Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Prezentacja 22-metrowego drzewa genealogicznego

12.08.2009 00:47


17 pokoleń potomków Mieszka IW ramach spotkania Małopolskiego Towarzystwa Genealogicznego członkowie Herbarza zaprezentowali wydruk 17 pokoleń potomków Mieszka I. Wydruk ma 22 metry i waży prawie 2 kg. To zaledwie 17 pokoleń. Wiele z ostatniego pokolenia ma swoich licznych potomków aż do naszych czasów. Łącznie, do ok. 35 pokolenia, jest to kilkadziesiąt tysięcy osób, wydruk drzewa miałby prawie 1,5 km. długości. Można by nim było owinąć krakowski rynek dokoła 2 razy.
Wydruk został przygotowany na podstawie naszych baz. Oczywiście bazy te rosną i są uzupełniane i uściślane.

Odpowiedzi (12)

11.10.2009 13:55
wow - ale wyczyn!! aż zazdroszczę - ja mam bardzo krótkie drzewo
17.12.2012 11:47
Skoro obecnie jest to az kilkadziesiat tysiecy osob, ktore moga w swoich badaniach dotrzec az do Mieszka I, to czy nie byloby dobrze podac przynajmniej spis nazwisk z powiedzmy 2 ostatnich (tj najnowszych) pokolen? A w ten sposob zawezilo by sie grono osob, ktore chcialyby zapewne dowiedziec sie, czy naleza do owych wybrancow.
Zaoszczedziloby to wielu osobom lat poszukiwan oraz dociekan. A jesli nawet sprawa udostepnienia wynikow tak wielkiego przedsiewziecia wiazalaby sie z uiszczeniem jakiejs nawet symbolicznej oplaty to i tak wierze, iz kazdy z czlonkow nowej rodziny bylby chetny do zadoscuczynienia osobom, ktore (w naszym imieniu) wlozyly w to tyle czasu i pracy. A baza danych wciaz sie rozrasta ...wspaniale osiagniecie!
17.12.2012 20:04
Czasami wystarczy zajrzeć do WGM
18.12.2012 02:23
Przepraszam, ale nie wiem co oznacza skrot WGM. Czy chodzi tutaj o Minakowskiego? A jesli tak, to owszem, mozna tam poszperac. Jednakze watek z 11 VIII 2009 napisany przez Marcina wyraznie wskazuje, iz chodzi tutaj o prace autorstwa Malopolskiego Towarzystwa Genealogicznego.
23.12.2012 23:21
Uściślę. Drzewo było "wyprodukowane" przez nasz Herbarz - czyli "Genealogię Polaków" - a zaprezentowane na spotkaniu Małopolskiego Towarzystwa.
Co do WGM (trafny skrót) - to przy całym szacunku - w stosunku do naszych baz jest ona raczej skromna. Wystarczy powiedzieć że jest tam ok 300.000 - u nas jest około 3.000.000. Przy czym w WGM jest sporo powielanych od lat błędów - wynikających jeszcze z Bonieckiego (który jest główną częścią składową tej bazy).
Nie jesteśmy jednak w stanie wypisać wszystkich osób - wypisaliśmy jednak nazwiska - choć i tak nie są one wszystkie - bo wypis jest z wersji gdy osób było ok. 1.000.000
Wypis jest tutaj: http://www.genealogia.okiem.pl/genealogia_mieszko.htm
Przygotowujemy jednak właśnie pewną niespodziankę - którą ogłosimy może nawet jutro. Proszę odbierać najbliższy newsletter.
23.12.2012 23:26
Skoro obecnie jest to az kilkadziesiat tysiecy osob, ktore moga w swoich badaniach dotrzec az do Mieszka I, ...


