Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Samusikowie u Balińskich w Jaszunach

30.11.2013 16:43
KATARZYNA I JERZY SAMUSIKOWIE - U BALIŃSKICH W JASZUNACH
Dwadzieścia kilka kilometrów na południe od Wilna, wśród lasów Puszczy Rudnickiej, nad rzeką Mereczanką leżą Jaszuny. Mieszkańców mają 2 tysiące, a wśród nich 70% stanowią Polacy, 5% - Litwini, a pozostałe 25% to Rosjanie, Białorusini i pojedynczy przedstawiciele innych narodów. Przyjechaliśmy do tej miejscowości w sierpniu 2012 roku, żeby zobaczyć, jak wygląda dzisiaj dawna siedziba Balińskich, w której 16-letni Juliusz Słowacki podkochiwał się w starszej o kilka lat od siebie Ludwice Śniadeckiej i gdzie umiejscowił akcję I aktu swojego dramatu „Kordian". Kiedy zatrzymaliśmy idącą ulicą kobietę, żeby dowiedzieć się od niej, gdzie znajduje się ten słynny pałacyk, i zapytaliśmy na wstępnie, czy możemy rozmawiać po polsku, usłyszeliśmy odpowiedź: – Tutaj mówi się tylko po polsku.
Chociaż Jaszuny są miejscowością niewielką, historię mają bogatą. Już w 1402 roku były wymieniane w krzyżackich „Opisach dróg na Litwę". W stuleciach XV i XVI majątek Jaszuny-Merecz był królewszczyzną, skąd często wyruszano na królewskie łowy, których organizacją zajmowali się mieszkańcy śródleśnych osad. Ziemie należące do królewszczyzn były często nadawane dworzanom i ludziom przydatnym królewskiemu dworowi. I tak w roku 1565 królewski myśliwy, Piotr Moroz, otrzymał od Zygmunta Augusta przywilej na dwie włóki ziemi właśnie w Jaszunach, a według pomiary włócznej z 1558 roku „myśliwcy-psiarze" dostali na własny użytek z tej samej królewszczyzny 16 włók. Jeszcze wcześniej, bo w 1515 roku, jaszuńskie dobra lub przynajmniej ich część musiały należeć do Katarzyny Skilendziny, gdyż ufundowała ona wtenczas w Jaszunach kościół p.w. Matki Bożej i św. św. Jerzego i Katarzyny.
W drugiej połowie XVI wieku Radziwiłłowie poczęli skupować leżące wokół Jaszun ziemie od drobnej szlachty i bojarów. I tak w 1561 roku Mikołaj „Rudy" Radziwiłł, hetman wielki litewski kupił od Bartoszewiczów i Kłoczków część jaszuńskich włości. Jego syn, Krzysztof „Piorun" Radziwiłł, wojewoda wileński, poszedł w ślady ojca i pod koniec XVI wieku nabył ziemie należące do Szemiotów, Juraszów, Daniela Kuszela i kasztelana mińskiego, Wacława Agryppy. W ten sposób cały majątek Jaszuny znalazł się w rękach jednej, książęcej rodziny na okres dwóch stuleci. Radziwiłłowie byli zagorzałymi ewangelikami reformowanymi, więc w swoim majątku wznieśli kalwiński zbór i toczyli boje z katolickimi proboszczami o „rząd dusz". Znany jest proces sądowy, jaki wytoczył w 1645 roku Januszowi Radziwiłłowi jaszuński pleban, Kazimierz Żabiński, oskarżając go o zabranie nadań Katarzyny Skilendziny i kradzież sprzętów i przedmiotów kultu z kościoła p.w. Matki Bożej i św. św. Jerzego i Katarzyny. Niewiele tym wskórał, bowiem kościół pozostał pusty, a odpowiednio niedoglądany, popadł w ruinę, by w końcu zniknąć z powierzchni ziemi. W XVIII wieku Radziwiłłowie porzucili kalwinizm i wówczas zbór kalwiński rozebrano. Na jego miejscu katolicy zbudowali drewnianą kaplicę.
