Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Milkowszczyzna - Miejsce urodzenia Orzeszkowej

26.11.2009 18:08
Milkowszczyzna - Miejsce urodzenia Elizy Pawłowskiej-Orzeszkowej.

Tutaj jej ojciec, Benedykt Pawłowski, miał piękny majątek, który odkupił od rodziców swojej pierwszej żony, Teresy Borzęckiej. Niegdyś dobra te, a i grunty okolicznych folwarków, należały do Chreptowiczów. Wiele lat później, przekazany w dzierżawę majątek przynosił 5000 rubli srebrem czystego zysku. Ruchomości wyceniane były na 10.000 rubli. Obszerne grunty, pięknie zadbane lasy (30 włók), łąki wysokiej jakości. Drewniany, jednak dość skromny dwór z krytym gontem dachem, okna nisko tulące się do ziemi, otynkowane i pobielone ściany. Dwa ganki na końcach, gniazdo bocianie. Dookoła park angielski: trawniki, ścieżki, mostki, pośrodku niewielkie jeziorko. Dwa ogrody ogrodzone sztachetami. Utulna alejka prowadziła do gościńca, na którym stała poczta. W połowie alei drewniana kapliczka o żółtych ścianach.

Wewnątrz, według opisów Orzeszkowej, dwór miał czternaście pokoi o niskich sufitach. Meble stare, ciężkie, bo nowsze i modniejsze były wywiezione do Ludwinowa, gdzie też przepadły. Na ścianach ubyło znacznie obrazów. W jednym z pokojów dwie wielkie szafy z książkami.

Tutaj 25 maja starego stylu (według kalendarza juliańskiego), a 6 czerwca 1841 r. nowego stylu (według kalendarza gregorianskiego) ujrzała po raz pierwszy świat przyszła wielka polska pisarka Eliza Pawłowska 1 voto Orzeszkowa 2 voto Nahorska. 16 maja 1910 r., gdy nadszedł czas rozliczeń z własnym życiem, na dwa dni przed śmiercią pisała po raz ostatni:

"Człowiek jest nurkiem, szukającym pereł w gorzkim morzu życia, a gdy wody gorzkie pierś mu zalewają i na dnie ich rozlega się ciemność, jakże trudno mu prawdziwą od fałszywej, żywą od umarłej perłę odróżnić."

Natomiast swój okres życia w Milkowszczyźnie, po katastrofie Powstania Styczniowego pisarka wspomina ze smutkiem, odnosi się wrażenie, że rana samotności tamtego okresu nigdy się nie zabliźniła. W jednym z listów czytamy:

"Jedne tylko przyzwyczajenie mam fatalne. Palę papierosy. Nauczyła mnie tego głęboka samotność, w której spędziłam sześć lat bardzo młodych, bo od 21 do 27-go roku życia (…) W latach tej ciszy, niemal grobowej samotności bezbrzeżnej i ciągle wewnętrznego płaczu nad sobą nauczyłam się czytać, pisać i palić papierosy. Wszystkie te trzy rzeczy robię aż dotąd."

A i sam dwór, niegdyś wesoły i radosny, w okresie tak trudnym dla pisarki pozostał w jej pamięci w takim obrazku:

"W poojcowskim majątku, wiejskim, starym, dużym, pustym, otoczonym odwiecznymi lipami, od których w dzień było ciemno, a w których nocami jęczały sowy."

Tylko dusza sieroca, zapomniana przez otoczenie, budząca się bez uśmiechu i radości, mogła widzieć otoczenie w tak smutnych kolorach, a dusza ta była stworzona do dzieł niepospolitych.

Podczas wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. miejscowe czerwone komitety robiły spisy mienia dziedziców. Z tego dokumentu dowiadujemy się, że Milkowszczyzna należała do pana Stalkowskiego, który uciekł z polskim wojskiem. Wtedy ocalała kamienna koniusznia (stajnia), a gruntów ornych było 300 dziesięcin, łąk 15, pastwisk 29, lasu 57 i nieużytków 145. W całości majątek składał się z 547 dziesięcin ziemi. Żywego inwentarza nie było, jednak w dokumencie odnotowano, że u kuzynek dziedzica, sióstr Płońskich, był 1 koń, 2 krowy, 3 cielaki i 4 świnie.

