Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

"Nasi męczennicy" - ks. Henryk Hlebowicz

19.06.2009 16:39
NASI MĘCZENNICY

Zbliża się czas wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Polsce i dzień beatyfikacji Męczenników Kościoła w Polsce z czasów II wojny światowej. W dniu 13 czerwca w czasie uroczystej Mszy św. pontyfikalnej na Placu Piłsudskiego w Warszawie Ojciec św. wyniesie do chwały ołtarzy 108 Męczenników, którzy swoją przynależność do Chrystusa poświadczyli oddaniem za Niego swego życia. Wśród tych niezwykłych świadków Chrystusa są kapłani Archidiecezji Wileńskiej, do której wówczas należeliśmy i z której wyłoniła się Archidiecezja Białostocka.
Nasi męczennicy to trzej kapłani zamordowani w Berezweczu: ks. Władysław Maćkowiak, ks. Stanisław Pyrtek i ks. Mieczysław Bohatkiewicz oraz ks. Henryk Hlebowicz, rozstrzelany koło Borysowa. Sylwetki tych czterech kapłanów i ich męczeństwo chcemy tu przypomnieć.
Ks. Władysław Maćkowiak urodził się 14 XI 1910 r. w Sytkach, w parafii Drohiczyn nad Bugiem. Po skończeniu gimnazjum w Drohiczynie wstąpił do Seminarium Duchownego w Wilnie i ukończył je w 1939 r. Po święceniach kapłańskich latem tego roku skierowany został do pracy w Ikaźni jako wikariusz. Po wybuchu wojny musiał pełnić obowiązki proboszcza tej rozległej parafii. We wrześniu 1941 r., już w czasie okupacji niemieckiej, arcybp Romuald Jałbrzykowski przysłał mu do pomocy wikariusza, ks. Stanisława Pyrtka. Pracowali bardzo gorliwie i z wielkim poświęceniem dla swoich parafian. Wbrew zakazom okupantów nauczali dzieci religii. Mimo ostrzeżenia, że został wydany na nich wyrok śmierci, nie opuścili parafii. 3 XII 1941 r. gestapo aresztowało ks. Maćkowiaka, a następnego dnia i wikariusza, ks. Stanisława Pyrtka.
Ks. Pyrtek był góralem. Urodził się 21 III 1913 r. w Bystrej Podhalańskiej w parafii Jordanów. Po skończeniu liceum w Nowym Targu wstąpił do Seminarium Duchownego w Wilnie. Po wybuchu II wojny światowej z narażeniem życia przedostał się z południa Polski do Wilna. Święcenia kapłańskie przyjął 16 VI 1940 r. Pracował przez rok w parafii Dukszty Pijarskie koło Wilna, a następnie w Ikaźni na Brasławszczyźnie. Za nauczanie dzieci religii w parafii Ikaźń został wydany na niego i proboszcza wyrok śmierci, o czym zostali potajemnie powiadomieni. Jednak nie uciekli. Gdy aresztowano proboszcza, ks. Pyrtek udał się do Brasławia, aby go ratować. Jego też uwięziono. W więzieniu brasławskim kapłanów bito i maltretowano. Z Brasławia więźniów przewieziono w wigilię Bożego Narodzenia 1941 r. do więzienia w Głębokim.
W Głębokim do kapłanów z Ikaźni dołączył ks. Mieczysław Bohatkiewicz, przywieziony również z więzienia w Brasławiu. Był on nieco starszym od księży z Ikaźni. Urodził się bowiem 1 I 1904 r. w Krykałach parafii Duniłowicze na Wileńszczyźnie. Po ukończeniu Gimnazjum Biskupiego w Nowogródku, uczył się w Wyższym Seminarium Duchownym w Pińsku i tam przyjął święcenia kapłańskie w 1933 r. Pracował najpierw w Drohiczynie nad Bugiem, a następnie w Łunińcu. Po wybuchu wojny musiał opuścić tę parafię i udał się do swego brata ks. Stanisława Bohatkiewicza, który był proboszczem w Puszkach. Wkrótce arcybp Jałbrzykowski zamianował ks. Mieczysława proboszczem parafii Pelikany koło Brasławia. Tu bardzo ofiarnie duszpasterzował do listopada 1941 r. Pozostawił po sobie pamięć natchnionego wprost kaznodziei, który podtrzymywał na duchu ludzi w tych ciężkich czasach i umiał dzielić się tym co miał z biednymi i potrzebującymi. Od końca listopada 1941 r. pracował w Dryssie (obecnie Wierchniedwinsk) na Białorusi. Tu 16 I 1942 r. został aresztowany i więziony najpierw w Brasławiu, a od 1 lutego w Głębokiem. Odtąd niedolę więzienną i szpitalną dzielił z ks. Maćkowiakiem i ks. Pyrtkiem.
