Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Wiek (w latach) podawany do akt

10.11.2012 21:15
Niedawno przeglądałam scany ksiąg metrykalnych mojego przodka.I o ile przy "zgłaszaniu"pierwszego" dziecka głośno wyraziłam zdziwienie"żę 50-latek jeszcze miał siłę i chęć brania za żonę 22 -latkę ,kiedy sam już ma tyle ile ma"tak zgłoszenie kolejnego dziecka 4 lata później,wprawiło mnie w osłupienie.Wiek żony był podany prawidłowo:po 4 latach ma 26 lat,tak mąż nadal miał 50!Nie wchodzi w grę błąd zgłaszających bo jego podpis jest w dokumencie więc raczej był obecny kiedy zapisywano ile ma lat.Pytanie brzmi:Czy w pewnych okolicznościach mężczyzna sam się"odmładzał"specjalnie?Bał się że go na języki wezmą,czy co?Bo nie ogarniam.Tym bardziej że taka sytuacja utrzymywała sie przez 4 dzieci na przełomie 9 lat!

Odpowiedzi (8)

3.05.2013 09:19
Witam. : ) To faktycznie szok. Ale takie błędy się zdarzały nawet przy wypisywaniu metryk. U mnie w rodzinnych metrykach był świadek w wieku 30 lat(38). To teraz pytanie ile faktycznie miał lat ? Czy to w tamtych czasach była postępująca szybciej skleroza ? Właśnie, takie sytuacje się pojawiały z takich podniosłych momentów, chwil uniesienia uroczystego. Sam się na takie rzeczy natknalem, i. zastanawiam się do tej pory, czy : Paweł Jaworski z roku 1845/46 pochodził z mojej rodziny, czy tez moze ten z 1836 akt nr.6 urodzony w Gorzkowie ? Obecnie bedę sprawę badał w AP Lublin, choć i mogę pojechać do proboszcza również, bo telefonicznie byłby pròżny trud. Pozdrawiam serdecznie. Leszek
16.08.2013 22:44
Ja także spotkałem się z podobnym zjawiskiem. Tyle tylko, że dotyczyło częściej matki dziecka. Mianowicie wiek jej praktycznie stał w miejscu - czyli co poród miała tyle samo lat, podczas gdy wiek małżonka systematycznie wzrastał. W efekcie dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdyż ślub brali mniej więcej równolatkowie, a po kilkunastu latach różnica między mężem a żoną wynosiła 10 lat. Inną sprawą też są błędy matematyczne w przypadku zgonu (zwłaszcza na przełomie wieków), co świadczy o niezbyt dokładnym przykładaniu się do obliczeń różnicy między datą narodzin i datą śmierci. W skrajnych przypadkach posługiwano się metodą "na oko",co już całkiem myliło dalsze kierunki poszukiwań. Dlatego wiek podawany w aktach biorę pod uwagę, ale zawsze z rezerwą.
3.10.2013 22:51
Ja miałam podobnie. 7 dzieci i 14 pomieszanych wieków bo u mnie i u matki i u ojca były ciagłe rozbieżności. To co zrobiłam to sprawdziłam jakie wychodzą mi lata urodzenia najczęściej i zaczełam szukać aktów urodzenia. Dodatkowo sprawdzam kiedy urodziło się pierwsze dziecko i zaczynam poszukiwania aktu ślubu. W moim przypadku (szczególnie podczas poszukiwań na lubelszczyźnie) ta metoda zdała egzamin.

Ale z wiekiem nie ma i tak takiego problemu jak z nazwiskami. Przez zabór rosyjski wśród moich przodków są Matuszkiewicze, Matyszkiewicze, Matuskiewicze, Matuśkiewicze, Matyśkiewicze i Matyskiewicze, a z tym to już jest przynajmniej dla mnie większy problem
16.10.2013 19:23
No niestety w nazwisku mojej babci było zmian bardzo wiele bo zapisy w rozyjskim języku w aktach były robione błędnie. Jedna osoba w różnych aktach miała inne nazwiska choć tych samych rodziców, wiek itd.
Najważniejsze że udało się znaleźć
3.01.2014 23:29
Te zapisy to nie do końca błędy. Po prostu taki był efekt braku dokładnych metryk. Zwyczajowo wiek był wpisywany tak jak podali małżonkowie, świadkowie, rodzice a nie na podstawie akt. Trzeba po prostu pamiętać żeby nie trzymać się tego. Z reguły zaokrąglano, mówiono z pamięci. Poza tym wiek nie był istotny nigdzie, nie było dowodów osobistych i peseli, dlatego osoba miała "około 60", około "37" itp.
Warto też pamiętać że niekiedy akt był spisywany z pamięci przez wikariusza, czy pisarza a podpisywany "przy okazji" kiedy indziej. Wiele osób nie umiało pisać - a jak umieli się podpisać to na tym kończyła się ich znajomość liter i cyfr - i dotyczyło to również szlachty. Tak po prostu było.
Wiek był istotny w chwili gdy żeniono młodą dziewczyną, trzeba było wykazać czy jest pełnoletnia lub czy potrzebuje zgody rodziców opiekunów - ale i tu czasem zawyżano ten wiek. Gdy potem rodziło się dziecko to wiek nie przyrastał i "stał w miejscu". Czasem dziecko przynoszono po jakimś czasie mówiąc, że urodziło się niedawno (aby np. ukryć fakt urodzenia nieślubnego).

Jest więc wiele naturalnych mechanizmów o których trzeba pamiętać i brać pod uwagę nie trzymając się sztywno. Szukając aktu urodzenia wg daty ślubu trzeba zawsze sprawdzać kilka lat.
28.12.2014 21:15
A taki"myk"?Moja teściowa oficjalnie urodziła się w kwietniu ,roku 1944,a w rzeczywistości to w listopadzie albo grudniu roku 1943.W Kazachstanie była taka zima że dopiero w Kwietniu rodzice dotarli do urzędu żeby ją zgłosić.A że urodzenia zapisywało się po kolei i w księdze nie było już miejsca na wcześniejszy wpis to zapisali jej datę urodzenia w dniu zgłoszenia.
28.12.2014 21:52
W Polsce Reichu też we wojnę tak się działo. Z mojej wiedzy o pokoleniu wojennym z mojej okolicy Kujaw wynika, że kilkumiesięczne różnice i poślizgi nikogo nie dziwiły.
17.01.2015 15:10
Jeszcze trzeba wziąć pod uwagę że dzieci były czasem chrzczone "z wody" a kościelny chrzest tzw "warunkowy" był dokonywany czasem nawet w wieku dojrzałym przed ślubem. Gdy ktoś nie zauważył tego faktu, albo po prostu pominął dokładny opis - to rozjazd w datach - wg dokumentów! - mógł dochodzić do 20 lat.