bo - chyba, o ile pamiętam, najmłodszy z jego braci - Antoni - urodził się w Pawłokomie. To znaczy, że wcześniej tam mieszkali moi pradziadkowie Grzegorz i Anna z Ryznerskich Wodyńscy. Tak więc kojarząc informacje zawarte w wpisie do zapowiedzi przedślubnych, w księdze parafii Nozdrzec o tym, że 23-letni, urolopowany żołnierz z zawodu zarządca folwarku Pawłkoma ma zamiar poślubić, pannę Helenę Anielę Gerasińską - wyciągam wniosek, że wtedy właśnie - umarł, mój pradziadek Grzegorz zarzadzający folwarkiem. W trudnej sytuacji rodzinnej wzruszyło sie c.k. sumienie i dziadka z wojska urlopowano, żeby mógł po zmarlym ojcu objąć posadę. W Grębowie pojawił się- prawie 20 lat poźniej - i też zakładam, że przeprowadzka tam , nie odbyła sie bez pomocy jego brata proboszcza Zaleszan - Bolesława. Może więc Pan, tak Grębowem zainteresowany- pomoże mi też w odnalezieniu jego śladów ? Łączę bardzo serdeczne pozdrowienia.
24.10.2017 10:52
a link, chyba ma zły adres.
4.02.2021 10:35
[attachment]105938013_3564921583537313_834309642069912126_n.jpgWedług starszej ode mnie o 10 lat kuzynki, córki najmłodszej siostry ojca, nasz dziadek Stanisław Wodyński zmarł podczas I Wojny Światowej w Sasowie niedaleko Złoczowa i tam pewnie na tamtejszym cmentarzu został pochowany. Jego pobyt w tej miejscowości, nie tak znowu odległej od Podhorców, który zakończył się jego śmiercią – wymuszony został przez Rosjan, którzy - wycofując się w 1915 r. z zajętych wcześniej terenów realizując strategię spalonej ziemi, wysiedlali ludność i niszczyli domy i obiekty przemysłowe, a do takich należy zaliczyć fabrykę dachówek i wyrobów cementowych dziadka - ze strefy militarnej. Analizując, przyznam się szczerze dosyć pobieżnie owe wojenne zmagania, określiłem jako datę zgonu dziadka rok 1916. Jednak teraz po uważnym przeczytaniu dostępnej literatury, front tamtejszych okolicach, utrzymywał się przez 8 miesięcy - przyspieszam śmierć dziadka o rok … i w księdze zgonu z Sasowa należy szukać szczegółowej informacji. Na potwierdzeniu tej hipotezy szczególnie mi zależy dlatego, że dotarłem do metryki urodzin pierwszego wnuka mojego dziadka, który urodził się w szpitalu w Złoczowie w tym właśnie roku i bardzo możliwe, że też w tym samym miesiącu, w którym dziadek umarł. Miał on na imię Witold i był synem najstarszej siostry ojca Heleny i urodził się w maju, a więc wtedy kiedy Rosjanie się już wycofywali i mógł dziadek, jakby żył wrócić do domu do Podhorców. Przeglądam teraz w moim archiwum dokumenty, w których dziadek występuje i ogarnia mnie podziw dla jego dzielności i przedsiębiorczości Urodził się w Dębowcu na długo przedtem, nim rozsławili tę, niewielką położoną niedaleko Jasła osadę ojcowie Saletyni, zakładając polskie sanktuarium Matki Bożej z LA SALETTE. Miał on jednak w sobie dosyć siły, żeby ów matecznik, w którym pewnie wtedy bardzo ciężko się żyło – opuścić. Iść, jak to się wtedy mówiło w świat. W akcie ślubu z 1878 r. prezentowany jest przez swojego brata ks. Bolesława Wodyńskiego z parafii Nozdrzec, jako urlopowany żołnierz 20 Pułku 10 kompani, zarządca folwarku w Pawłokomie, kolejny raz jego nazwisko i profesja pojawia się w prasowej notatce z 1894, w której przedstawiany jest jako pełnomocnik dóbr hroszowieckich, natomiast 3 lata później w akcie urodzin mojego ojca, dziadek prezentowany jest jako arendator- dzierżawca w Grębowie. Zaś 5 lat później w akcie chrztu najmłodszego syna Zdzisława w 1902 roku w Podhorcach, (pewnie go chrzcił, pochodzący z Dębowca ksiądz Józef Zawisza, którego brata wnuczka, wyszła za mąż za kuzyna naszego Ojca, a więc dziadek był dla niego stryjem II stopnia) wymieniony został jako "famulus aulicus" – dworzanin, służący dworu, a 4 lata później, jest już właścicielem fabryki dachówek i wyrobów cementowych tamże.
