Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Nikt nie odwiedza żadnych miejsc ?!?

29.10.2008 09:50
Od dwóch miesięcy w tym temacie nie napisał nikt oprócz mnie. Wygląda na to że nikt nie odwiedza żadnych miejsc związanych z historią rodów. Przykre to, bo wizyty w miejscach naszej historii, nawet gdy napotka się zaorane pole po siedzibie są niesamowicie przemawiające.

Odpowiedzi (39)

Strona z 2 Następna >
29.10.2008 22:23
Muszę zareagować , bo jak zwykle podprowadzasz Marcinie.
Nie jest tak do końca jak myślisz i piszesz.
Są na pewno tacy, co jeżdżą do miejsc skąd ich przodkowie,bo taką mają potrzebę.
Hmm, nie piszą, to fakt, ale też dziwią się, jak Ty to robisz
że i na to znajdujesz czas.
Pozdrawiam
30.10.2008 11:10
to jest niezwykle ciekawe i wiele ucząca sprawa ...
to jak miejsca wyglądają, co z nich zostało świadczy o tym co się stało z naszą tożsamością, przez co ona przeszła
a to daje nam wiedzę co musimy nadrobić

najgorsze to to żeby najczęściej zachowywanie pamięci sprowadza się do stawiania zniczy, uczestnictwa w uroczystościach, malowania herbów na wszystkim ... bo chyba sami w sumie nie mamy pomysłów co robić
30.10.2008 17:46
Tak , zdecydowanie tak. Zgadzam się. Pouczające i ciekawe.

Nie wszystkich z nas nauczono pamięci i szacunku dla dziejów historii i przemijania.
W pogoni za dobrem doczesnym nie potrafimy się zatrzymać i za siebie spojrzeć.
Może teraz dopiero nastał czas by wspólnie uczyć się tego.
I myślę, że taką szkołą uczenia pamięci są portale genealogiczne .
To co tworzysz Marcinie idzie w bardzo dobrym kierunku by Dynamiczny stał się dla nas Akademią.

A jeśli chodzi o powroty do miejsc , gniazd, życia naszych przodków ,
to chyba każdy głównie zaczyna od odwiedzenia cmentarzy o których parę słów. Takie mam bowiem doświadczenia.
Możliwe, że z wygody i praktyczności dzisiejsze nasze społeczeństwo stawia coraz większe,
piękniejsze (dla oka) pomniki, by groby widziane były jako zadbane.
Miejsca pamięci na cmentarzach (przeważnie) odwiedza się wedle tradycji jeden raz w roku,
w Dniu Zmarłych i właśnie wtedy pali się dużo zniczy, co niewątpliwie jest jakimś zjawiskiem magicznym..
Na Litwie, na cmentarzach na których byłam (w porze letniej) tam czuje się i widzi żywą pamięć niemal codzienną.
Płyty z napisami są ustawione pionowo a groby toną w wypielęgnowanych kolorowych ogrodach pamięci..
Często kamienne płyty zastępowane są wyrzeźbionymi drewnianymi świątkami, kapliczkami
i na nich są wypisane i sentencje i nazwiska i daty.
Kobiety przychodzą i porządkują zwyczajnie swoje groby i ich otoczenie i kwatery i alejki obok.
Nie potrafię powiedzieć czy tam nie dotarła jeszcze kamienna moda,
czy tam, ludzie mają tradycje inne. W każdym razie widać że inaczej pielęgnują pamięć o swych bliskich.
30.10.2008 18:37
Jasne - groby, uroczystości - ważne - oczywiście
Ale sam pamiętam jak jako harcerz z bardzo dobrego szczepu Słowików krakowskich, współpracując z organizacjami takimi jak legioniści, AK-wcy itp niemal co tydzień szedłem w mundurku nosić jakieś wieńce, pełnić wartę honorową, trzymać sztandar. Po pewnym czasie musieliśmy walczyć z rodzącym się uczuciem zniechęcenia. Odbywało się to tak, że byliśmy ładnym tłem, "młodzieżą którą się w ten sposób uczy". Zazwyczaj zapraszano też wojsko i z reguły odbywało się to tak że wojsko stało honorowym szeregiem a my niewidocznie z tyłu, mniejsi, napierani przez tłum. Wojsko odstało i poszło a my w galowych mundurach odprowadzaliśmy staruszków, sprzątaliśmy kwiaty, wynosiliśmy śmieci, a organizacje czuły że wypełniły misję przekazywania młodemu pokoleniu patriotyzmu.