Ostatnim z Radziwiłłów właścicielem Jaszun był Dominik Hieronim, pułkownik wojsk Księstwa Warszawskiego. On to w 1811 roku sprzedał jaszuński majątek Ignacemu Balińskiemu, cześnikowi inflanckiemu, wiceministrowi Departamentu Doraźnego Trybunału Litewskiego, który zamieszkał w istniejącym już tam lub wybudowanym przez siebie drewnianym dworze. Ignacy Baliński miał trzech synów. Najstarszy z nich, Stanisław, uczył się malować w Wilnie u Jana Rustema, potem, w 1810 roku, przeniósł się z Wilna do Warszawy, gdzie pracował jako urzędnik w Ministerstwie Sprawiedliwości. Drugi z kolei, Ignacy jr., po śmierci ojca w 1819 roku odziedziczył majątek Punżany i kamienicę w Wilnie. Najmłodszy, Michał, pozostał na majątku w Jaszunach, ale nie po to, żeby zostać ziemianinem.
Michał Baliński (1794-1864) herbu Jastrzębiec studiował filozofię na Uniwersytecie Wileńskim, wraz z Joachimem Lelewelem założył „Tygodnik Wileński", na łamach którego publikował swoje artykuły, był członkiem Towarzystwa Szubrawców, działaczem oświatowym, a przede wszystkim historykiem – autorem takich książek, jak Starożytna Polska pod względem historycznym, jeograficznym i statystycznym opisana, Historya polska, Historya miasta Wilna, Pamiętniki o królowej Barbarze, żonie Zygmunta Augusta i innych. Były to pozycje obszerne, kilkutomowe, bardzo starannie opracowane. W 1820 roku ożenił się z Zofią Śniadecką, córką profesora Uniwersytetu Wileńskiego, Jędrzeja Śniadeckiego.
W 1824 roku sprowadził się do Jaszun, do swojej bratanicy Jan Śniadecki, brat Jędrzeja, emerytowany rektor Uniwersytetu Wileńskiego. Z jego inicjatywy rozpoczęto wówczas budowę pałacyku, wg projektu Karola Podczaszyńskiego, również profesora Uniwersytetu Wileńskiego, pierwszego Polaka, który studiował architekturę w Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Po czterech latach wśród drzew dwuhektarowego parku stanęła na planie regularnego prostokąta budowla murowana, dwukondygnacyjna, dziewięcioosiowa, pokryta czterospadowym dachem gontowym. Trzyosiową część środkową elewacji frontowej poprzedził portyk utworzony na parterze przez pięć półkoliście zamkniętych arkad, na piętrze natomiast przez cztery kolumny dźwigające belkowanie i szczyt w formie spłaszczonego trójkąta, pozbawionego jakichkolwiek ozdób. Za skrajnymi kolumnami, przy ścianie elewacji znalazły się dwa masywne pilastry. Biegła od nich do kolumn oraz między kolumnami tralkowa balustrada, otaczająca dość obszerny balkon. Przed częścią środkową elewacji ogrodowej zbudowano szeroki taras, a nad nim balkon o tych samych co taras wymiarach, wsparty na dwóch masywnych, boniowanych filarach i sześciu toskańskich kolumnach, otoczony taką samą balustradą jak balkon przed frontonem. Elewacje pałacu nie były zbyt bogato zdobione. Przy narożach na parterze były boniowane, na piętrze zaś, ponad boniami, znalazły się pilastry – po dwa na elewacji frontowej i ogrodowej, zawierające między sobą nisze zamknięte półkoliście, i po jednym pilastrze na elewacjach bocznych. Dwie pary pilastrów znalazły się również w części środkowej elewacji ogrodowej, oddzielając niejako części boczne od tej, która znalazła się bezpośrednio nad balkonem. Cały pałacowy budynek opasano dwoma płaskimi gzymsami: międzykondygnacyjnym i wieńczącym.
