Przygotowywano ją w domach, gdzie mieszkały panny, gotowe wyjść za mąż i wystawiano na widok publiczny w oknie od frontu. Ukuty w nawiązaniu do tego wierszyk był rodzajem westchnienia pełnego nadziei, że "Nim dojrzeje ta nalewka, za mąż pójdzie nasza Ewka".
Owoce róży, zebrane po pierwszym przymrozku, głęboko nakłuwano, i po dodaniu rumianku, mięty i goździków - zalewano spirytusem. Szczelnie zamknięty słój ustawiano w ciepłym miejscu. Po 5 tygodniach płyn odcedzano, uzupełniano wyciśniętym z owoców sokiem, wódką oraz miodem zagotowanym z 1/2 l. wody, po czym przelewano do butelek i ustawiano na kilka dni do sklarowania. Po odlaniu czystej, sklarowanej już nalewki osad z dna filtrowano przez lejek z watą, wlewając go na powrót do butelek. Po trzech, czterech miesiącach żenicha była gotowa do spożycia i do... weselnej uczty.