Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Czy USA wypłaciło spadek po Kazimierzu Pułaskim?

5.09.2008 19:38
[blok]Kiedy kończył się XVIII wiek nad Potomakiem w Waszyngtonie wydzielona była działka którą Kazimierz Pułaski otrzymał wraz z niebagatelną sumą pieniędzy od rządu Stanów Zjednoczonych jako darowiznę. Spadek ten - nie odebrany został do dziś. Kwoty opiewają dzisiaj na sumy milionów dolarów, gdyż suma została pomnożona przez czas a ziemia leży niemal w centrum Waszyngtonu niedaleko Białego Domu. O ekwiwalent tej sumy ubiegają się spadkobiercy. Brak jest jednak potomków Kazimierza. Jest liczne grono potomków jego rodziny a także potomków towarzysza broni Kazimierza Kozłowskiego któremu Pułaski miał przekazać prawa spadkowe w obliczu grożących im niebezpieczeństw wojennych. Sprawa nie jest jednak prosta. Liczba osób ubiegających się o spadek sięga 280 i nie jest jasne czy wszystkie one mają prawo z racji więzów rodzinnych. Istnieją też wątpliwości co do prawdziwości owego dokumentu testamentowego które sugerują że Kozłowski nie mógł być wówczas razem z Kazimierzem Pułaskim gdyż odsiadywał wyrok w więzieniu.
W całej sprawie mnóstwo jest niejasności i zagadek. Okazuje się że w latach 80-tych z ksiąg parafialnych ktoś wyciął karty świadczące o urodzeniu Kazimierza Pułaskiego i jego bliskich. Istnieje też wątek mówiący o tym że Kongres przyznał pieniądze - jako ekwiwalent owej ziemi w latach 90-tych "dla narodu Polskiego" na rzecz najwyższych organów Państwowych, jednak informacja te nie ujrzała światła dziennego.

Poniżej publikujemy dokumenty korespondencji z instytucjami USA które dotyczą owych spraw spadkowych.

Komentarze (4)

9.09.2008 16:39
Może mnie Pan Marcin nie zabije, w każdym bądź razie nie od razu, że bez uzgodnienia z nim zamieszczę ten tekst.
Spadek
[blok]Stary Mikołaj Nasierowski, szwagier Włodzimierza Jarockiego, mojego pradziadka, w roku 1850-1870 prowadził kancelarię adwokacką w Żytomierzu. On to po raz pierwszy opowiedział Władysławowi Jarockiemu, synowi Włodzimierza, historię spadku, który leżał w depozycie Rządu Stanów Zjednoczonych, po Kazimierzu Pułaskim, bohaterze Konfederacji barskiej, następnie emigranta do Ameryki Płn., organizatora kawalerii wojsk Stanów Zjednoczonych i bohatera wojny wyzwoleńczej Stanów Zjednoczonych. Zginął jako generał tychże wojsk, w bitwie pod Savannah dnia 3 października 1979 roku.
Kazimierz Pułaski herbu Ślepowron, otrzymał od Waszyngtona w darze za zasługi przy organizowaniu wojsk, duże obszary ziemi, na których dzisiaj stoi przeszło połowa miasta Chicago. Te ziemie zostały zaanektowane przez miasto w ciągu jego budowy, a uzyskane w ten sposób kwoty, wpłacano do banku Państwa Tanów Zjednoczonych w depozyt dla rodziny Pułaskiego po jego bohaterskiej śmierci. Sumy te do dnia dzisiejszego leżą tam, oczywiście wraz z odsetkami. Gdy w 1929 roku Władysław Jarocki organizując cykl wystaw polskiego malarstwa był w Waszyngtonie, zapytał w tej sprawie p. Danveja , znanego w Polsce po roku 1902 delegata i doradcy dla spraw finansowych naszego ówczesnego rządu, ten zapewniał Jarockiego, że sumy te są w jak największym porządku. Został wydany drukowany statut, w którym ustalono wszelkie kwestie, związane z administrowaniem nimi.
Sprawa podjęcia tych pieniędzy była szeroko komentowana w Polsce w połowie XIX wieku, jako podstawowy warunek nawiązania pertraktacji z Rządem USA, ponoć było upełnomocnienie tego, który by mógł zacząć rozmowy z decydującymi osobistościami Rządu USA, wydane przez wszystkich bliższych i dalszych spadkobierców Pułaskiego. . Oświadczenie mówiące o tym, że ta osoba reprezentuje wszystkich mających prawo do spadku.
Kazimierz Pułaski zginął bezpotomnie, a brat jego Antoni, zmarł w 1815 roku .
Utworzył się po roku 1850 specjalny związek spadkobierców, oparty na wspólnie złożonych pieniądzach, jako pokrycie kosztów tej akcji, którą prowadziło kilku adwokatów Polaków z zaboru rosyjskiego. Wśród nich był Mikołaj Nasierowski, od którego pochodzą powyższe wiadomości o organizacji "spadkowej". Ponoć zebrano wówczas duży zbiór wyciągów metrykalnych i zaświadczeń najrozmaitszych. Niestety w czasach powstania 1863 roku, związanych z tym rozmaitych rewizji, po dworach polskich, w zaborze rosyjskim, rabunków i aresztowań, zsyłek, zgonów na polach bitewnych, zbiór ten był w znacznej części zdekompletowany. Trzeba by było zaczynać wszystko od nowa, a na to nie było ani pieniędzy, ani energii po katastrofie powstania.
Sprawa ta, więc, tak nęcąca wielu, jest wciąż w zawieszeniu.
Oto fragment wspomnień Władysława Jarockiego syna Włodzimierza Jarockiego z okresu pobytu w Stanach
............Nasze obowiązki jurorów były skończone. W przerwie, bo otwarcie wystawy miało nastąpić w jakiś czas później, odbyliśmy wycieczkę krajoznawczą do Waszyngtonu i Filadelfii. W stolicy USA mieście stosunkowo młodym, pełnym zieleni z urbanistycznie pięknie założonym cmentarzem, mieście pełnym powagi, odpoczęliśmy. Stąd zrobiliśmy wypad do "Mount Vernon", prywatnej siedziby Waszyngtona. Wygodny dom miejski, ale o charakterze rustykalnym, dobrze zachowany, jest tłumnie odwiedzany, mimo, że stoi w głuszy w uroczym parku. Ze wzruszeniem, jako Polak przeczytałem na wielkiej tablicy zawieszonej w gabinecie Waszyngtona, na półpięterku nazwisko Tadeusza Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego. Ci dwaj pomogli mu w czasie jego ciężkich zmagań o zdobycie wolności dla jego ojczyzny. Nie omieszkałem powiadomić towarzyszy i oprowadzających po muzeum, że łączą mnie z Pułaskim więzy dość dalekiego pokrewieństwa przez moją babkę Faszowiczówną. Zrobiło to niemałe poruszenie i nawiązała się znajomość z zarządem muzeum..............
Po moich rozmowach w Washinghtonie nie sądzę, aby sprawa spadku była kiedykolwiek zrealizowana. W każdym bądź razie zapewniano mnie w Waszyngtonie, że depozyt ten istnieje nienaruszony i to pod nazwą Fond Of General Pułaski. Między innymi zapewniał mnie o tym w roku 1909 mój bliski znajomy (dzisiaj nieboszczyk już od lat 40-stu co najmniej) z rodziny Teyssera, lwowskiego profesora Uniwersytetu Jana Kazimierza, że ta rodzina Teyssera ma podstawy do ubiegania się o ten spadek (wydaje mi się, że przez pokrewieństwo z Farensbachami)
Otóż Ojciec mój, którego matką była Antonina baronówna Farensbach Faszowicz, posiadał podstawy do spadku po bohaterze spod Savannah.
Mikołaj Nasierowski w roku 1902, gdy z nim w Kijowie rozmawiałem, był człowiekiem już dość starym i trochę zniedołężniałym. Nie bardzo już pamiętał co się działo przed 30-stu laty.