Broń Boże nie krytykuje tego - myśmy to chcieli robić, ale szukam metod na to jak przywrócić to poczucie. Odwiedzanie miejsc życia, (choćby poprzez wizyty na lokalnych cmentarzach) są na pewno czymś co pomaga. Wciąż zastanawiam się co to był ten szlachecki honor, co to było to poczucie miłości ojczyzny wśród wszystkich stanów, jak się czuło tą intuicyjną świadomość? Czy było to w sposobie robienia konfitur ze śliwek z ogrodu ? czy w obrazkach które wisiały na ścianie "... tu Kościuszko w czamarce krakowskiej z oczyma, podniesionymi w górę miecz oburącz trzyma ... dalej Rejtan młodzian piękny i posępny, tuż obok Korsak, towarzysz jego nieodstępny ....", a może opowiadaniach o "żołnierzu tułaczu, który borem lasem ..." a który "był Twoim praprapradziadkiem", a może w zwyczajach całowania kobiet w rękę i mówienia "Panie bracie" zanim się odważyło powiedzieć "drogi bracie", a może w nowoczesnych wzorach architektury, nowinkach cywilizacyjnych używanych bez straty godności ... hm....
1.11.2008 00:11
Możę to trochę nie w związku z zasadniczym tematem, ale w nawiązaniu do wypowiedzi

I to właśnie była szkoła dobrych zdrowych postaw , szkoła patriotyzmu
(Gdzie to podziało się teraz?)W tym konkretnym przypadku
nauczycielowi zabrakło do końca wyobraźni by młodzież, jako tę najważniejszą grupę, wśród ważnych na tych uroczystościach uhonorować .ustawiając we właściwym szeregu, właśnie przed wojskiem. Myślę że wspomnienia z tego okresu chociaż uważam że są fajne, byłyby mniej kwaśne..
Uczenie zaś pamięci to jak najbardziej dbanie o to wszystko co zastajemy my po naszych poprzednikach.
To właśnie robisz Ty Marcinie . Tworząc tak wielki projekt z tak wieloma wątkami tematycznymi w Portalu Dynamiczny i z ogromną bazą historycznych fotografii twarzy, miejsc, obiektów, pamięci to właśnie jest honor na który stać niestety nie każdego.

Szlachecki honor?
Hmmm to już zupełnie inna sprawa. I wcale nie wiem czy przypadkiem nie są to górnolotne słowa. Przecież inaczej to są najnormalniejsze normy życia ustanawiane przez społeczeństwa poszczególne stany, co nie znaczy że wielki wpływ na to miał myślę poziom majętności, świadomości, wykształcenia, wychowania.
Stąd wywody szlacheckie i stąd przywileje , a o nie w tamtych czasach warto było zabiegać.
Zresztą czas zrobił swoje. A dzisiaj – dzisiaj też można by było to dokładnie przekładać na
tzw. klasy społeczne w których też przewija się powiedzenie np. „ za wysokie progi na twoje nogi”, co wcale nie znaczy że ludzie ci nie noszą w sobie tego czegoś co nazywa się honorem .
Ale na honor nie pracuje jednostka, ona zginie w tłumie jak harcerze ( w których ktoś potrafił wszczepiać zdrowe moralne postawy, co zaprocentowało w ich życiu dorosłym ) , jak harcerze robiący piękną robotę.
6.11.2008 01:19
Litwa – to kraj w którym mieszkali nasi Przodkowie. W każdym razie Przodkowie wielu z nas.
Wiem na pewno ,że jeśli ktoś na Litwę pojedzie, zechce pojechać tam po raz drugi. Wiem to.
Tam są jeszcze teraz do odnalezienia na cmentarzach groby naszych Przodków . Poznanie miejsc gdzie Oni mieszkali jest chyba potrzebą każdego. Mam wrażenie że w każdym z nas drzemie i ciekawość i sentyment i chęć zebrania jakichś doświadczeń .
Można też podczas takich wyjazdów poznać wspaniałych ludzi. Mnie się udało. Miałam to szczęście. Byłam w Mejszagole by pokłonić się niezwykłemu Człowiekowi Ks. Józefowi Obremskiemu..
Ksiądz Prałat ma 102 lata i 76 lat kapłaństwa. Całe swoje życie krzewił wiarę i kulturę, poświęcił swe życie nie tylko pracy z dziećmi i młodzieżą . Wspierał ludzi i niósł im pomoc a dzisiaj Ksiądz jest w potrzebie. Jest w złej kondycji zdrowotnej i finansowej. Można napisać że ten światły jeszcze dzisiaj Kapłan , chociaż unieruchomiony przez chorobę na stałe ,funkcjonuje dzięki jednej oddanej Księdzu Prałatowi opiekunce. Ona to, w bardzo skromnych warunkach, pomaga trudy dnia codziennego temu wiekowemu Kapłanowi pokonywać.
21 września 2011

