Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Gryzina Lasek Osuchowski

9.01.2016 14:28
Dzień dobry,
Poszukuję wszelkich informacji związanych z moją rodziną a zwłaszcza pradziadkiem Antonim Gryziną Lasek (ur. 30 czerwca 1892 w Nowym Sączu lub Tarnowie, zm. 19 stycznia 1941 w Nowym Sączu) – polski lekarz, chemik, urzędnik, balneolog, major Wojska Polskiego, działacz Związku Podhalan, inicjator eksploatacji źródeł mineralnych w Szczawie. W czasie I wojny światowej służył jako lekarz I Brygady Legionów Polskich. Został zdemobilizowany w stopniu majora. Zamieszkał w Warszawie, gdzie pracował w Miejskich Zakładach Sanitarnych. W 1929 roku sprzedał dom w Warszawie i przeniósł się z rodziną do Szczawy. Kupił tam kilka działek a na jednej z nich rozpoczął budowę domu rodzinnego . Na pozostałych działkach rozpoczął badania balneologiczne i wiercenia a potem wybudował szereg ujęć wody mineralnej. Pierwsze wybudowane ujęcie (w 1932 roku) zostało nazwane „Hanna” od imienia żony Antoniego Gryziny, drugie – „Dziedzilla” – od imienia córki (Zdzisława, Dzidzia), również w 1932 roku,trzecie – „Krystyna”, na cześć drugiej córki (wybudowane w 1938 roku, tuż przy obecnej drodze z Mszany Dolnej do Zabrzeży),kolejne dwa zdroje „Lech” od imienia syna i „Legun” od potocznej nazwy legionisty Piłsudskiego. Eksploatacja pierwszych źródeł rozpoczęła się w 1933 roku. W tej sytuacji Antoni Gryzina-Lasek wystąpił do Ministerstwa Opieki Społecznej z wnioskiem o uznanie Szczawy za zdrojowisko. Antoni Gryzina-Lasek w 1937 roku wszedł w spółkę z warszawskimi firmami Drogistea (lub Drogista) i farmaceutyczną Karpiński i S-ka, w których miał drobny udział. W 1938 roku uruchomiono w Szczawie niewielką pijalnię i rozlewnię wód. Spółka Karpińskiego rozpoczęła butelkowanie i eksport wód szczawskich.Po wybuchu wojny Antoni Gryzina-Lasek, używając pseudonimu „Doktor Świder”, stanął na czele Podokręgu Górskiego IV Okręgu Związku Czynu Zbrojnego w Nowym Sączu – pierwszej polskiej konspiracyjnej organizacji na tym terenie. Na skutek nieostrożności jednego ze swoich zaufanych współpracowników Antoni Gryzina-Lasek został aresztowany w Dobrej, gdzie spotykał się właśnie z łącznikiem Komendy Głównej ZCZ w Warszawie – Stanisławem Koziełł-Poklewskim. Po pierwszym przesłuchaniu, w czasie którego był torturowany przez Gestapo na oczach również aresztowanej rodziny, popełnił samobójstwo, podcinając sobie tętnicę szkłem. W jednym z raportów Niemcy zapisali: Zatrzymany, który był przywódcą organizacji w Nowym Sączu, popełnił w więzieniu samobójstwo podcinając sobie tętnicę i napisał własną krwią na ścianie celi słowa: Niech żyje Polska. Został pochowany na cmentarzu komunalnym w Nowym Sączu. Jego symboliczny grób znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari (pośmiertnie, 19 marca 1942 roku, odebrany przez jego syna Sławomira w 2013 roku w Australii) i Medalem Niepodległości (1930). Antoni Gryzina-Lasek mieli z żoną Hanną z d. Szemplińska (urodzoną 30 czerwca 1899 w Głużku powiat Mława, zmarła w Warszawie 22 grudnia 1987) co najmniej czworo dzieci: Zdzisławę (Dzidzię, Dziedzillę), Krystynę, Lecha i Sławomira. Córka Krystyna (moja babcia ur.1923, zm.1975) również walczyła w oddziałach AK na Podhalu i przeszła obóz w Oświęcimiu. Tutaj szukam jakichkolwiek informacji o niej i jej mężu (partnerze) Aleksandrze Osuchowskim (ur. w Nowym Sączu, 4 kwietnia 1908, zm. w Auschwitz 14 grudnia 1941) nr. obozowy 11311. transport: 5 kwietnia 1941
Będę wdzięczny za jakiekolwiek informacje. Mój numer telefonu 533 044 844
Kuba Gwiazdowski

Odpowiedzi (4)

17.05.2017 20:25
Witam Pana,
Mam niezbyt obszerną, lecz i nieznaną wiedzę dotycząca Pańskiego dziadka. Powiem więcej. Przygotowuje właśnie wniosek o nadanie nazwy ulicy w Nowym Sączu nazwiskiem Pana dziadka, a także przygotowuję na jego temat artykuł popularno naukowy.
Bardzo proszę o bezpośredni mail na adres: adam_nogaj@yahoo.com
Pozdrawiam serdecznie!
dr Adam Nogaj
18.05.2017 13:01
Szanowny Panie,

Panie Adamie,
Niezwykle ucieszyłem się widząc wiadomość od Pana. Niestety adres mailowy, który Pan podał jest niewidoczny (ustawienia prywatności na portalu Genealogia.pl).
Dlatego bardzo proszę o kontakt telefoniczny pod numer 533044844 lub e-mail: kubuniek@gmail.com
Pozdrawiam

Kuba Gwiazdowski
26.10.2017 19:57
dr Adam NOGAJ

Mjr. Antoni Gryzina – Lasek: „Polska żyje i żyć będzie”!
W poszukiwaniu ludzi godnych szacunku i upamiętnienia, natrafiłem przed laty na bardzo wówczas ubogie informacje o mjr. Antonim Gryzienie – Lasku, pierwszym organizatorze konspiracji antyhitlerowskiej na Nowosądecczyźnie. Informacja o jego bohaterskiej śmierci, wydobyta ze wspomnień szefa Gestapo w Nowym Sączu, wstrząsnęła mną i zainspirowała mnie do podjęcia poszukiwań dalszych informacji o tym dzielnym człowieku. Sądzę, że historia o nim i podobnych jak On nie powinna zapomnieć!
Urodził się 10 czerwca 1892 r. w Tarnowie. Syn Józefa oraz Felicji Leśniak, pochodzącej z austriackiej arystokratycznej rodziny Stein1. Ojciec Józef był powstańcem z roku 1863. Pan Antoni kończył gimnazjum w Nowym Sączu, gdzie należał do tajnej organizacji młodzieżowej „Znicz”. Studia uniwersyteckie na kierunku medycznym odbywał w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim, w latach 1910/11 – 1914 r. Tam także należał do „Znicza”, razem z gen. Januszem Gąsiorowskim, płk. Ulrychem i Bolesławem Fichną. Równolegle, był współorganizatorem oraz należał do krakowskiej „Drużyny Strzeleckiej”, w której ukończył kurs podoficerski, otrzymując stopień kaprala. Brał czynny udział w pracach drużyny. Podczas przyjazdu austriackiego następcy tronu do Krakowa z ramienia organizacji prowadził propagandę przeciw jego przyjazdowi oraz organizował demonstracje młodzieży akademickiej. M.in. rozklejał odezwy w mieście wzywające do protestu. W 1914 r. pracował jako asystent dra Skórzewskiego w Krynicy. Wraz z mobilizacją Drużyn Strzeleckich, porzucił to stanowisko i zorganizował kurs sanitarny w Nowym Sączu. Sformował tam i wyszkolił dwa plutony sanitarne. Zorganizował także dostawę środków sanitarnych, które ofiarowały sądeckie apteki. 6 sierpnia 1914 r. zameldował się ze swymi plutonami sanitarnymi w Oleandrach.