Sprawa spadku co jakiś czas budzi od nowa ludzkie namiętności i co raz więcej osób próbuje udowodnić swój związek z Pułaskim. Jak do tej pory, nazbierało się bodajże około 2000 spadkobierców.
Dla moje rodziny jest to bajeczna opowieść. I tylko tyle. Na szczęście!
3.01.2014 17:54
Witam Państwa serdecznie. Czytając ten list tu na Forum, zrozumiałem to, że Rząd USA, tak jakby nadal "robi swoje", by tej sprawy nigdy pozytywnie nie rozwiązać. Mam jednak nadzieję, że sumienie i sprawiedliwość zwycięży, mimo to, że dla USA sprawa jest nadwyraz niewygodna. O spadku dowiedziałem się z wielu źródeł. Prowadząc badania genealogiczne mojej strony linii rodziny Jaworskich, otrzymując dwa pierwsze akty metrykalne mojej praprababci Katarzyny z Piątkoskich oraz drugiego praprapradziadka Wojciecha Jana Jaworskiego, otrzymailśmy informacje od księdza proboszcza Parafii Gorzkòw o poszukiwaniach potomkòw ze strony Rodu Pułaskich. Ale owa szukająca osoba była z Puławskich. Ciekawe jest to, co tak naprawdę "rządziło" tą spòłgłoską. Czy układy z Carem ? Czy może też ochrona szlachty przed skutkami powstań Listopadowych i Styczniowych, bądź też, jak zauważyłem podział Rodziny na "Barskich" i "Targowickich" kosztem wyższych idei niepodległościowych oraz układòw z Carem. Teraz nastały czasy ktòre mam nadzieję wszystko rozwiążą sprawiedliwie. Ciekawe co by teraz na to wszystko powiedział mòj wujek Walter, Amerykanin. Może tą sprawą by się zajął ? Pozdrawiam serdecznie. Leszek
13.04.2014 20:27
Panie Leszku! Sprawa spadku chyba byla już rozwiązna, Jarocka z Suffczyńskich lub jej brat prawdopodobie położyli na tym swoje rączki. Raczej ona.
9.05.2014 16:07
Witam serdecznie Pani Jolu. No còż, totalna Farsa w Rodzinie. I tyle na ten temat. Wspòłczuję tylko Pani pradziadkowi Włodzimierzowi, że dał się złapać moskalowi oraz fatalnego małżeństwa z Jòzefiną. Tak naprawdę kochała tylko dolary. Heh. Tak jak Pani podsumowała, sprawa spadkowa zakończona. A więc niech Pan Admin zamknie temat, i odłoży do historii Rodu. Pozdrawiam. Leszek