Ksiądz Prałat Józef Obrembski - odszedł 7 czerwca 2011 .... mając 105 lat
Piastunka księdza żyła jeszcze dwa i pół miesiąca. Odeszła 21 sierpnia 2011 mając 74 lata
7.12.2008 10:43
Wzruszające takie opowieści ... ale widać że nie wszystko udało się zniszczyć jeszcze zaborcom. Pamięć jeszcze żyje. Jak długo?....
7.12.2008 13:17
Jak długo? Tam juz jej nie ma. Byłam w ubiegłym roku, teraz to juz wieś, wymarła, nie spotkalam prawie nikogo. Tylko na cmentarzu jest dorobiona przeze mnie płyta z nazwiskami dziadów. Porobiłam zdjęcia, ale ponieważ zgubił się Franio, dziewiędziesięciolatek z którym odbywaliśmy razem sentymentalną podróż, zgubil się na cmentarzu,musieliśmy go szukac i nie starczylo czasu już na szukanie tubylców.
7.12.2008 13:29
Jak parę lat temu byłem w Jaroszewicach pod Bełżycami. Z tej wsi pochodzili Jaroszewscy - ale o tym żeby ktoś o tym pamiętał nawet nie marzyłem bo oni wyszli z tej wsi w XVI wieku. Gorzej bo nawet ludzie którzy sią interesowali historią tego nie wiedzieli. Był dwór w XIX wieku w którym mieszkała jedna rodzina, były piękne dwa stawy - mickiewiczowskie świtezie z wysepką na środku. Dwór dzisiaj w postaci fundamentów na tyłach posesji jednego domu. O tych fundamentach mówi właściciel "kupa gruzu z którą muszę coś zrobić" - staw zarośnięte. Znalazłem jedną osobę która miała zdjęcie na tle domu który był czworakami. Większość ludzi napytanie o właścicieli dworu odpowiada wzruszeniem ramionami i pytanie - "to tu był jakiś dwór?"
Mówienie im "musimy pamiętać" nic chyba nie da - ale jeśli kilkoro ludzi dowie się że jest potomkami owych ludzi ... wtedy sytuacja się myślę zmieni.
7.12.2008 15:19
Nie zmieni sie, tamci ludzie boją się,że kiedyś wrócimy i zabierzemy.
Nasza historia to już sprawa czysto wirtualna. Owszem odwiedza sie tamte miejsca i łapczywie wysysa z nich każdą odrobinkę przeszłości, ale to tylko ... hmm nie wiem jak to nazwać , to już przeszłośc i nie powinniśmy tego zmieniać, dla spokoju naszego i naszych przyszłych pokoleń. Było minęło, jak młodośc i uroda.
Jak pisal calkiem w innym temacie Jan Staudynger:

Minęł młodośc i uroda
została reszta
Szkoda
8.12.2008 11:28
Ja myślę że problem leży w ... podatkach.