Dwutraktowe wnętrze zawierało 35 pomieszczeń. Na parterze znajdowały się pokoje gościnne, gospodarcze, jadalnia, kredens, no i westybul, z którego szerokie, dębowe schody, początkowo jednobiegowe, a od półpiętra dwubiegowe, prowadziły na piętro, gdzie były pomieszczenia reprezentacyjne. Spośród czterech salonów największy znajdował się tuż przy hallu od strony ogrodu. Umeblowano go w stylu Ludwika XVI. Do hallu przylegał też „salon żółty", nazwany tak od kremowych ścian i pieca w takim samym kolorze, z kaflami wytłaczanymi w dekoracyjne wzory. Okna i drzwi zdobiły rzeźbione framugi i naddźwierniki, a sklepiony sufit – sztukaterie i namalowane kwiaty. Na ścianach wisiały rodzinne portrety, głównie pędzla Jana Rustema, przedstawiające Jana i Jędrzeja Śniadeckich, Zofię ze Śniadeckich Balińską, Michała Balińskiego i jego brata Stanisława. Autorem tego ostatniego portretu był uczeń Rustema, Jan Krzysztof Damel.
Z „salonem żółtym" sąsiadował „salonik rogowy", podobnie ozdobiony sztukateriami, naddźwiernikami i rzeźbionymi framugami. Na jego środku stał empirowy stół wykonany z mahoniu. Na ścianach wisiały dwa małe obrazy Wacława Pawliszaka przedstawiające scenki rodzajowe oraz nieco większe dzieło Franciszka Smuglewicza, zatytułowane Jowisz w postaci byka porywa Europę. Smuglewicz ponoć tym obrazem odwdzięczył się Jędrzejowi Śniadeckiemu za skuteczną poradę lekarską.
I wreszcie czwarty salon, nazwany „zielonym" ze względu na seledynowe ściany i taki sam kolor jedwabnej tapicerki pokrywającej część umeblowania w stylu Jacob. Był on większy od dwóch poprzednich i jeszcze bogaciej od nich ozdobiony. Na ścianie ogrodowej całą przestrzeń między oknami zajmowało lustro, a na ścianie przeciwległej wisiał równie wielki obraz nieznanego autora, przedstawiający Jana III Sobieskiego.
Z „salonu zielonego" można było przejść bezpośrednio do pokoju bibliotecznego, zastawionego dębowymi szafami, których półki uginały się pod stosami książek należących do Jana Śniadeckiego i Michała Balińskiego. Oprócz kilku tysięcy woluminów dzieł polskich od XV do XVII wieku, wśród których były herbarze, cenne autografy, statuty, kroniki, dokumenty filomatów, szafy te, sięgające sufitu, mieściły jeszcze domowe archiwum, korespondencję domowników, listy Juliusza Słowackiego, Ludwiki Śniadeckiej, Jędrzeja Śniadeckiego.
Jaszuńskie salony i biblioteka stały się w latach dwudziestych i trzydziestych XIX wieku miejscem spotkań luminarzy kultury, nauki i oświaty, którzy stworzyli tutaj ważny ośrodek myśli polskiej. W spotkaniach tych obok Balińskich i Śniadeckich brały udział tak wybitne osobistości, jak Paweł Ksawery Brzostowski, Józef Mianowski, bp Andrzej Benedykt Kłągiewicz, Stanisław Bonifacy Jundziłł, Piotr Sławiński i inni. Do Jaszun przyjeżdżali też najznamienitsi poeci: Adam Mickiewicz, Tomasz Zan, Antoni Edward Odyniec, Juliusz Słowacki – może więc można mówić o pewnego rodzaju salonie literackim, powstałym najpierw w drewnianym dworze, a potem w pałacu Balińskich. Być może 16-letni Juliusz, zakochany w 23-letniej Ludwice Śniadeckiej, tworzył tutaj przeznaczone dla niej swoje pierwsze liryczne wiersze, które nie wywarły jednak na niej wielkiego wrażenia, skoro nie przejęła się zbytnio miłością młodocianego poety i wiele lat później została żoną słynnego Sadyka Paszy, czyli Michała Czajkowskiego.