Rodzcie pisarki


O rodzicach pisarki nie wiemy zbyt wiele. Ojciec urodził się na Wołyniu w majątku Pawłówek z rodziców Jana i Barbary Pawłowskich szlachetnie urodzonych, herbu Korwin. Miał trzech braci, starszego Andrzeja i młodszego Jana. Z tym ostatnim po wojnach napoleońskich wybrał się na Litwę. Dlaczego osiedlił się na Grodzieńszczyźnie, już nigdy się od nikogo nie dowiemy, a i dokumenty milczą. Prawnik, filozof, mason, poza pracą był miłośnikiem książek. Miał pokaźną bibliotekę dzieł francuskich myślicieli Oświecenia i utopistów. Coś pisał, ale nie drukował swoich prac. Był szanowanym w swoim gronie człowiekiem o poglądach niezależnych. W roku urodzenia swojej drugiej córki Elizy zostaje wybrany przez szlachtę grodzieńską na prezesa sądu powiatowego. Pracuje dużo, chyba czuje się źle. 28 listopada 1843 r. "nad stosami papierów w nocy przy biurku w gabinecie swoim atakiem apoplektycznym śmiertelnie ugodzonym został" - wspomina pisarka. Nie znała go, a jednak miał na nią ogromny wpływ, odziedziczyła po nim skłonności wolnomyślicielskie i szereg innych zalet, które potem zaowocowały w niej wielkimi dziełami w życiu.

Pisarkę otaczało w dzieciństwie morze modlitw i opieki ze strony teściowej pana Benedykta, babuni Elżbiety Kamieńskiej z Kaszubów, niegdyś pięknej kobiety. Babcia na zmianę oskarżała zięcia i jednocześnie usprawiedliwiała go w modlitwach. Kiedyś złapawszy za rękę Elizę przed portretem ojca, błagała: "Pamiętaj, abyś była do niego podobna, pamiętaj, abyś była taka jak on!" (ze wspomnień pisarki). Do ojca będzie tęsknić przez całe życie. Pod koniec lat życia Eliza Orzeszkowa modli się do ojca:

Ojcze mój, co spoczywasz w grobie! Wołam do ciebie, cześć tobie składam. Oczy ciała mojego nie widziały cię nigdy, boś umarł wtedy, gdym nie czuła jeszcze co ból… Ale jednak znam cię, o ty mój opiekuńczy duchu, boś mi się co nocy w snach moich ukazywał dziecinnych, bo w dziecinnych troskach moich modliłam się do ciebie, bo gdy dojrzałam, ujrzała cię dusza moja ducha oczyma. (…) I czuję serca twojego uderzenia, i widzę ciebie, kocham ciebie, pod twoje tulę się skrzydło. I dziś gdy cierpię, to mi się zdaje, że głowę moją na twoim łonie składam, że tulisz do siebie słabe i ukochane dziecko swoje (...).

Matka, Franciszka Pawłowska 2 voto Widacka, piękna i jednocześnie kontrowersyjna postać w życiu swojej córki. Pochodziła z rodziny oficera wojsk Napoleona. Pełna energii, patriotyczna i nieustępliwa w wielu sprawach, na pewno w zbyt wielu. O urodzie matczynej Orzeszkowa pisze z zachwytem i lekką zazdrością:

Była piękną. Podnoszę oczy i patrzę na zawieszony nad biurkiem moim bardzo dobrym pędzlem malowany jej portret. Wysmukła brunetka z niezmiernie swieżą cerą i ogromnymi czarnymi jak noc oczami, ze szczupłą, ślicznie utoczoną ręką, w sukni dekoltowanej i kunsztownym naszyjniku dookoła łabędziej szyi; z obu stron owalnych, różowych policzków spadają, zakrywając uszy, grona czarnych loków. Taka jest na portrecie i taką ją pamiętam.