Taka "pańszczyzna", odpracowywanie dni, podymne itp. to był podatek płacony właścicielowi ziemskiemu. Zazwyczaj w sumie 10-20% pracy, dóbr, pożytków - szło dla właściciela. Właściciel to zbierał. Ze swoich dochodów organizował (wg uznania, czasem nie organizował) np. szkółki wiejskie, opiekę medyczną, budował kaplice itp. Często żony właścicieli zajmowały się opieką nad ludnością.
Obecnie podatek płacimy do budżetu państwa - ok 40% - i utrzymujemy za to cały sztab urzędników i darmozjadów politycznych. Ludzie mają w podświadomości że przyjdzie właściciel i będzie oprócz tych 40% zabierał jeszcze swoje 20% A jak się do tego doda jeszcze komunistyczną naukę szkolną wg której:
-pan wyzyskiwał chłopa
-pan się bogacił i zbytkował w luksusach
-pan dręczył chłopów
-pańszczyzna to był wyzysk
- ..... !!!
4.01.2009 03:46
Witam!Pojechalem po 18 latach odwiedzic wies Poczobuty w Solecznickim rejonie,dom rodzinny ojca i dziadka i pradziadka.
Tak mi sie wydaje,ze wies pomalutku umiera.Ci,co otrzymali na wlasnosc ziemie i lasy po swoich rodzinach nie zrobili zadnej
inwestycji w przyszlosc ani wsi,ani pozostalych tam ludzi.A przeciez mogli,bo panstwo dawalo kredyty,bylo do kogo sie zwrocic,
poniewaz wnuk Antoniego Poczobuta,Eryk jest doradca ministra gospodarki rolnej Litwy.Nie mysle by odmowil pomocy,sam
z nim rozmawialem,byl bardzo pozytywnie nastawiony.Nikt tego nie zrobi,jezeli sami nie beda chcieli lepiej zyc.Z opowiadan
ojca wiem,ze naokolo byly piekne,zadbane lasy i laki,pola i zagrody.Co sie dzieje dzis?Mamy wolny kraj,niepodlegly od 18 lat.
Panowie,brac sie trzeba do roboty.Nikt za was tego nie zrobi.Przyszle pokolenie wam nie wybaczy.Tu sie kiedys walczylo na
smierc i zycie za Ojczyzne i honor.
Nieopodal wsi fermy kolchozowe rozebrane,tylko tercza fragmenty betonowych scian.Nie znalazlo sie gospodarza.Dzieki Bogu
ze kamieni z ogrodzenia mogil w ciemna noc nie sprzedali i stuletnich zadumanych sosen nie spilowali.