Nie kilkadziesiąt tysięcy a raczej kilkanaście milionów. Przyjmuje się że w zasadzie przeważająca większość Polaków pochodzi od Mieszka I (po kądzieli). Dla co trzeciej lub nawet co drugiej osoby jest szansa odnaleźć takie pochodzenie - choć czasem trzeba do tego dochodzić wiele lat.
24.12.2012 00:10
To bardzo wazna informacja. W ten sposob az polowa poszukujacych ma pewnosc, iz ich poszukiwania nie zostana bez zadnego rezultatu. Poza tym dobrze jest miec mozliwosc do wgladu na takie wlasnie strony gdyz one wlasnie utwierdzaja nas w przekonaniu, iz samo poszukiwanie przodkow jest mozliwym do osiagniecia celem. A to glownie z tego powodu, iz w innych panstwach np Zachodniej Europy, nie dochodzilo do niszczenia akt i dokumentow na skale jak na eenach I Rzeczpospolitej. A takie straty w dokumentacji na pewno musialy doprowadzic do powstania powaznych luk w bazie danych.
24.12.2012 09:45
U nas w Polsce źródła są - i to większe niż sądzą nawet genealodzy i historycy. Inna sprawa, że dostęp do nich jest niezmiernie trudny a szukanie to często grzebanie w stogu siana. Weźmy takie zapisy sądowe. Praktycznie prawie każda rodzina miała jakąś styczność z prawem. Każdy proces był notowany w brudnopisach sądowych. Ale potem do czystopisów był wpisywany tylko ten którego wpis był opłacany. Większości na tym nie zależało. W efekcie w księgach sądowych dostępnych w archiwach zapisany został co 20 akt. Mało osób dochodzi do ksiąg sądowych myśląc że główne źródło genealogiczne to księgi metrykalne. Historycy sięgają po księgi sądowe, ale mało który nawet wie, że zachowało się sporo brudnopisów. Mało który wie - bo księgi te często nie są nawet skatalogowane, a odczytanie ich możliwe jest tylko przez kilku wybitnych specjalistów paleografii w Polsce. Ale nawet część z tych specjalistów nie wie o tym, że istnieją jeszcze inne źródła - a mianowicie spisy ludności nawet ze średniowiecza zachowane w tajnych archiwach watykańskich. Wiedza o tym jest tak skąpa, że do dzisiaj za "biblię" genealogów uważa się stwierdzenie Dworzaczka, że nie wolno ulegać złudnej nadziei że przed XVIII wiekiem jesteśmy w stanie cokolwiek o genealogii powiedzieć pewnego, a ten kto miewa taką nadzieję uważany jest za dyletanta.
24.12.2012 10:32
To wrecz niesamowite! Skoro wiec istnieja takowe akta sadowe oraz brudnopisy to, dlaczego majac az tak wielkie zainteresowanie genealpgia w Polsce, nie ma wiecej osob do odczytywania oraz katalogowania tych wlasnie dokumentow? Z tego co wiem, to zainteresowanie przeszloscia naszych rodzin rosnie z roku na rok. Czy jest w Polsce jakis kierunek studiow, gdzie genealog-amator moze nabrac oficjalnego szlifu i zostac zawodowcem?
29.12.2012 16:59
Teoretycznie są - tzw Nauki Pomocnicze Historii - można też iść na archiwistykę - po której też sporo wiadomo. Ale np. paleografia wymaga wielu lat praktyki zanim osiągnie się jako taki poziom. Studia - trzeba powiedzieć uczą dość przestarzałych metod - trudno tam nabyć wiedzy o na prawdę nowoczesnych metodach - i nie chodzi tutaj o wykorzystanie mikroskopów atomowych - lecz np. inteligentnych systemów katalogowania - które dają dużo większe możliwości niż tradycyjna archiwistyka XIX-wieczna. Archiwa zresztą na ogół boją się katalogowania materiałów rękopiśmiennych. To w ogóle trudno wyjaśnić dlaczego - ale tak jest.

Absolwenci, historycy - wykonują wspaniałą pracę - ale często przełomowe zasoby uzyskuje się dzięki zapaleńcom i amatorom. Są np. akcje indeksacji ksiąg metrykalnych - np. akcja indeksacji ksiąg lwowskich - prowadzona na platformie "Mormonów".
Wiele akcji katalogowania prowadzonych jest przez nasz portal. Można o tym poczytać tutaj http://www.genealogia.okiem.pl/fundusz.htm - jednak pomimo tego, że wiele osób korzysta z tych zbiorów prawie nikt nie kwapi się aby wesprzeć proces finansowo - a katalogujemy niszczejące zapomniane nagrobki na kresach, zachowujemy zdjęcia rodzinne rozsprzedawane na Allegro, wykonujemy skany ksiąg metrykalnych - tych nie będących w archiwach (łącznie z odkrywaniem takich na wsiach ukraińskich) i wiele innych.

Zainteresowanie jest - ale tylko nieliczni widzą - jakie efekty takie zainteresowanie może przynieść dla Polski - a co za tym idzie nieliczni widzą potrzebę wsparcia takich akcji.
29.12.2012 19:32
Byc moze (zgaduje) dobrze by bylo, poszukac sponsorow chetnych do wspierania tutejszego portalu. Byc moze nie kazdy jest w stanie wspierac finansowo, ale mysle, ze dla tak dobrej idei daloby sie pozyskac o wiele wiecej osob. Mam na mysli np przekazywanie kolekcji fotografi rodzinnych. W chwili obecnej modne jest skanowanie rodzinnych "pudel" ze zdjeciami. A wiec "istnieja" juz w prywatnych zbiorach elektronicznych. Czy ktos probowal zareklamowac, np w srodowisku akademickim,cos takiego, aby poszukac chetnych darczyncow (wlasnie takie zbiory zdjec itp)?
Nie chce wychylac sie tu za daleko w moich pomyslach, ale...czy ktos rozmawial np z ludzmi przcujacymi w skupie makulatury? Tam czesto trafia wiele zdjec....
30.01.2013 14:24
Pomysł z "fundacją" wspierającą portal jest od dawna - ale nie mamy więcej możliwości poza ogłoszeniem tego na stronie http://www.genealogia.okiem.pl/fundusz.htm

Prawda jest taka, że do zdobycia funduszy potrzeba by była osoba - ekonomista albo jeszcze lepiej foundriser - który by się zajął tylko tym. Bardzo chętnie nawiążemy współpracę z takimi osobami.

Co do materiałów - wiele osób przekazuje materiały - ale to też się wiąże z kosztami i pracą - zdjęcia trzeba przyjąć, wskanować, opisać, poukładać, nadać numerację, włożyć do indeksu, zlinkować - często trzeba poprawić ich jakość, zbiór trzeba zaopatrzyć notą kto, kiedy od kogo, jakaś historia itp.. Zawsze staramy się dotrzeć też do informacji większych niż otrzymane - połączyć zdjęcia z innymi, z faktami, notami. Nikt nie zdaje sobie sprawy ile to wszystko wymaga pracy. A jeszcze zaplecze techniczne, aktualizacja programów technicznych, strony, prezentacji, zabezpieczeń przed nowymi metodami hakerskimi itp - a jeszcze sprawy finansowe, podatkowe, prawne, autorskie ....