Służba w Legionach brygadiera Piłsudskiego
Wraz z wybuchem I wojny światowej 8 sierpnia 1914 r. Antoni Gryzina Lasek wymaszerował z dwoma plutonami sanitarnymi w składzie 1 Kompani Kadrowej, pod dowództwem płk. Kustronia z Nowego Sącza.
Odbył wyprawę kielecką i został mianowany lekarzem batalionu rekrutów w Kielcach, którym dowodził Pększyc - Grudziński. Funkcję tą objął z rozkazu komendanta Piłsudskiego. Wraz z tym batalionem przeniesiony został do Choczni pod Wadowicami. Otrzymał awans na plutonowego. Nie wniósł jednak podania do austriackiego dowództwa o zatwierdzenie posiadanego stopnia wojskowego. Nie chciał być żołnierzem armii austriackiej i z rąk oficerów austriackich odbierać awanse. Wolał pozostać lojalnym żołnierzem Legionów Polskich, namiastki Wojska Polskiego, chociaż tylko w stopniu szeregowca!
W październiku 1914 r. jako szeregowiec wcielony został do 7 kompanii 2 pułku piechoty Legionów Polskich, którym dowodził kpt. Bieleś. W składzie tej kompanii uczestniczył w kampanii karpackiej do Młotkowa włącznie. W listopadzie 1914 r. przydzielony został do 2 szwadronu kawalerii dowodzonego przez rotm. Wąsowicza. Pełnił funkcje lekarza szwadronu i wraz z nim uczestniczył we wszystkich walkach prowadzonych w Galicji i Besarabii. W drugiej połowie grudnia 1914 r., został ranny w lewe udo pod Słobodą. Od maja do września 1915 r. przebywał w szpitalach, m.in. w Wiedniu. Od lutego do września 1915 r. przebywał w szpitalu w Nowym Sączu. Od września do listopada 1915 r. pozostawał w składzie kadry ośrodka kawalerii w Kozienicach. Od grudnia 1915 r. do września 1916 r. skierowany został ponownie do 2 Pułku Ułanów Legionów Polskich. W jego składzie uczestniczył w kampanii wołyńskiej. Jesienią 1916 r. został zwolniony z Legionów i skierowany na stanowisko asystenta i kierownika laboratorium bakteriologicznego w szpitalu Czerwonego Krzyża w Nowym Sączu. Zajmował się tam ratowaniem życia osób ciężko chorych na epidemię tyfusu. Organizował tam także wiece poparcia dla idei odbudowy państwa polskiego, gromadził broń, produkował bomby z kwasu pikrynowego2. W latach 1917 – 1918 pracował jako asystent lekarza szpitalnego „Czerwonego Krzyża” na tyłach POW, za co został aresztowany i więziony przez 4 miesiące w m. Taraczkoz.

W służbie Rzeczpospolitej
Po powstaniu państwa polskiego w listopadzie 1918 r., Pan Antoni skierowany został do walki z epidemią duru brzusznego, na który sam zapadł, zaraziwszy się podczas pracy. Podczas wojny z bolszewicką Rosją pozostał w służbie w Naczelnym Komitecie do walki z epidemią, w charakterze kierownika kolumn sanitarnych, a następnie instruktora Kolumn Ministerstwa Zdrowia Publicznego, jako naczelnik Ekspozytury w Grodnie3. W latach 1922 -1926 należał do Związku Strzeleckiego . Był prezesem obwodu Grodno. Był odznaczony: Medalem za wojnę /1919-1920 r.?/, Medalem 10-cio lecia Odzyskania Niepodległości, Medalem honorowym II Brygady Legionów Polskich, Krzyżem Niepodległości4.
W latach 30-tych był urzędnikiem służby zdrowia. Wraz z rodziną mieszkał w Warszawie, na Placu Trzech Krzyży pod numerem 63, a następnie W mieszkaniu na Placu Trzech Krzyży nr 12, m. 285 Z analizowanego dokumentu wynika, że w tym czasie Antoni był urzędnikiem w Wydziale Zdrowia Magistratu m. st. Warszawy. Małżonką Pana Antoniego została Hanna z domu Szemplińska, z którego to małżeństwa urodziło się czworo dzieci: Lech, Sławomir i Krystyna i Teresa. Rodzinie dobrze się powodziło, co zapewne nie wynikało z zarobków urzędnika służby zdrowia, a raczej z zamożności rodziców żony. W latach 30-tych Pan Antoni kupił spory kawałek ziemi w Szczawie, koło Limanowej, gdzie wykonał pięć odwiertów, w celu pozyskania wód mineralnych. Zamierzał wybudować pijalnię wód mineralnych. W tej niewielkiej miejscowości planowano wybudowanie dużego sanatorium. Po śmierci marszałka Piłsudskiego, plany te upadły. Kupił także piękny góralski dom, stanowiący wypoczynkową willę w Dobrej, koło Limanowej.