W pierwszych dniach marca 1942 r. trzej kapłani zostali przeniesieni ze szpitala do więzienia i umieszczeni w celi śmierci. Tam w nocy jeszcze się wyspowiadali, odprawili Msze św. i napisali bardzo wymowne listy do najbliższych na kartkach brewiarzy.
Ks. Maćkowiak napisał do arcybpa Jałbrzykowskiego: "Idę złożyć ostatnią ofiarę z życia. Za trzy godziny stanę przed Panem... Cieszę się, że Bóg mnie wybrał, a nade wszystko, że dodaje łaski i sił, bo wszyscy trzej jesteśmy spokojni".
Ks. Pyrtek w brewiarzu napisał do Ojca i Rodzeństwa: "Te kilka godzin dzieli mnie od śmierci niczem nie zasłużonej. Obowiązkiem kapłana jest złożyć i tę ofiarę za Chrystusa. Ginę za nauczanie religii. Nie płaczcie ani się smućcie po mnie, idę do Mamusi i tam wszyscy się spotkamy..."
Ks. Bohatkiewicz na kartkach brewiarza napisał do rodziny: "Idę dzisiejszej noc na śmierć, ja i moi konfratrzy z Ikaźni. Idę spokojnie i mam w Bogu nadzieję, że moje cierpienia i krew wysłużą mi zbawienie..." Kończył słowami "Niech żyje Chrystus Król! Amen."
Wszyscy trzej zostali rozstrzelani przez Niemców rankiem 4 III 1942 r. w lasku Borek koło Berezwecza. Ginęli ze słowami "Niech żyje Chrystus Król!" na ustach. Wśród kapłanów archidiecezji wileńskiej oraz wiernych parafii Ikaźń i Pelikany przechowuje się pamięć o nich jako męczennikach za wiarę.
Czwarty nasz Kapłan Męczennik to ks. Henryk Hlebowicz. Inne były jego losy życiowe i inna nieco droga do męczeństwa. Urodził się on 1 VII 1904 w Grodnie. Ojciec rodziny Franciszek Hlebowicz w 1912 r. został zesłany do pracy w Orenburgu i tam wyjechała cała rodzina. Tam też Henryk złożył egzamin maturalny. Po powrocie do Grodna w 1921 r. młody maturzysta wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Wilnie, które w szybkim tempie ukończył w 1924 r. i został skierowany na studia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W 1927 r. przyjął święcenia kapłańskie, a w roku następnym uzyskał doktorat z teologii. Później skierowano go jeszcze na studia filozoficzne w Angelicum w Rzymie, gdzie w 1929 r. uzyskał drugi doktorat - z filozofii.
Po powrocie do Wilna najpierw pracował w duszpasterstwie w parafii Wszystkich Świętych w Wilnie, a od 1930 r. wykładał filozofię w Seminarium Duchownym i wkrótce też teologię fundamentalną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Stefana Batorego. Oprócz tego działał w katolickich organizacjach studenckich i wywarł wielki wpływ na młodzież akademicką. W 1935 r. przeszedł z Wilna na probostwo do Trok. Wszędzie w jego pracy widoczne było umiłowanie Chrystusa i służba człowiekowi, by go doprowadzić do Boga. Po wybuchu wojny wrócił do Wilna i tu bardzo ofiarnie pracował duszpastersko, a także zaangażował się w działalność patriotyczną. We wrześniu 1941 r. wyjechał do pracy na terenach Republiki Białoruskiej, zajętych przez wojska niemieckie. Został proboszczem 3 parafii: Chotajewicze, Korzeń i Okołów. Garnęły się do niego tłumy. Przez wiele lat bowiem byli prześladowani za wiarę i polskość i pozbawieni kapłanów. Owocna działalność ks. Henryka nie podobała się jednak pewnym kręgom nacjonalistów, kolaborujących z Niemcami. 7 listopada został uwięziony, a 9 XI 1941 r. rozstrzelany w lesie koło Borysowa.
Nie znamy miejsca jego śmierci i miejsca pochowania jego ciała. Jego pamięć upamiętnia symboliczny grób na cmentarzu w Laskach koło Warszawy oraz krzyż przy kościele w Borysowie. Jego śmierć wszyscy, którzy go znali, uważali za męczeństwo za wiarę.
Prawie 100 kapłanów archidiecezji wileńskiej zginęło w czasie II wojny światowej. Najbardziej jednak żywa była i jest pamięć wśród księży i wiernych o tych czterech przedstawionych kapłanach, na których beatyfikację czekamy i z niej bardzo się cieszymy. Pozostaną dla nas świadkami wiary i przykładem życia oddanego Chrystusowi i wiernym.

Ks. Tadeusz Krahel


[]