Michał i Zofia ze Śniadeckich Balińscy mieli siedmioro dzieci, w tym pięciu synów: Jana, Władysława, Ludwika, Konstantego, Andrzeja oraz córki: Julię i Marię. Największą karierę zrobił Jan, który był profesorem Cesarskiej Akademii Medyko-Chirurgicznej w Sankt Petersburgu, pierwszym w Rosji wykładowcą psychiatrii jako samodzielnej dyscypliny medycznej i założycielem pierwszej rosyjskiej kliniki psychiatrycznej (1867). Dziedzicem na Jaszunach został w 1864 roku Konstanty, żonaty ze Stefanią Kostrowicką. On z kolei miał pięcioro dzieci: Michała, Jana, Marię, Stanisława i Annę. Majątek po jego śmierci w 1891 roku przejął syn Jan, ożeniony z Marią Wagnerówną. To on zmienił kształt rodowego gniazda przez dobudowanie do prawego szczytu dwukondygnacyjnego pawilonu, przypominającego czworoboczną, niewysoką wieżę, zwieńczoną niskim belwederem. W porównaniu z korpusem głównym pałacu, z którym łączył go oszklony korytarz, miał znacznie więcej architektonicznych detali, stanowiących elementy dekoracyjne. Parter oraz ścięte naroża drugiej kondygnacji zostały pokryte boniami, okna wieńczyły trójkątne naczółki, flankowały zaś dość wąskie i wydatne pilastry, natomiast szerokie, płaskie pilastry ograniczały frontową i ogrodową elewację na obu kondygnacjach, a cały pawilon otaczał szeroki fryz z metopami. Wtedy też zmieniony został wygląd portyku – jego boczne arkady zostały zamurowane, z dwóch przednich zaś zrobiono duże, zamknięte półkoliście okna. Jan Baliński powiększył także znacznie park, mając za wykonawcę swoich planów świetnego ogrodnika – Pawłowicza. Zaprojektował go wówczas na obszarze 25 hektarów i nadał mu charakter krajobrazowy. Z balkonu przed elewacją ogrodową rozciągał się rozległy widok na trawniki z klombami i rabatami kwiatowymi, a dalej – na grupy porozrzucanych luźno wiekowych lip, klonów, świerków i znacznie młodszych kasztanowców, orzechów włoskich i brzóz, wśród których rosła również brzoza posadzona własnoręcznie przez Juliusza Słowackiego. Im dalej w głąb parku, tym bardziej naturalny nosił on charakter. Wytyczone w pobliżu pałacu alejki przechodziły w wąskie ścieżki, które ginęły w gąszczu zieleni. Były tam jednak również dwie szersze aleje, biegnące wzdłuż szpalerów jednolitych drzew. Stara, lipowa aleja łączyła oranżerię z częścią gospodarczą majątku, znacznie krótsza, obsadzona kulistymi topolami, zaczynała się przy dobudowanym pawilonie i prowadziła na brzeg płynącej w pobliżu Mereczanki.
Jan Baliński kontynuował uprzemysłowienie majątku, które rozpoczął jego ojciec Konstanty, a nawet wcześniej dziad Michał. Już w 1832 roku powstała w Jaszunach hamernia, a 10 lat później odlewnia miedzi. Oprócz ziemi ornej, której było ponad 1400 hektarów, do Balińskich należało jeszcze ponad 3500 ha lasów. Uruchomili więc tartak oraz wytwórnię terpentyny, smoły i gontów. Mieli też małą fabryczkę naczyń i dużą gorzelnię. Zajmowali się także pszczelarstwem: przy każdej należącej do majątku wsi znajdowała się dworska pasieka, miód dostarczali im też chłopi ze swoich własnych uli.