Działalność konspiracyjna podczas okupacji niemieckiej
Wybuch II wojny światowej zastał rodzinę w willi w m. Dobra, koło Limanowej. W celu uzyskania środków do życia, żona Hanna wraz z córką Krystyną przeniosły się do Nowego Sącza, gdzie w listopadzie 1939 r. uruchomiła bar „Hanka”. Antoni natomiast powrócił do Warszawy, gdzie już w 1939 r., włączył się w organizacje podziemnych struktur konspiracyjnych. Został wyznaczony na komendanta podokręgu Związku Czynu Zbrojnego Podhale. Powrócił na Podhale w stopniu majora, gdzie przystąpił do organizacji wojskowych struktur konspiracyjnych podziemnego państwa polskiego. Używał pseudonimu doktor „Swider”. Łącznikiem z KG ZWZ w Warszawie był Koziołł Poklewski, który ostatni meldunek z Warszawy przywiózł na dzień, przed aresztowaniem Antoniego Gryziny Laska6.
Mjr. Antoni Gryzina Lasek wraz z żoną prowadzili w Nowym Sączu na ul. Jagiellońskiej 50a „Bar Hanka”. Był to punkt spotkań i wymiany informacji pomiędzy konspiratorami. „Bar Hanka” znajdował się na ul. Jagiellońska 50a – dawny nr konskrypcyjny 1683. Był to modernistyczny budynek trzypiętrowy o powierzchni 497 m², powstały w latach 1937–1939 według projektu inż. Michała Jastrzębskiego z 1936 r., wybudowany dla Leona Sterna – właściciela fabryki dachówek cementowych i wyrobów betonowych oraz składu budowlanego w Nowym Sączu. Nowo wybudowana kamienica mieściła 13 mieszkań dwu-, trzy-, cztero i pięciopokojowych, powstałych głównie z myślą o wynajmowaniu ich miejscowym kupcom. Od grudnia 1939 r. do stycznia 1941 r. w mieszczącym się w niej
„Barze Hanka” znajdowała się Komenda Podokręgu Górskiego Związku Czynu Zbrojnego, na czele której stał Antoni Gryzina-Lasek. Bezpośrednio po II wojnie światowej funkcjonował pod tym adresem Bank Spółdzielczy „Społem” oraz zakład gastronomiczny prowadzony przez Władysławę Brudzianę (siostrę Antoniego)7.
Mjr.Antoni Gryzina Lasek zorganizował rozbudowaną i bardzo dobrze działającą na Podhalu sieć konspiracyjną o nazwie Związek Czynu Zbrojnego, która potrafiła nawet monitorować i przeciwdziałać zamiarom szefa Gestapo. Był bardzo odważny. Zaprosił on nawet swojego prześladowcę szefa Gestapo Hamanna do swojego domu położonego w okolicach Dobrej, za Limanową. Być może sondował możliwość skorumpowania Hamanna, za spokój i rezygnację z terroru na Podhalu. Nie udało się to.
Na przełomie 1940 i 1941 r. szef Gestapo zorientował się, że żadne działania skierowane przeciwko polskim patriotom mu nie wychodzą. Domyślił się, że w jego otoczeniu jest osoba, która informuje polskich konspiratorów, a ci uprzedzeni o działaniach Gestapo, chronią poszukiwanych ludzi. Wkręcił w środowisko polskich konspiratorów dwóch swoich tłumaczy do których miał zaufanie, a ci donieśli, że przeciek pochodzi od polskiego policjanta, współpracującego z Gestapo, o nazwisku Hoppe. Był on członkiem polskiego ruchu oporu i ostrzegał konspiratorów o zamiarach Gestapo, co wielu ludziom uratowało życie.
Jeden z agentów dostrzegł, że Hoppe płaci dolarami i to było wskazanie na jego powiązania z konspiracją. Ponadto, podczas rewizji, znaleziono przy nim karteczkę, która pozwoliła na dostrzeżenie
jego powiązań z Gryziną Laskiem. Aresztowany, zdradził całą organizację, w tym szefa ZWZ na Podhalu mjr. Antoniego Gryzinę Laska. Aresztowano wiele osób, również mówiącą biegle po niemiecku sekretarkę komisarza powiatowego w Nowym Sączu. Mjr. Antoni Gryzina – Lasek, według słów szefa Gestapo Heinricha Hamanna: “…. W każdym razie ujęty też został szef, a ten następnego ranka [18 stycznia 1941 r.-przyp. AN] leżał w łóżku z otwartymi żyłami. Krwią swoją napisał na ścianie “Niech żyje Polska”. To był porządny facet. W każdym razie wtedy była wsypa całego ZCZ8. Wraz z aresztowaniem mjr. Antoniego Gryziny Laska, aresztowani zostali także członkowie jego rodziny, w tym dwaj kuzyni o nazwisku Osuchowscy. Jak podał Hamann, “….przesłuchania Osuchowskiego ….dostarczyły obszernego materiału do masowych aresztowań” 9.

Nico inną wersje tragicznej śmierci swojego męża przedstawiła w swym pamiętniku jego żona Hanna10. I to jej zapisy przyjąć należy za prawdziwe.

Z relacji Pani Hanny, małżonki Pana Antoniego wynika zatem, że jej mąż nie zginął na skutek podcięcia sobie żył. Zginął, ponieważ spożył cyjanek umieszczony w zębie na taką właśnie sytuację. Po co zatem podciął sobie żyły, skoro miał ukrytą zmyślnie bardzo silną truciznę? Może po to, by pozostawić napisany na ścianie przekaz dla kolejnych pokoleń:

„POLSKA ŻYJE I ŻYĆ BĘDZIE”!

W takich to okolicznościach zginął dzielny organizator Związku Czynu Zbrojnego na Podhalu mjr. Antoni Gryzina Lasek.
Warto odnotować, że w opisywanym czasie siedziba Gestapo w Nowym Sączu, mieściła się przy ul. Czarnieckiego 13. Budynek pochodzi z 1933 r. Dwupiętrową kamienicę zaprojektował Michał Jastrzębski dla Marii Krautowej. Był własnością rodziny żydowskiej, która została eksterminowana przez Niemców na początku II wojny światowej. W narożnym pokoju na pierwszym piętrze urzędował szef nowosądeckiego Gestapo Hauptsturmfuhrer SS Heinrich Hamman. Po wkroczeniu Armii Czerwonej budynek przy Czarnieckiego 13 z gestapowskiej katowni, stał się komunistyczną katownią PUBP. Załoga nowosądeckiego PUBP liczyła ok. 40 osób. W korytarzu znajdują się w trzech miejscach zamykane wnęki. W czasie urzędowania w tym miejscu Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Sączu pomieszczenia te służyły do wymierzania tortur więźniom min. karnej stójki. Po reorganizacji aparatu bezpieczeństwa PRL w 1956 r. przez pewien czas w budynku funkcjonował internat dla byłych wojskowych. W sierpniu 1959 r. zajęła go w całości Wojskowa Komisja Uzupełnień. W latach siedemdziesiątych do siedziby WKU dobudowano drugą część kamienicy wzdłuż przylegającej do klatki schodowej budynku przedwojennego. W 1966 r. odbyła się wizytacja budynku przez urzędników z niemieckiego Bochum, którzy gromadzili dowody do procesu przeciwko niemieckiemu zbrodniarzowi "katowi Sądecczyzny" Heinrichowi Hammanowi.