Despotyczna, kategoryczna w swoich sądach, jeszcze bardziej oddaliła się od swojej córki po jej zamążpójściu. "Niech Bóg broni" - tak wyraziła się kiedyś pani Franciszka o zawodzie pisarki dla swej córki. Bóg nie usłyszał, nie obronił, ale zesłał łaskę.

Za kim jeszcze z lat dziecięcych będzie tęsknić Eliza? Wiemy, że za drogą babunią Elżbietą. I za starszą o kilka lat siostrzyczką Klemunią, utalentowaną malarsko, która zmarła w 1852 r., kiedy Elżunia miała 10 lat. Na pewno tęskno jej będzie za nauczycielką Malwiną Kobylińską, która była pierwszym "krytykiem" pierwszego dzieła pisarki pt. "Dzwon pogrzebowy". Mówiąc o swoim talencie, twórczyni nadniemeńskiej epopei twierdziła, że dar ten odziedziczyła po stryju Janie, malarzu, kolekcjonerze mieszkającym z bratem w Milkowszczyźnie. Miał talent, zostawił po sobie kilka obrazów, przede wszystkim ojca i matki z małą Ziunią. Chorował na epilepsję, do tego cierpiał z powodu konsekwencji chorób wieku dziecięcego. Poglądy miał wolnomyślicielskie, do kościoła nie chodził. Z opowiadań babci - był złym duchem domu i miał negatywny wpływ na pana Benedykta.

Trudny los


W strony rodzinne Orzeszkowa powróciła po styczniowej tragedii narodowej i osobistej. Nie pojechała za wysłanym do Permu mężem. I to był pierwszy grzech wielkiej Pani, wytykany jej przez jej pokolenie i nigdy nie naprawiony. Gdy Piotr Orzeszko wrócił, na pewno dobił go proces rozwodowy wszczęty przez Orzeszkową. Przez sześć lat młoda, inteligentna, mądra kobieta pozostaje na odludziu, choć i w miłym sercu miejscu. Samotna, ma czas na analizę przeżytych lat. Wybierze sobie sposób widzenia świata przez pryzmat Powstania Styczniowego.

Jednak powracamy do Milkowszczyzny. Pisarki i tutaj nie pozostawia bez uwagi policja. "Miacieżnica" (buntownica) znajduje się na skraju bankructwa. Biedy sypią się na głowę jak grad z czarnych chmur dniem letnim. Traci według serwitutów 50 ha dobrej łąki (w rublach wynosiłoby to prawie 5000) na korzyść włościan Miniewicz. Władze carskie obkładają ziemian kontrybucją, za jej niewypłacenie na czas można stracić majątek. W sprawach zarządzania majątkiem Orzeszkowa nie była tak sprawna, jak za biurkiem z piórem w ręku. W 1869 r. pisarka na zawsze porzuca ojcowiznę. Po dwóch latach majątek zostaje sprzedany na wpół Anglikowi, Doury, pułkownikowi wojsk rosyjskich, protestantowi. I to byłby drugi grzech pisarki. W warunkach rusyfikacji kraju sprzedanie majątku nie-Polakowi było uważane za gest niepatriotyczny. Ale jakie miała wyjście w sytuacji majątkowej ruiny?

Wobec nasilającej się likwidacji katolickich świątyń zagrożona jest stara drewniana kaplica Pawłowskich w Milkowszczyźnie. Osobista własność na prywatnym gruncie. Władze w osobie wojennego gubernatora miasta Grodna szukają pretekstu dla jej zniesienia. I znajdują: kaplica jest drewniana, do tego postawiona w niewygodnym miejscu, nie wiadomo kiedy. Do tego niewielki z niej pożytek, bo służy mniejszości katolickiej w liczbie 303 osób, wobec przewagi braci w Chrystusie - 386 prawosławnych. 5 maja 1867 r. władze miejskie meldują władzom naczelnym o rozebraniu kaplicy. Wyposażenie wewnętrzne jeszcze zawczasu Eliza Orzeszkowa zabrała do dworu. Władze carskie wydały decyzję na niekorzyść katolików, jednak tak prawosławni, jak i krzywdzeni katolicy zazwyczaj żyli w zgodzie.