Jan i Maria z Wagnerów Balińscy mieli dwie córki: Marię, zmarłą w wieku trzech lat, i Annę, wydaną za mąż za Aleksandra Pereświet-Sołtana, któremu w wianie wniosła jaszuński majątek. Anna z Balińskich Sołtanowa wraz z mężem starała się w okresie międzywojennym urzeczywistnić szczytną ideę – uczynić z Jaszun miasto-ogród. Nie pozwolił jej na to wybuch II wojny światowej. Kiedy we wrześniu 1939 roku Sowieci wtargnęli na ziemie polskie, Sołtanowie razem z trójką swoich dzieci – Krystyną, Jerzym Karolem i Hubertem – musieli porzucić swoją siedzibę. Opuszczony pałac został zdewastowany, a znajdujące się w nim meble połamane, obrazy zniszczone, lustra pobite, książki i rękopisy podarte. Dokonali tego rosyjscy mieszkańcy pobliskiej wsi Gaj.
Działania wojenne nie zburzyły pałacu. Po wojnie został on włączony do państwowego gospodarstwa rolnego, a w 1978 roku odremontowany. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości i likwidacji skolektywizowanych gospodarstw rolnych przestał być komukolwiek potrzebny. Kiedy oglądaliśmy go w sierpniu 2012 roku, stał pusty z osypującym się tynkiem, pourywanymi rynnami, z deskami w oknach zamiast szyb. W takim stanie zobaczył też zapewne swoje rodzinne gniazdo Hubert Pereświet-Sołtan, gdy w 2000 roku przybył z Kanady do Jaszun, w których spędził pierwsze 6 lat swojego życia. Nie zobaczył też, niestety, odrestaurowanego cmentarzyka swoich przodków, znajdującego się na przeciwległym w stosunku do pałacu brzegu Mereczanki. Jego restaurację przeprowadzono bowiem dopiero w lata 2005-2007 ze środków senatu Rzeczypospolitej Polskiej, za pośrednictwem Fundacji Pomocy Polakom na Wschodzie, Związku Polaków na Litwie i mieszkańców Jaszun. Znajduje się na nim 18 oznakowanych grobów, w tym 14 z zachowanymi kamiennymi nagrobkami, na których widnieją między innymi takie nazwiska: Jan Śniadecki (1756-1830), rektor Uniwersytetu Wileńskiego, profesor astronomii i matematyki, filozof; Michał Baliński (1794-1864), historyk-publicysta; Jan Baliński (1824-1902), prekursor psychiatrii naukowej w Rosji, profesor Petersburskiej Wojskowej Akademii Medycznej. Cmentarzyk otoczony jest wysokim, kamiennym murem, a brama zamknięta na klucz. Opiekują się nim uczniowie polskiej szkoły im. Michała Balińskiego.
Kiedy wróciliśmy do Polski, przeczytaliśmy na stronie internetowej Samorządu Rejonu Solecznickiego, że jednak czyni się pewne kroki, aby doprowadzić do rewitalizacji jaszuńskiego pałacu. W pierwszym etapie swój pierwotny wygląd odzyska pałacowy park. Została już podpisana umowa między administracją Samorządu Rejonu Solecznickiego a litewską Centralną Agencją Zarządzania Projektami o administrowaniu i finansowaniu projektu „Uporządkowanie parku dworu jaszuńskiego". Znaczy to, że pieniądze na wykonanie prac porządkowych już są i wkrótce zostanie ogłoszony przetarg na wyłonienie wykonawcy robót.
http://akant.org/dodatki/2041-katarzyna ... jaszunach-