W późniejszym czasie piwnice budynku gruntownie przebudowano. Pod grubą warstwą farby
ukazały się wstrząsające zapiski więzionych w tym budynku w 1947 r. żołnierzy Armii Krajowej i osób cywilnych.  Spod farb pojawiło się serce przebite mieczem z napisem ,Miejcie nas w sercu" 6.X.47 r. Obok jest długa lista nazwisk m.in. odszyfrowano nazwiska: Wojciech Knapik, Karol Rola, Tadeusz Trzaskoś, Jan Górnik, Stanisław Gomółka. Na narysowanym ołówkiem krzyżu na długim ramieniu napisano: “Szydzili z nas chultaje". Data 11.X.47 r. Na ścianach setki nazwisk, wiersze, prośby do Boga. Po okresie funkcjonowania w tym miejscu PUBP zachowały się również haki na których wieszano więźniów. W tych pomieszczeniach władze WKU urządziły Izbę Pamięci Ofiar Gestapo i UB11.
Z Antonim Gryziną Laskiem związany jest pewien epizod powiązany z życiem księdza Edwarda Wojtusiaka, proboszcza parafii w Dobrej. Kilka dni po aresztowaniu, tuż po śmierci Antoniego Gryziny Laska, został on także aresztowany i osadzony w celi nr 5, tej samej celi, w której życie odebrał sobie Pan Antoni. Spał na splamionym krwią jego łóżku. W liście przesłanym do Pani Hanny, żony Antoniego Gryziny Laska, w 1980 r., opisał to wydarzenie. Nie sposób przejść obojętnie także w stosunku do tej postaci. Odnotujmy, odnalezione w Internecie fragmenty informacji, poświęcone tej osobie.
   „….. Edward Wojtusiak urodził się 26 lipca 1905 roku w Krakowie, jako syn Stanisława i Salomei. Jego ojciec, kolejarz, pracował w wielu placówkach na terenie Polski południowej, co miało ogromny wpływ na późniejsze zainteresowania socjologiczne Edwarda jako kapłana. Miał bowiem dzięki temu możliwość poznania różnych środowisk i przeniknięcia do nich.  W 1928 roku przyjął święcenia kapłańskie. Jego pierwszą placówką była jedna z parafii w Nowym Sączu. Tam pracował do roku 1932, kiedy to został mianowany proboszczem w Ochotnicy Górnej. Decyzją swoich przełożonych studia musiał przerwać, gdyż w 1939 roku został skierowany do pracy w Dobrej /…/ Ksiądz Edward Wojtusiak nie pozostał obojętny na wojnę, czynnie włączając się w walkę z okupantem. Już w 1940 roku został kapelanem I Dywizji Strzelców Podhalańskich, pierwszego oddziału partyzanckiego na Podhalu. Rok później przyszły za to na niego spore kłopoty. W styczniu 1941 roku esesmani otoczyli i włamali się na plebanię. Zadziwiła ich jednak znajomość języka niemieckiego, jakim biegle posługiwał się młody proboszcz. Gdy zobaczyli dodatkowo pokaźną kolekcję niemieckich książek, dali księdzu Edwardowi szansę ucieczki. Ksiądz jednak nie mógł pozostawić w taki sposób swoich parafian, a przede wszystkim swoich rodziców, którzy mieszkali na piętrze plebanii. Został więc aresztowany i osadzony kolejno w Limanowej, Nowym Sączu i Tarnowie. Przeprowadzono na księdzu śledztwo, którego wynikiem było przewiezie go do obozu Auschwitz w Oświęcimiu, a następnie do Dachau /…/ Po wyzwoleniu obozu w kwietniu 1945 roku ks. Wojtusiak wyjechał do Francji, gdzie pracował i studiował na paryskiej Sorbonie. Pod koniec roku 1946 dostał pozwolenie na powrót do Dobrej, kierowanej przez ten czas przez administratora, ks. Wawrzyńca Gnutka. Już po powrocie do Dobrej udało mu się dokończyć magisterium z socjologii oraz w roku 1950 uzyskać doktorat z filozofii /…/” ksiądz Wojtusiak stał się parafialnym mentorem dla prostego ludu /…/12. Po zakończonej wojnie, aktywnie zwalczał bardzo popularne pijaństwo, poprzez pobudzanie do myślenia osoby pijące. Utworzył Muzeum Parafialne. Uporządkował archiwum parafialne. 6 grudnia 1983 r. został poważnie potracony przez samochód na osiedlu Biernaty w Dobrej. Zmarł tego samego dnia. Był nietuzinkową postacią. Sługą Boga i swoich parafian13.
Po śmierci mjr. Antoniego Gryziny Laska, Komenda Główna Związku Walki Zbrojnej postanowiła uhonorować swojego dzielnego oficera. Złożono stosowny wniosek o nadanie mu najwyższego odznaczenia wojskowego; orderu Virtuti Militari i decyzją KG AK z 19 marca 1943 r.,, order ten został mu nadany . Z olbrzymim zdumieniem dowiedziałem się, że to zaszczytne odznaczenie otrzymał po 71 latach od nadania jego syn Sławomir, w roku 2013 z rąk ambasadora RP w Australii.

Mjr Antoni Gryzina Lasek stworzył podwaliny późniejszego olbrzymiego ruchu oporu na Podhalu. Do współpracy angażował najlepszych obywateli, wywodzących się zarówno z kręgów inteligencji, jak i robotników i chłopów. Budził w podbitym i gnębionym społeczeństwie świadomość narodową oraz inspirował społeczeństwo do podjęcia walki z okupantem. Po śmierci Pana Antoniego Gestapo nie poinformowało rodziny o jego pochówku.
Po zakończonej wojnie, żona Pana Antoniego namówiła żonę administratora cmentarza na wskazanie miejsca jego pochówku. I takie miejsce zostało jej wskazane. Pani Hanna ustawiła tam krzyż i obramowanie mogiły.14.

Rodzina konspiratorów
Historia Pana Antoniego była by niepełna, bez wzmianki o jego bardzo patriotycznej rodzinie, której wszyscy członkowie uczestniczyli w antyniemieckiej konspiracji, płacąc za to bardzo wysoka cenę. Najstarszy syn Leszek po aresztowaniu ojca zesłany został do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Spędził w nim pięć lat. Córka Krystyna także działała w konspiracji, za co została aresztowana. Wojnę spędziła w hitlerowskich obozach w Szebni i Płaszowie. 13 letni Sławek natomiast, po aresztowaniu rodziców, pojechał do Warszawy. Jak twierdzi rodzina, jego chrzestnym miał zostać Józef Piłsudski. W Warszawie dzieciakiem początkowo zaopiekowała się babcia Adela, czynny członek ruchu oporu. Bardzo szybko zaangażował się tam w działalność „Szarych Szeregów”. Po aresztowaniu Adeli i jej zesłaniu do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu w 1943 r., Sławek powrócił na Podhale i wstąpił do oddziału partyzanckiego „Łazika”, pierwszego na Podhalu partyzanta, który nieco później został zastrzelony przez ludzi „Ognia”, z którym konkurował na tym samym terenie. W 1944 r. Sławek został ponownie aresztowany. Wyszedł, ponieważ zgodził się pozornie na współpracę z Gestapo, po czym uciekł do lasu. Przyjęto go do 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. M.in. osłaniał w Mogielnicy radiostację konspiracyjną AK, o nazwie „Pelikany” oraz miejsca zrzutów zaopatrzenia i „Cichociemnych” dla Armii Krajowej. Po zakończonej wojnie, Sławek nie ujawnił się. Nie wierzył w szczerość nowych władz i ich amnestię. W celu zalegalizowania się w nowej rzeczywistości wstąpił nawet z kilkoma kolegami z konspiracji na Podhalu, do Milicji Obywatelskiej na Dolnym Śląsku. Pętla szpicli wokół niego się z tygodnia na tydzień coraz bardziej się zaciskała. W styczniu 1946 r. postanowił uciec z Polski. Przeszedł pieszo do Włoch. Tam wstąpił do 1 Korpusu Polskich Sił Zbrojnych gen. Andersa. Wraz z nim dotarł do Wielkiej Brytanii. Tam się ożenił i wraz z żoną wyjechał do Australii. Wojny nie przeżyła teściowa Pana Antoniego Adela. Śmiertelnie chora na tyfus, zmarła na rękach swojej córki Hanny w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
Taka to jest w ogólnym opisie historia dzielnego mjra Antoniego Gryziny Laska i jego patriotycznej rodziny, o których historia nie powinna zapomnieć! Takie to było podczas okupacji Podhale. Krótki wykład o stosunku górali do okupantów niemieckich przedstawił w 1976 r. Pan Maśniak, szef zespołu folklorystycznego z Zakopanego „Maśniaki”, który swoim występem uświetniał przy ognisku wieczór wspomnień, zorganizowany w rocznicę wybuchu II wojny światowej. Zapytany, jak było na Podhalu pod okupacją niemiecką, powiedział w góralskiej gwarze: „Nimców nikt tu nie lubił. Wszyscy byli przeciwko nim. A jak Krzeptowski pobudował brame, żeby witać swojego Hansa Franka, to żeśwa go na tyj bramie powiesili, że by sobie podyndoł i tak cekoł na tego swojego Franka”15.
Cieszy, bardzo cieszy, że znajdują się osoby, które z otchłani zapomnienia przywołują osoby dzielne i szlachetne, które nie pozwalają aby pamięć o takich ludziach zaginęła. Ostatnio znalazłem w Internecie krótką informacje z Gazety Krakowskiej, napisaną przez Panią Edytę Zając o dzielnej do bólu mieszkance Nowego Sącza, Pani Marii Stobieckiej. Cyt: „….Gdy wybuchła wojna emerytowana nauczycielka mieszkała w kamienicy przy ul. Kunegundy 14. Od początku włączyła się w ruch oporu wspólnie ze swoimi dziećmi: Janiną, Celiną, Aliną, Elżbietą i Zygmuntem. Córki zostały łączniczkami, a mieszkanie Stobieckich służyło, jako miejsce zebrań konspiracyjnych i punkt przerzutowy. Wkrótce w ręce hitlerowców wpadł Zygmunt, żołnierz i kurier AK. Dnia 22 marca 1944 roku podczas rewizji mieszkania gestapo ujawnia tajne materiały: radio, ulotki, powielacz i zaszyfrowaną korespondencję. Siostry i matka zostają aresztowane. Przez miesiąc są okrutnie torturowane w siedzibie gestapo na ul. Czarnieckiego. Nie wydają jednak nikogo. 24 kwietnia Heinrich Hamann, szef gestapo, wzywa Marię Stobiecką oferując jej życie córek za zdradzenie nazwisk konspirantów. Odmawia. Hitlerowcy będą teraz rozstrzeliwać pojedynczo każdą z córek na oczach matki licząc, że w końcu się złamie. Mylili się. „Tak umierała aż trzy razy, nie licząc własnej śmierci, która stała się dla niej wybawieniem” - napisał o niej Andrzej Korsak, żołnierz Armii Krajowej”16.
Zróbmy wszystko co możemy i co powinniśmy uczynić, aby pamięć o takich osobach nie zaginęła!
Adam NOGAJ