Tadeusz. [herb]Pogonia
8.01.2009 23:29
Witam!
To nie jest tak,że nikt nie odwiedza rodzinnych miejsc. W moim przypadku jest to trochę utrudnione, gdyż moi przodkowie pochodzą z Kresów wschodnich i dotarcie tam jest trochą trudne. Rodzina mojego dziadka (ze strony ojca) pochodziła z obecnej Białorusi (okolice Baranowicz), a dziadkowie mojej mamy pochodzili z m. Wodniki koło Halicza w Galicji. Żałuję, że jeszcze tam nie byłem, ale bardzo bym chciał. Mam chociaż tę satysfakcję, że byłem tam wirtualnie. Otrzymałem od moich przyjaciół z Ukrainy i Białorusi całe serię zdjęć z miejsc, gdzie żyli moi przodkowie. mam nawet zdjęcia domu, w którym urodziła się moja mama. Gdyby była możliwość opublikowania takich fotografii, chętnie je prześlę.
Pozdrawiam serdecznie
Józek
9.01.2009 10:21
ZEFIR !Super !
Masz szczęście do Ludzi rozumiejących Twoje potrzeby.
Jeśli są zeskanowane zdjęcia to żadna trudność.
Prześlij je na adres Admina genealogia@okiem.pl . Admin na takie czeka
Wszystkie zdjęcia muszą być jednak jakoś opisane. Miejscowość data
Nazwiska ..
Albo zarejestruj się w Bazie zdjęć i wstaw je sam.
Zaprezentowanie pozyskanych zdjęć zachęci innych do tego
Samego. Cześć .
9.01.2009 13:35
tak tak koniecznie należy opublikować dla siebie i dla innych - najlepiej samemu - pracy mamy strasznie dużo - a zaleta jest taka że od razu jest się notowanym jako autor i ma sią możliwość edytowania (co jest niedostępne gdy fotki wprowadza redakcja)
9.01.2009 21:24
Witam!
Wprawdzie zdjęcie te publikowałem już na moich blogach na temat poszukiwania korzeni mych przodków, ale nie widzę problemu, aby to samo zrobić na tym szacownym portalu, który, jak zauważyłem, jest inny niż wszystkie! Nie chce reklamować własnych stron, ani robić odnośników do nich, bo nie o to chodzi. Jeśli znajdę tylko chwilę wolnego czasu, umieszczę te zdjęcia w bazie zdjęć, tak jak sugerujesz. Pozdrawiam
Józek
9.01.2009 21:34
Dodając zdjęcia możesz umieścić adres strony w polu "źródło" - będzie on wtedy aktywny - klikalny - będzie to "reklama" całkiem uzasadniona
19.10.2010 17:40
Mam nadzieję, że wiele osób odwiedza różne miejsca pochodzenia i spoczynku swoich najbliższych. Czasami są obiektywne trudności. Moja rodzina ze strony Ojca pochodzi z Wołynia. Moj pradziadek Kalikst Papużyński był plenipotentem u Hrabiego Czackiego. Pochowany został w Porycku. Tam też pochowany zostal jego Ojciec Korneli. Posiadamy zdjęcie grobów.Niestety zostały one zniszczone i to już po postawieniu pomnika upamiętniającego mord w 1943 r.(w czasie tych uroczystości przy grobie naszego pradziadka udzielany był wywiad. Z tej audycjii dowiedzieliśmy się, że groby zachowały się). Zorganizowaliśmy rodzinny wyjazd do Porycka. Nie mogliśmy znaleść grobu bo został zniszczony. Spotkaliśmy mieszkańca Porycka, który obiecał z powrotem postawić pomnik. Nie wiem czy to zrobił.
22.11.2010 04:19
Ja mam ciekawe zdjęcia właśnie tak sobie wyobrażam powrót w dawne strony.
Jadę tam ze starymi zdjęciami wyszukuję gdzie były zrobione nawet staram się objąć ten sam obszar z tej samej pozycji potem łącze obok siebie stare z nowym.
Na tych zdjęciach jestem ja i Ś.P. starsza siostra.
Najstarsze pochodzi z końca lat 1960 najmłodsze 1977 w poruwnaniu z rokiem 2008.
Miejsce Pustelnik II pod Warszawą.





" />

8.01.2011 00:54
Witam!
I tu się mylisz!
Ja odwiedzam miejsce, gdzie urodziłam się 64 lata temu.
Ba, nawet odnalazłam krewnych o istnieniu, których nie miałam pojęcia!!!
A moja historia przedstawia się następująco:
Urodziłam się w Wilnie w 1946 r.
Mama była polką - Maria Zarachowicz z dmu Arcimowicz, ojciec rosjaninem - Leonid Fiedosichin.
Ojciec był inżynierem-wynalazcą, ale ponieważ pochodził z tzw."białych" i przeciwstawiał się władzy radzieckiej- klepaliśmy wielką biedę. Jego wynalazki "ginęły" w Moskwie a po jakimś czasie zostały wynalezione przez kogoś innego:(
Dopiero przed śmiercią w 1953 r opatentowano jeden z wynalazków, ale niestety ojciec już nie żył - zmarł na gruźlicę:(
Wtedy mama z trójką dzieci wyjechała do Polski.

Ojciec miał jedynego brata Pawła, o którym wiedzieliśmy, że jako kawaler zginął podczas bombardowania w Baranowiczach.
Kiedy z mężem mieliśmy zamiar jechać po 55 przeszło latach do Wilna, mąż zaproponował mi by w internecie szukać rodziny, czy znajomych w Wilnie. Oburzyłam się na to, bo wyjechałam z Wilna jako 7-letnie dziecko a krewnych przecież nie miałam, bo stryj Paweł zginął...
cdn.
Pozdrawiam Tatiana
Strona z 2 Następna >