W drugim końcu wioski znajduje się ciekawy budynek cerkwi. Batiuszka dojeżdża, dlatego na ogół możemy oglądać ją tylko z zewnątrz. Ciekawa architektura, ładny obiekt sakralny, atrakcyjny dla oka i kamery turysty, znajduje się pod ochroną państwa. Został zbudowany ze środków generała Konstantego Szyrmy. Cerkiew Świętego Pokrowa Matki Boskiej rozpoczęto budować w 1904 r. Za czasów sowieckich składowisko, jest nim jeszcze do dziś, a na pewno długo jeszcze cerkiew będzie stać w scenerii kołchozowych ferm.

Tam, gdzie w wieku XIX stał drewniany dwór - dziś pustka. Jeszcze przy odrobinie chęci możną odszukać fundamenty, miejsce studni. Budynki gospodarcze, zbudowane później, niegdyś przejął kołchoz. Pozostała aleja prowadząca do nieistniejącego już dworu.

Okres życia w Milkowszczyźnie ponad wszystko zdeterminował dalszą drogę życiową przyszłej pisarki. Tutaj w 1866 r. napisze "krótki obrazek" z pewnego smutnego wypadku z Ludwinowa, który wysyła do "Tygodnika Ilustrowanego". Był to "Obrazek z lat głodowych"; ukazanie się go drukiem było dla Orzeszkowej drogą ratunku, szczęściem losu. Powie potem: "…nad samotną głową moją Bóg zawieszał tarczę i zapalał gwiazdę."

Cmentarz Pawłowskich


Leży parę kilometrów w stronę Kamionki, przy samej drodze. Kawałeczek ziemi, ku któremu pisarka myślami powracała coraz częściej. Ojciec, stryj, siostra – najbliżsi i najbardziej kochani. Dziś cmentarz, tak jak wiele symboli polskości na ziemiach Białorusi, jest zaniedbany. Energia samych Polaków wystarcza często na jeden zryw, który nie zawsze doprowadzi do celu.

Z myśli Elizy Orzeszkowej


Więc jaki dar ode mnie zaniesiesz, ptaszyno, w rodzinne strony moje? Daleko stąd, daleko, na zielonym wzgórzu wśród jodeł i brzóz cmentarnych, znajdziesz mogiłę wysoką… Zdejmij łezkę z oka mojego i złóż ją na tej mogile, bo to grób mojego ojca… I zaśpiewaj, ptaszyno, nad tym drogim grobem najpiękniejszą z twoich piosenek, ale taką smutną, taką tęskną, jako płacz córki na ojca mogile, a taką łzawą, taką wzniosłą, serdeczną, jak jej modlitwa nad ojcowskim grobem.

Genealogia Pawłowskich

Zobacz też:

Biografia Elizy Orzeszkowej - Przejdź
NAD NIEMNEM - Eliza Orzeszkowa
Milkowszczyzna - Przejdź
Artykuł: Białoruś - nad Niemnem
Milkowszczyzna, pow. grodzieński - Przejdź
Pawłowska Eliza, (Orzeszkowa) (1841-1910) - Przejdź


Bibliografia

nad. Ludwik Ł. []

Komentarze (2)

21.02.2010 13:45
Jak można bezmyślnie kopiować nieprawdziwe informacje? O matce Elizy Orzeszkowej: "... pochodziła z rodziny oficera wojsk Napoleona." Dziadek pisarki Wincenty Kamieński rzeczywiście był oficerem,ale wojsk carskich, w stopniu porucznika w keksholmskim pułku muszkieterów. W rodzinie oczywiście narodziła się legenda o dziadku-patriocie, wszyscy jednak doskonale wiedzieli jaka była prawda.
21.02.2010 19:55
Witam!
Po zapoznaniu się z pańskim postem, przewertowałem ponownie wszystkie dostępne mi materiały i niestety nigdzie nie natrafiłem na taką informację.
Czy mógłby Pan podać źródło, z którego powziął swoją wiedzę?

Pozdrawiam - Ludwik