KSEROKOPIA FRAGMENTU RELACJI SZEFA GESTAPO W NOWYM SĄCZU HEIDRICHA HAMANNA, SPISANA W 1993 ROKU18.
Przypisy:
26.10.2017 19:57
dr Adam NOGAJ

Mjr. Antoni Gryzina – Lasek: „Polska żyje i żyć będzie”!
W poszukiwaniu ludzi godnych szacunku i upamiętnienia, natrafiłem przed laty na bardzo wówczas ubogie informacje o mjr. Antonim Gryzienie – Lasku, pierwszym organizatorze konspiracji antyhitlerowskiej na Nowosądecczyźnie. Informacja o jego bohaterskiej śmierci, wydobyta ze wspomnień szefa Gestapo w Nowym Sączu, wstrząsnęła mną i zainspirowała mnie do podjęcia poszukiwań dalszych informacji o tym dzielnym człowieku. Sądzę, że historia o nim i podobnych jak On nie powinna zapomnieć!
Urodził się 10 czerwca 1892 r. w Tarnowie. Syn Józefa oraz Felicji Leśniak, pochodzącej z austriackiej arystokratycznej rodziny Stein1. Ojciec Józef był powstańcem z roku 1863. Pan Antoni kończył gimnazjum w Nowym Sączu, gdzie należał do tajnej organizacji młodzieżowej „Znicz”. Studia uniwersyteckie na kierunku medycznym odbywał w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim, w latach 1910/11 – 1914 r. Tam także należał do „Znicza”, razem z gen. Januszem Gąsiorowskim, płk. Ulrychem i Bolesławem Fichną. Równolegle, był współorganizatorem oraz należał do krakowskiej „Drużyny Strzeleckiej”, w której ukończył kurs podoficerski, otrzymując stopień kaprala. Brał czynny udział w pracach drużyny. Podczas przyjazdu austriackiego następcy tronu do Krakowa z ramienia organizacji prowadził propagandę przeciw jego przyjazdowi oraz organizował demonstracje młodzieży akademickiej. M.in. rozklejał odezwy w mieście wzywające do protestu. W 1914 r. pracował jako asystent dra Skórzewskiego w Krynicy. Wraz z mobilizacją Drużyn Strzeleckich, porzucił to stanowisko i zorganizował kurs sanitarny w Nowym Sączu. Sformował tam i wyszkolił dwa plutony sanitarne. Zorganizował także dostawę środków sanitarnych, które ofiarowały sądeckie apteki. 6 sierpnia 1914 r. zameldował się ze swymi plutonami sanitarnymi w Oleandrach.

Służba w Legionach brygadiera Piłsudskiego
Wraz z wybuchem I wojny światowej 8 sierpnia 1914 r. Antoni Gryzina Lasek wymaszerował z dwoma plutonami sanitarnymi w składzie 1 Kompani Kadrowej, pod dowództwem płk. Kustronia z Nowego Sącza.
Odbył wyprawę kielecką i został mianowany lekarzem batalionu rekrutów w Kielcach, którym dowodził Pększyc - Grudziński. Funkcję tą objął z rozkazu komendanta Piłsudskiego. Wraz z tym batalionem przeniesiony został do Choczni pod Wadowicami. Otrzymał awans na plutonowego. Nie wniósł jednak podania do austriackiego dowództwa o zatwierdzenie posiadanego stopnia wojskowego. Nie chciał być żołnierzem armii austriackiej i z rąk oficerów austriackich odbierać awanse. Wolał pozostać lojalnym żołnierzem Legionów Polskich, namiastki Wojska Polskiego, chociaż tylko w stopniu szeregowca!
W październiku 1914 r. jako szeregowiec wcielony został do 7 kompanii 2 pułku piechoty Legionów Polskich, którym dowodził kpt. Bieleś. W składzie tej kompanii uczestniczył w kampanii karpackiej do Młotkowa włącznie. W listopadzie 1914 r. przydzielony został do 2 szwadronu kawalerii dowodzonego przez rotm. Wąsowicza. Pełnił funkcje lekarza szwadronu i wraz z nim uczestniczył we wszystkich walkach prowadzonych w Galicji i Besarabii. W drugiej połowie grudnia 1914 r., został ranny w lewe udo pod Słobodą. Od maja do września 1915 r. przebywał w szpitalach, m.in. w Wiedniu. Od lutego do września 1915 r. przebywał w szpitalu w Nowym Sączu. Od września do listopada 1915 r. pozostawał w składzie kadry ośrodka kawalerii w Kozienicach. Od grudnia 1915 r. do września 1916 r. skierowany został ponownie do 2 Pułku Ułanów Legionów Polskich. W jego składzie uczestniczył w kampanii wołyńskiej. Jesienią 1916 r. został zwolniony z Legionów i skierowany na stanowisko asystenta i kierownika laboratorium bakteriologicznego w szpitalu Czerwonego Krzyża w Nowym Sączu. Zajmował się tam ratowaniem życia osób ciężko chorych na epidemię tyfusu. Organizował tam także wiece poparcia dla idei odbudowy państwa polskiego, gromadził broń, produkował bomby z kwasu pikrynowego2. W latach 1917 – 1918 pracował jako asystent lekarza szpitalnego „Czerwonego Krzyża” na tyłach POW, za co został aresztowany i więziony przez 4 miesiące w m. Taraczkoz.