4.02.2021 10:35
[attachment]105938013_3564921583537313_834309642069912126_n.jpgWedług starszej ode mnie o 10 lat kuzynki, córki najmłodszej siostry ojca, nasz dziadek Stanisław Wodyński zmarł podczas I Wojny Światowej w Sasowie niedaleko Złoczowa i tam pewnie na tamtejszym cmentarzu został pochowany. Jego pobyt w tej miejscowości, nie tak znowu odległej od Podhorców, który zakończył się jego śmiercią – wymuszony został przez Rosjan, którzy - wycofując się w 1915 r. z zajętych wcześniej terenów realizując strategię spalonej ziemi, wysiedlali ludność i niszczyli domy i obiekty przemysłowe, a do takich należy zaliczyć fabrykę dachówek i wyrobów cementowych dziadka - ze strefy militarnej. Analizując, przyznam się szczerze dosyć pobieżnie owe wojenne zmagania, określiłem jako datę zgonu dziadka rok 1916. Jednak teraz po uważnym przeczytaniu dostępnej literatury, front tamtejszych okolicach, utrzymywał się przez 8 miesięcy - przyspieszam śmierć dziadka o rok … i w księdze zgonu z Sasowa należy szukać szczegółowej informacji. Na potwierdzeniu tej hipotezy szczególnie mi zależy dlatego, że dotarłem do metryki urodzin pierwszego wnuka mojego dziadka, który urodził się w szpitalu w Złoczowie w tym właśnie roku i bardzo możliwe, że też w tym samym miesiącu, w którym dziadek umarł. Miał on na imię Witold i był synem najstarszej siostry ojca Heleny i urodził się w maju, a więc wtedy kiedy Rosjanie się już wycofywali i mógł dziadek, jakby żył wrócić do domu do Podhorców. Przeglądam teraz w moim archiwum dokumenty, w których dziadek występuje i ogarnia mnie podziw dla jego dzielności i przedsiębiorczości Urodził się w Dębowcu na długo przedtem, nim rozsławili tę, niewielką położoną niedaleko Jasła osadę ojcowie Saletyni, zakładając polskie sanktuarium Matki Bożej z LA SALETTE. Miał on jednak w sobie dosyć siły, żeby ów matecznik, w którym pewnie wtedy bardzo ciężko się żyło – opuścić. Iść, jak to się wtedy mówiło w świat. W akcie ślubu z 1878 r. prezentowany jest przez swojego brata ks. Bolesława Wodyńskiego z parafii Nozdrzec, jako urlopowany żołnierz 20 Pułku 10 kompani, zarządca folwarku w Pawłokomie, kolejny raz jego nazwisko i profesja pojawia się w prasowej notatce z 1894, w której przedstawiany jest jako pełnomocnik dóbr hroszowieckich, natomiast 3 lata później w akcie urodzin mojego ojca, dziadek prezentowany jest jako arendator- dzierżawca w Grębowie. Zaś 5 lat później w akcie chrztu najmłodszego syna Zdzisława w 1902 roku w Podhorcach, (pewnie go chrzcił, pochodzący z Dębowca ksiądz Józef Zawisza, którego brata wnuczka, wyszła za mąż za kuzyna naszego Ojca, a więc dziadek był dla niego stryjem II stopnia) wymieniony został jako "famulus aulicus" – dworzanin, służący dworu, a 4 lata później, jest już właścicielem fabryki dachówek i wyrobów cementowych tamże.
Strona z 3 < Poprzednia Pierwsza