W służbie Rzeczpospolitej
Po powstaniu państwa polskiego w listopadzie 1918 r., Pan Antoni skierowany został do walki z epidemią duru brzusznego, na który sam zapadł, zaraziwszy się podczas pracy. Podczas wojny z bolszewicką Rosją pozostał w służbie w Naczelnym Komitecie do walki z epidemią, w charakterze kierownika kolumn sanitarnych, a następnie instruktora Kolumn Ministerstwa Zdrowia Publicznego, jako naczelnik Ekspozytury w Grodnie3. W latach 1922 -1926 należał do Związku Strzeleckiego . Był prezesem obwodu Grodno. Był odznaczony: Medalem za wojnę /1919-1920 r.?/, Medalem 10-cio lecia Odzyskania Niepodległości, Medalem honorowym II Brygady Legionów Polskich, Krzyżem Niepodległości4.
W latach 30-tych był urzędnikiem służby zdrowia. Wraz z rodziną mieszkał w Warszawie, na Placu Trzech Krzyży pod numerem 63, a następnie W mieszkaniu na Placu Trzech Krzyży nr 12, m. 285 Z analizowanego dokumentu wynika, że w tym czasie Antoni był urzędnikiem w Wydziale Zdrowia Magistratu m. st. Warszawy. Małżonką Pana Antoniego została Hanna z domu Szemplińska, z którego to małżeństwa urodziło się czworo dzieci: Lech, Sławomir i Krystyna i Teresa. Rodzinie dobrze się powodziło, co zapewne nie wynikało z zarobków urzędnika służby zdrowia, a raczej z zamożności rodziców żony. W latach 30-tych Pan Antoni kupił spory kawałek ziemi w Szczawie, koło Limanowej, gdzie wykonał pięć odwiertów, w celu pozyskania wód mineralnych. Zamierzał wybudować pijalnię wód mineralnych. W tej niewielkiej miejscowości planowano wybudowanie dużego sanatorium. Po śmierci marszałka Piłsudskiego, plany te upadły. Kupił także piękny góralski dom, stanowiący wypoczynkową willę w Dobrej, koło Limanowej.

Działalność konspiracyjna podczas okupacji niemieckiej
Wybuch II wojny światowej zastał rodzinę w willi w m. Dobra, koło Limanowej. W celu uzyskania środków do życia, żona Hanna wraz z córką Krystyną przeniosły się do Nowego Sącza, gdzie w listopadzie 1939 r. uruchomiła bar „Hanka”. Antoni natomiast powrócił do Warszawy, gdzie już w 1939 r., włączył się w organizacje podziemnych struktur konspiracyjnych. Został wyznaczony na komendanta podokręgu Związku Czynu Zbrojnego Podhale. Powrócił na Podhale w stopniu majora, gdzie przystąpił do organizacji wojskowych struktur konspiracyjnych podziemnego państwa polskiego. Używał pseudonimu doktor „Swider”. Łącznikiem z KG ZWZ w Warszawie był Koziołł Poklewski, który ostatni meldunek z Warszawy przywiózł na dzień, przed aresztowaniem Antoniego Gryziny Laska6.
Mjr. Antoni Gryzina Lasek wraz z żoną prowadzili w Nowym Sączu na ul. Jagiellońskiej 50a „Bar Hanka”. Był to punkt spotkań i wymiany informacji pomiędzy konspiratorami. „Bar Hanka” znajdował się na ul. Jagiellońska 50a – dawny nr konskrypcyjny 1683. Był to modernistyczny budynek trzypiętrowy o powierzchni 497 m², powstały w latach 1937–1939 według projektu inż. Michała Jastrzębskiego z 1936 r., wybudowany dla Leona Sterna – właściciela fabryki dachówek cementowych i wyrobów betonowych oraz składu budowlanego w Nowym Sączu. Nowo wybudowana kamienica mieściła 13 mieszkań dwu-, trzy-, cztero i pięciopokojowych, powstałych głównie z myślą o wynajmowaniu ich miejscowym kupcom. Od grudnia 1939 r. do stycznia 1941 r. w mieszczącym się w niej
„Barze Hanka” znajdowała się Komenda Podokręgu Górskiego Związku Czynu Zbrojnego, na czele której stał Antoni Gryzina-Lasek. Bezpośrednio po II wojnie światowej funkcjonował pod tym adresem Bank Spółdzielczy „Społem” oraz zakład gastronomiczny prowadzony przez Władysławę Brudzianę (siostrę Antoniego)7.
Mjr.Antoni Gryzina Lasek zorganizował rozbudowaną i bardzo dobrze działającą na Podhalu sieć konspiracyjną o nazwie Związek Czynu Zbrojnego, która potrafiła nawet monitorować i przeciwdziałać zamiarom szefa Gestapo. Był bardzo odważny. Zaprosił on nawet swojego prześladowcę szefa Gestapo Hamanna do swojego domu położonego w okolicach Dobrej, za Limanową. Być może sondował możliwość skorumpowania Hamanna, za spokój i rezygnację z terroru na Podhalu. Nie udało się to.
Na przełomie 1940 i 1941 r. szef Gestapo zorientował się, że żadne działania skierowane przeciwko polskim patriotom mu nie wychodzą. Domyślił się, że w jego otoczeniu jest osoba, która informuje polskich konspiratorów, a ci uprzedzeni o działaniach Gestapo, chronią poszukiwanych ludzi. Wkręcił w środowisko polskich konspiratorów dwóch swoich tłumaczy do których miał zaufanie, a ci donieśli, że przeciek pochodzi od polskiego policjanta, współpracującego z Gestapo, o nazwisku Hoppe. Był on członkiem polskiego ruchu oporu i ostrzegał konspiratorów o zamiarach Gestapo, co wielu ludziom uratowało życie.
Jeden z agentów dostrzegł, że Hoppe płaci dolarami i to było wskazanie na jego powiązania z konspiracją. Ponadto, podczas rewizji, znaleziono przy nim karteczkę, która pozwoliła na dostrzeżenie
jego powiązań z Gryziną Laskiem. Aresztowany, zdradził całą organizację, w tym szefa ZWZ na Podhalu mjr. Antoniego Gryzinę Laska. Aresztowano wiele osób, również mówiącą biegle po niemiecku sekretarkę komisarza powiatowego w Nowym Sączu. Mjr. Antoni Gryzina – Lasek, według słów szefa Gestapo Heinricha Hamanna: “…. W każdym razie ujęty też został szef, a ten następnego ranka [18 stycznia 1941 r.-przyp. AN] leżał w łóżku z otwartymi żyłami. Krwią swoją napisał na ścianie “Niech żyje Polska”. To był porządny facet. W każdym razie wtedy była wsypa całego ZCZ8. Wraz z aresztowaniem mjr. Antoniego Gryziny Laska, aresztowani zostali także członkowie jego rodziny, w tym dwaj kuzyni o nazwisku Osuchowscy. Jak podał Hamann, “….przesłuchania Osuchowskiego ….dostarczyły obszernego materiału do masowych aresztowań” 9.

Nico inną wersje tragicznej śmierci swojego męża przedstawiła w swym pamiętniku jego żona Hanna10. I to jej zapisy przyjąć należy za prawdziwe.

Z relacji Pani Hanny, małżonki Pana Antoniego wynika zatem, że jej mąż nie zginął na skutek podcięcia sobie żył. Zginął, ponieważ spożył cyjanek umieszczony w zębie na taką właśnie sytuację. Po co zatem podciął sobie żyły, skoro miał ukrytą zmyślnie bardzo silną truciznę? Może po to, by pozostawić napisany na ścianie przekaz dla kolejnych pokoleń:

„POLSKA ŻYJE I ŻYĆ BĘDZIE”!

W takich to okolicznościach zginął dzielny organizator Związku Czynu Zbrojnego na Podhalu mjr. Antoni Gryzina Lasek.
Warto odnotować, że w opisywanym czasie siedziba Gestapo w Nowym Sączu, mieściła się przy ul. Czarnieckiego 13. Budynek pochodzi z 1933 r. Dwupiętrową kamienicę zaprojektował Michał Jastrzębski dla Marii Krautowej. Był własnością rodziny żydowskiej, która została eksterminowana przez Niemców na początku II wojny światowej. W narożnym pokoju na pierwszym piętrze urzędował szef nowosądeckiego Gestapo Hauptsturmfuhrer SS Heinrich Hamman. Po wkroczeniu Armii Czerwonej budynek przy Czarnieckiego 13 z gestapowskiej katowni, stał się komunistyczną katownią PUBP. Załoga nowosądeckiego PUBP liczyła ok. 40 osób. W korytarzu znajdują się w trzech miejscach zamykane wnęki. W czasie urzędowania w tym miejscu Urzędu Bezpieczeństwa w Nowym Sączu pomieszczenia te służyły do wymierzania tortur więźniom min. karnej stójki. Po reorganizacji aparatu bezpieczeństwa PRL w 1956 r. przez pewien czas w budynku funkcjonował internat dla byłych wojskowych. W sierpniu 1959 r. zajęła go w całości Wojskowa Komisja Uzupełnień. W latach siedemdziesiątych do siedziby WKU dobudowano drugą część kamienicy wzdłuż przylegającej do klatki schodowej budynku przedwojennego. W 1966 r. odbyła się wizytacja budynku przez urzędników z niemieckiego Bochum, którzy gromadzili dowody do procesu przeciwko niemieckiemu zbrodniarzowi "katowi Sądecczyzny" Heinrichowi Hammanowi.

W późniejszym czasie piwnice budynku gruntownie przebudowano. Pod grubą warstwą farby
ukazały się wstrząsające zapiski więzionych w tym budynku w 1947 r. żołnierzy Armii Krajowej i osób cywilnych.  Spod farb pojawiło się serce przebite mieczem z napisem ,Miejcie nas w sercu" 6.X.47 r. Obok jest długa lista nazwisk m.in. odszyfrowano nazwiska: Wojciech Knapik, Karol Rola, Tadeusz Trzaskoś, Jan Górnik, Stanisław Gomółka. Na narysowanym ołówkiem krzyżu na długim ramieniu napisano: “Szydzili z nas chultaje". Data 11.X.47 r. Na ścianach setki nazwisk, wiersze, prośby do Boga. Po okresie funkcjonowania w tym miejscu PUBP zachowały się również haki na których wieszano więźniów. W tych pomieszczeniach władze WKU urządziły Izbę Pamięci Ofiar Gestapo i UB11.
Z Antonim Gryziną Laskiem związany jest pewien epizod powiązany z życiem księdza Edwarda Wojtusiaka, proboszcza parafii w Dobrej. Kilka dni po aresztowaniu, tuż po śmierci Antoniego Gryziny Laska, został on także aresztowany i osadzony w celi nr 5, tej samej celi, w której życie odebrał sobie Pan Antoni. Spał na splamionym krwią jego łóżku. W liście przesłanym do Pani Hanny, żony Antoniego Gryziny Laska, w 1980 r., opisał to wydarzenie. Nie sposób przejść obojętnie także w stosunku do tej postaci. Odnotujmy, odnalezione w Internecie fragmenty informacji, poświęcone tej osobie.
   „….. Edward Wojtusiak urodził się 26 lipca 1905 roku w Krakowie, jako syn Stanisława i Salomei. Jego ojciec, kolejarz, pracował w wielu placówkach na terenie Polski południowej, co miało ogromny wpływ na późniejsze zainteresowania socjologiczne Edwarda jako kapłana. Miał bowiem dzięki temu możliwość poznania różnych środowisk i przeniknięcia do nich.  W 1928 roku przyjął święcenia kapłańskie. Jego pierwszą placówką była jedna z parafii w Nowym Sączu. Tam pracował do roku 1932, kiedy to został mianowany proboszczem w Ochotnicy Górnej. Decyzją swoich przełożonych studia musiał przerwać, gdyż w 1939 roku został skierowany do pracy w Dobrej /…/ Ksiądz Edward Wojtusiak nie pozostał obojętny na wojnę, czynnie włączając się w walkę z okupantem. Już w 1940 roku został kapelanem I Dywizji Strzelców Podhalańskich, pierwszego oddziału partyzanckiego na Podhalu. Rok później przyszły za to na niego spore kłopoty. W styczniu 1941 roku esesmani otoczyli i włamali się na plebanię. Zadziwiła ich jednak znajomość języka niemieckiego, jakim biegle posługiwał się młody proboszcz. Gdy zobaczyli dodatkowo pokaźną kolekcję niemieckich książek, dali księdzu Edwardowi szansę ucieczki. Ksiądz jednak nie mógł pozostawić w taki sposób swoich parafian, a przede wszystkim swoich rodziców, którzy mieszkali na piętrze plebanii. Został więc aresztowany i osadzony kolejno w Limanowej, Nowym Sączu i Tarnowie. Przeprowadzono na księdzu śledztwo, którego wynikiem było przewiezie go do obozu Auschwitz w Oświęcimiu, a następnie do Dachau /…/ Po wyzwoleniu obozu w kwietniu 1945 roku ks. Wojtusiak wyjechał do Francji, gdzie pracował i studiował na paryskiej Sorbonie. Pod koniec roku 1946 dostał pozwolenie na powrót do Dobrej, kierowanej przez ten czas przez administratora, ks. Wawrzyńca Gnutka. Już po powrocie do Dobrej udało mu się dokończyć magisterium z socjologii oraz w roku 1950 uzyskać doktorat z filozofii /…/” ksiądz Wojtusiak stał się parafialnym mentorem dla prostego ludu /…/12. Po zakończonej wojnie, aktywnie zwalczał bardzo popularne pijaństwo, poprzez pobudzanie do myślenia osoby pijące. Utworzył Muzeum Parafialne. Uporządkował archiwum parafialne. 6 grudnia 1983 r. został poważnie potracony przez samochód na osiedlu Biernaty w Dobrej. Zmarł tego samego dnia. Był nietuzinkową postacią. Sługą Boga i swoich parafian13.
Po śmierci mjr. Antoniego Gryziny Laska, Komenda Główna Związku Walki Zbrojnej postanowiła uhonorować swojego dzielnego oficera. Złożono stosowny wniosek o nadanie mu najwyższego odznaczenia wojskowego; orderu Virtuti Militari i decyzją KG AK z 19 marca 1943 r.,, order ten został mu nadany . Z olbrzymim zdumieniem dowiedziałem się, że to zaszczytne odznaczenie otrzymał po 71 latach od nadania jego syn Sławomir, w roku 2013 z rąk ambasadora RP w Australii.

Mjr Antoni Gryzina Lasek stworzył podwaliny późniejszego olbrzymiego ruchu oporu na Podhalu. Do współpracy angażował najlepszych obywateli, wywodzących się zarówno z kręgów inteligencji, jak i robotników i chłopów. Budził w podbitym i gnębionym społeczeństwie świadomość narodową oraz inspirował społeczeństwo do podjęcia walki z okupantem. Po śmierci Pana Antoniego Gestapo nie poinformowało rodziny o jego pochówku.
Po zakończonej wojnie, żona Pana Antoniego namówiła żonę administratora cmentarza na wskazanie miejsca jego pochówku. I takie miejsce zostało jej wskazane. Pani Hanna ustawiła tam krzyż i obramowanie mogiły.14.

Rodzina konspiratorów
Historia Pana Antoniego była by niepełna, bez wzmianki o jego bardzo patriotycznej rodzinie, której wszyscy członkowie uczestniczyli w antyniemieckiej konspiracji, płacąc za to bardzo wysoka cenę. Najstarszy syn Leszek po aresztowaniu ojca zesłany został do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Spędził w nim pięć lat. Córka Krystyna także działała w konspiracji, za co została aresztowana. Wojnę spędziła w hitlerowskich obozach w Szebni i Płaszowie. 13 letni Sławek natomiast, po aresztowaniu rodziców, pojechał do Warszawy. Jak twierdzi rodzina, jego chrzestnym miał zostać Józef Piłsudski. W Warszawie dzieciakiem początkowo zaopiekowała się babcia Adela, czynny członek ruchu oporu. Bardzo szybko zaangażował się tam w działalność „Szarych Szeregów”. Po aresztowaniu Adeli i jej zesłaniu do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu w 1943 r., Sławek powrócił na Podhale i wstąpił do oddziału partyzanckiego „Łazika”, pierwszego na Podhalu partyzanta, który nieco później został zastrzelony przez ludzi „Ognia”, z którym konkurował na tym samym terenie. W 1944 r. Sławek został ponownie aresztowany. Wyszedł, ponieważ zgodził się pozornie na współpracę z Gestapo, po czym uciekł do lasu. Przyjęto go do 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. M.in. osłaniał w Mogielnicy radiostację konspiracyjną AK, o nazwie „Pelikany” oraz miejsca zrzutów zaopatrzenia i „Cichociemnych” dla Armii Krajowej. Po zakończonej wojnie, Sławek nie ujawnił się. Nie wierzył w szczerość nowych władz i ich amnestię. W celu zalegalizowania się w nowej rzeczywistości wstąpił nawet z kilkoma kolegami z konspiracji na Podhalu, do Milicji Obywatelskiej na Dolnym Śląsku. Pętla szpicli wokół niego się z tygodnia na tydzień coraz bardziej się zaciskała. W styczniu 1946 r. postanowił uciec z Polski. Przeszedł pieszo do Włoch. Tam wstąpił do 1 Korpusu Polskich Sił Zbrojnych gen. Andersa. Wraz z nim dotarł do Wielkiej Brytanii. Tam się ożenił i wraz z żoną wyjechał do Australii. Wojny nie przeżyła teściowa Pana Antoniego Adela. Śmiertelnie chora na tyfus, zmarła na rękach swojej córki Hanny w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
Taka to jest w ogólnym opisie historia dzielnego mjra Antoniego Gryziny Laska i jego patriotycznej rodziny, o których historia nie powinna zapomnieć! Takie to było podczas okupacji Podhale. Krótki wykład o stosunku górali do okupantów niemieckich przedstawił w 1976 r. Pan Maśniak, szef zespołu folklorystycznego z Zakopanego „Maśniaki”, który swoim występem uświetniał przy ognisku wieczór wspomnień, zorganizowany w rocznicę wybuchu II wojny światowej. Zapytany, jak było na Podhalu pod okupacją niemiecką, powiedział w góralskiej gwarze: „Nimców nikt tu nie lubił. Wszyscy byli przeciwko nim. A jak Krzeptowski pobudował brame, żeby witać swojego Hansa Franka, to żeśwa go na tyj bramie powiesili, że by sobie podyndoł i tak cekoł na tego swojego Franka”15.
Cieszy, bardzo cieszy, że znajdują się osoby, które z otchłani zapomnienia przywołują osoby dzielne i szlachetne, które nie pozwalają aby pamięć o takich ludziach zaginęła. Ostatnio znalazłem w Internecie krótką informacje z Gazety Krakowskiej, napisaną przez Panią Edytę Zając o dzielnej do bólu mieszkance Nowego Sącza, Pani Marii Stobieckiej. Cyt: „….Gdy wybuchła wojna emerytowana nauczycielka mieszkała w kamienicy przy ul. Kunegundy 14. Od początku włączyła się w ruch oporu wspólnie ze swoimi dziećmi: Janiną, Celiną, Aliną, Elżbietą i Zygmuntem. Córki zostały łączniczkami, a mieszkanie Stobieckich służyło, jako miejsce zebrań konspiracyjnych i punkt przerzutowy. Wkrótce w ręce hitlerowców wpadł Zygmunt, żołnierz i kurier AK. Dnia 22 marca 1944 roku podczas rewizji mieszkania gestapo ujawnia tajne materiały: radio, ulotki, powielacz i zaszyfrowaną korespondencję. Siostry i matka zostają aresztowane. Przez miesiąc są okrutnie torturowane w siedzibie gestapo na ul. Czarnieckiego. Nie wydają jednak nikogo. 24 kwietnia Heinrich Hamann, szef gestapo, wzywa Marię Stobiecką oferując jej życie córek za zdradzenie nazwisk konspirantów. Odmawia. Hitlerowcy będą teraz rozstrzeliwać pojedynczo każdą z córek na oczach matki licząc, że w końcu się złamie. Mylili się. „Tak umierała aż trzy razy, nie licząc własnej śmierci, która stała się dla niej wybawieniem” - napisał o niej Andrzej Korsak, żołnierz Armii Krajowej”16.
Zróbmy wszystko co możemy i co powinniśmy uczynić, aby pamięć o takich osobach nie zaginęła!
Adam NOGAJ

KSEROKOPIA FRAGMENTU RELACJI SZEFA GESTAPO W NOWYM SĄCZU HEIDRICHA HAMANNA, SPISANA W 1993 ROKU18.
Przypisy: