Portal w rozbudowie, prosimy o wsparcie.
Uratujmy wspólnie polską tożsamość i pamięć o naszych przodkach.
Zbiórka przez Pomagam.pl

Powstanie Styczniowe - uczestnicy

Największa baza Powstańców Styczniowych.
Leksykon i katalog informacji źródłowej o osobach związanych z ruchem niepodległościowym w latach (1861) 1863-1865 (1866)

UWAGA
* Jedna osoba może mieć wiele podobnych rekordów (to są wypisy źródłowe)
* Rekordy mogą mieć błędy (źródłowe), ale literówki, lub błędy OCR należy zgłaszać do poprawy.
* Biogramy opracowane i zweryfikowane mają zielony znaczek GP

=> Powstanie 1863 - strona główna
=> Szlak 1863 - mapa mogił i miejsc
=> Bitwy Powstania Styczniowego
=> Pomoc - jak zredagować nowy wpis
=> Prosimy - przekaż wsparcie. Dziękujemy

Szukanie zaawansowane

Wyniki wyszukiwania. Ilość: 317
Strona z 8 Następna >
Kazimierz Asnyk
Artykuł | (Asnik, Aśnik), ur. 4.3.1797 Warszawa (chrz, 13.3.1797[6]), zm. 05.11.1885 Piasek par. Kraków św. Szczepan [2] Syn Jakuba (kowala, zm. 1811 Warszawa, lat 38 [18]) i Marianny Adamskiej po mężu Asnyk (zm. 1813). Rodzeństwo: Magdalena Marianna Asnyk po mężu Najszewska [19] (ślub 180 r Warszawa [19] mąż: Michał Najszewski [19]) i Agnieszka Karolina Asnyk (zm. 1806) oraz Leon Asnyk (kowala, żonaty z Magdaleną Dębińską i zmarły bezdzietnie 1837). Powstaniec Listopadowy [1], 1,5,1822 otrzymał awans na podporucznika 4 Pułku Strzelców Pieszych Wojsk Polskich[3][7] gdzie służył do 1830[11]. Awans na porucznika otrzymał w Powstaniu 6.2.1831. 25.2.1831 pod Grochowem dostał się do niewoli. Zesłany do Urzum w gub. Wiatskiej do służby wojskowej. Przebywał tam 5 lat m.in. z Wojciechem Gałczyńskim. Powrócił na mocy amnestii. Droga powrotna zajęła im dwa lata. (wg innych danych wrócił w 7.1833 i złożył przysięgę na wierność carowi, która pozwalał mu pracować w granicach Królestwa Polskiego[12]). 27.7.1837 w Kaliszu ożenił się z 35-letnia Konstancją Zagórowska (zm. 1871 Piasek par. Kraków św. Szczepan[20], c. Stanisław Kostki i Małgorzaty Czarnosiewicz)[15], guwernantką dzieci Adama Bogumiła Helbicha z Konar (który też był ich świadkiem) - lekarza w oddziale gdzie obaj służyli. Rok później urodził im się syn - , przyszły poeta i powstaniec styczniowy. W 1850 był w Kalinowej świadkiem ślubu Jana Gwalberta Boblewskiego i Marii Róży Chylińskiej.[9] W Kaliszu prowadził handel skórami. . W 1855 wszedł w skład zarządu Resursy Kaliskiej.[13] Uruchomił wkrótce hotel i księgarnię wraz z czytelnią i wypożyczalnią książek przy placu św. Józefa. uczył syna musztry i drygu wojskowego. Zaangażowany w Powstanie Styczniowe.[1] . Pod koniec życia mieszkał u syna w Krakowie przy ul. Łobzowskiej 7[3], choć więcej czasu spędzał w Konarach. Zmarł jako wdowiec, 05.11.1885 Piasek par. Kraków św. Szczepan [2] Pochowany w na cm. Rakowickim w Krakowie, pas. 30 "" Dzieci: 1___Adam Asnyk - poeta, powstaniec styczniowy ur 1838 Kalisz zm. 1897 Piasek par. Kraków św. Szczepanl lat 59 [21] Wnuki 1.1_Włodzimierz Asnyk - syn Adama Asnyka
Zygmunt Baczyński
( ok. 1846 Lwów - 1913 Lwów) - Powstaniec Styczniowy [1] dziadek poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego [1] Urodził się 05.05.1846 r ,we Lwowie [7], syn Józefa Baczyńskiego [7] i Agnieszki Mondzelewskiej [7]. Ślub - żona Józefa Kowalska [2], rodzice jej : Józef [3], [4] Sebastian [4] Kowalski [3], [4] i i Maria Kloss [3] Zmarł 1913 we Lwowie. [1] Zmarł 31.03.1913 r w wiosce Lawendówka pod Lwowem parafia Lwów św. Elżbieta, w wieku 68 lat, mąż Józefy Kowalskiej. [6] Pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, kwatera weteranów 1863 r. [1] Rodzeństwo: 1____Eleonora Baczyńska [8] ur 10.12.1842 Lwów [8] zm 01.06.1846 Lwów [11] 2____Zygmunt Baczyński [9] ur 20.12.1844 Lwów [9] 3____Władysław Baczyński ur. 06.1848 zm. 04.09.1849 Lwów , 1 rok i 3 miesiące Rodzice: 1____Józef Baczyński [3], [4], [7] 2____Agnieszka Mondzelewska [3], [4], [7] - slub przed 1842 Dziadkowie: 1.1___................ Baczyński 1.2.___................ po mężu Baczyńska 2.1___Ignacy [8] Mateusz Mondzelewski [7], [8] 2.2___Marianna ....................... o mężu Mondzelewska Dzieci: 1____Kazimierz Łukasz Baczyński ur 18.10.1880 Lwów [3], chrzestni Jan Krupski malarz i Cecylia Jabłońska zm. 1881 Lwów [5] 2____Stanisław Augustyn Baczyński - pisarz, krytyk literacki, publicysta, działacz socjalistyczny, żołnierz Legionów Polskich, kapitan piechoty Wojska Polskiego ur. 05.05.1890 Lwów zm. 27.07.1939 Warszawa ślub - 1911 Warszawa [2] żona - Stefania Zieleńczyk 1-vo Baczyńska - nauczycielka, autorka podręczników, katoliczka z zasymilowanej rodziny żydowskiej. Rodzice: Maks Zieleńczyk i Karolina Hirschman 3____Marian Jan Baczyński ur 30.06.1892 Lwów [4] Wnuki: 2.1___Krzysztof Kamil Baczyński (22.01.1921 Warszawa - 04.08.1944 Warszawa) - poeta, Powstaniec Warszawski
Józef Baranowski
Urodzony w rodzinie stolarskiej w 1842 roku w Kuzynie Małej koło Ulanowa w powiecie niżańskim. Przed powstaniem był czeladnikiem stolarskim. Gdy w zaborze rosyjskim rozpoczęły się walki, zaciągnął się do oddziału Kajetana Karola Cieszkowskiego „Ćwieka”. Tworzył swój oddział wraz z żoną Emilią w maju i czerwcu 1863 roku na terenie ówczesnej guberni lubelskiej. Stosunkowo dobrze uzbrojona i wyposażona jednostka liczyła początkowo około 250 ludzi, powszechnie nazywanych „Ćwiekami” (od pseudonimu swojego dowódcy). Józef Baranowski, przydzielony do oddziału kawalerii, pierwszą potyczkę z Rosjanami stoczył pod Iłżą. Później powstańcy przeszli do guberni radomskiej, staczając m.in. walną bitwę pod Kowalą-Stępociną (21 sierpnia 1863). Liczące około 1000 ludzi polskie zgrupowanie odparło skutecznie atak Rosjan, którzy po wycofaniu się powstańców dokonali pacyfikacji wsi. Oddział skierował się następnie w lasy janowskie. 2 września 1863 roku starł się z Rosjanami pod Biłgorajem, zaś następnego dnia, po połączeniu z operującymi w pobliżu siłami Marcina Borelowskiego „Lelewela”, powstańcy w bitwie pod Panasówką przedarli się przez trzy, czterokrotnie liczniejsze oddziały rosyjskie. Ostatecznie ludzie „Ćwieka” pod naciskiem wroga przeszli granicę galicyjską i otoczeni przez Austriaków złożyli broń. Dalsze losy Baranowskiego są słabo znane. Zapewne, jak wielu powstańców, był represjonowany przez władze austriackie. W 1923 roku został awansowany do stopnia podporucznika. Ze skąpych informacji wynika, że zmarł prawdopodobnie już w czasie okupacji niemieckiej, późną jesienią 1939 roku, w wieku 97 lat. Dotychczas nie udało się niestety odnaleźć jego grobu, trwają poszukiwania.
Ludomir Benedyktowicz
Artykuł | Ludwik Dominik Benedyktowicz, h. {{Bełty}} (Posługiwał się przybranym imieniem Ludomir). Ur. 5.8.1844 Świniary woj. podlaskie, zm. 2.12.1926 Lwów. Syn Piotra, wójta Mokobodów i Marii Ruszczewskiej. Miał siostrę Małgorzatę Zofię, zam. Krautstofl Rozwijał się we dworze rodziców, nawiązując szczere i przyjazne relacje z ludem. "[i]Pamiętam dobrze pierwszą niańkę (...), którą w trzecim roku życia z ócz straci­łem. Była to piękna dziewczyna (...). Gdyby dziś sta­nęła tak piękna, jak ją zachowałem w pamięci, możebym jej z twarzy nic poznał, ale z pewno­ścią poznałbym ją z figury i ruchów. Druga postać (...) z tych czasów, to słu­ga we dworze rodziców, pełniący także funkcje sztangreta.— Był on w łaskach u mnie.— Towarzyszyłem mu wszędzie; na dziedzińcu, w ogrodzie, na łące. Ten Kurp nauczył mnie grać na fujarce a czasem i w innych rzeczach mnie pouczał. Od niego otrzymałem pierwszą lekcję ornitologii, bo gdy na widok przelatującego bocia­na ze zdziwieniem zaśmiałem: Patrz, jaka to gęś leci!— Kurp poważnie mnie wyłożył, że to nie żadna gęś, ale taki ptak, który się bocianem zowie. Jako młodzieniec zetknąłem się z Kur­piami, zapisawszy się do instytutu leśnictwa w Broku. Bliższą znajomość zawarłem z bezpośrednim sąsiadem Michałem Sulęckim, który posiadał doskonałe konie. Więc gdy w niedzielę jechała p. Sulęcka do kościoła, ja do niej przysiadałem, biorąc w pośrodek najmłodszego jej potomka, obok tuliła się starsza dziatwa, z przodu siadał woźnica z p. Sulęckim.[/i][22] Był uczniem w Zakładzie Praktyki Leśnej w Broku pow. Ostrołęka, pod kierownictwem Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego - powstańca listopadowego. Oprócz rozpoznania terenów leśnych adepci uczyli się też obsługiwać broń. Wraz z grupą 150 innych (w tym 50 uczniów szkoły) zaciągnął się w szeregi powstańcze. Walczył w oddziale " Zameczka", gdzie przydzielono go do doborowych „Celnych Strzelców” "Wiriona". Walczył m.in. pod , , Ostrowem i małej potyczce (Nowym Kaczkowem) 14.03.1863. Ta ostatnia była jedną z serii potyczek małych oddziałów wysyłanych przez Padlewskiego. Brał udział w pięcioosobowym konnym patrolu, pod dowództwem (kolegi ze studiów), mającym za zadanie przejęcie kasy podleśnictwa w Udrzynie koło Broku. Wracający z Udrzyna patrol wpadł pod Feliksowem w zasadzkę kozacką. Teresiński zginął. Benedyktowiczowi zabito konia, co spowodowało że musiał uciekać pieszo do lasu ostrzeliwując się. W chwili, gdy złożył broń przy oku do strzału, nieprzyjacielska kula trafiła go w lewą rękę, strzaskała obie kości i ugodziła w bok. ""[8] Z pobojowiska, narażając własne życie wyniosła go właścicielka pobliskiego dworu i ukryła u siebie. Ranną lewą rękę amputowano mu następnie na w prowizorycznym lazarecie powstańczym. Aby zmylić prześladowców rozpuszczono pogłoskę o jego śmierci i usypano mogiłę, istniejącą w Kaczkowie do dziś. Majątek zgromadzony przez ojca skonsfiskowano - nieszczęścia rodzinne przybiły go zresztą tak że szybko zmarł. Po powstaniu Ludomir studiował w warszawskiej Szkole Rysunkowej w Warszawie pod kierunkiem Wojciecha Gersona, a następnie został przyjęty na podstawie prac do Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, gdzie uczęszczał w latach 1868-1872. Otrzymywał tam stypendium Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Studiował pod kierunkiem Hermana Anschütza, Adolfa Wagnera, Otto Seitza i Alexandra Strähubera. Następnie jeszcze przez rok studiował na ASP w Krakowie, w klasie kompozycyjnej pod kierunkiem Jana Matejki. Osiągnął poziom artystyczny pozwalający zaliczyć go do grona wybitnych pejzażystów. Malował wkładając pędzel w bransoletę na kikucie dłoni - potem w specjalny przyrząd. Tematem jego prac były głównie pejzaże, w tym także odnoszące się do wydarzeń Powstania Styczniowego. Zwany był "polskim barbizończykiem”, w nawiązaniu do grupy francuskich malarzy, prekursorów malarstwa plenerowego. W 1874 przekroczył granicę zaborów jadąc do Broku, aby spotkać się z rodziną Benedykta Teresińskiego. Miał nadzieję na to, że czujność władz rosyjskich do tej pory ustała. Wizyta ta została przez niego przedstawniona na obrazie "Nad mogiłą powstańca". Niestety został rozpoznany, aresztowany i osadzony w Cytadeli Warszawskiej pod zarzutem agitacji. Zwolniony został dopiero po sześciu miesiącach z braku dowodów. Powrócił do Krakowa. W 1888 na Wystawie Jubileuszowej we Wiedniu wystawiał swoje prace obok innych najwybitniejszych malarzy. 1893 przemawiał na pogrzebie Jana Matejki. Od 1894 członek zarządu Zjednoczonego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie i członek Komisji Rozpoznawczej tego towarzystwa. 1903 członek zarządu Koła Arystyczno-Literackiego w Krakowie. Członek komitetu dla uczczenia 40-lecia twórczości Elizy Orzeszkowej. Zaprojektował koronę do obrazu Matki Bożej Bolesnej „Smętnej Dobrodziejki Krakowa” w kościele OO. Franciszkanów w Krakowie. Namalował obraz "Ukrzyżowany Chrystus i Magdalena pod krzyżem" do kościoła w Szczucinie Od 1906 rzeczoznawca przy Sądzie Krajowym w Krakowie w zakresie malarstwa, rzeźby i sztuki stosowanej. Był jednym z inicjatorów powstania i prezesem Krakowskiego Klubu Szachistów, a później klubu Lwowskiego "Hetman". Członek Wydziału Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" w Krakowie. Był darczyńcą Muzeum Narodowego. Zasiadał m.in. w komitecie konkursu na polichromie w kościele franciszkanów. Był w komisji artystycznej, która 30.12.1895 odbierała polichromię w prezbiterium świątyni, namalowaną przez Stanisława Wyspiańskiego. 1898 konsultant prac malarskich przy kościele oo. Karmelitów na Piasku w Krakowie. Członek Komisji Dekoracyjnej dla budowy pomnika Adama Mickiewicza w Krakowie. Wydawał prace na temat krytyki i teorii sztuki. Pisał do humorystycznego czasopisma "Diabeł". Tworzył poezję, poematy. Pisał czasem używając pseudonimu "Ludwik Nałęcz". "" Mieszkał w Krakowie przy pl. Dominikańskim 4 (mieszkanie 29-33)[24], gdzie przez pewien czas mieszkał u niego Władysław Żeromski. Później w budynku czynszowym oo. Franciszkanów.[23] W 1910 przeniósł się do syna Bohdana do Kęt, a w 1912 roku osiadł we Lwowie gdzie zgromadził znaczną kolekcję dzieł polskich malarzy. Członek Komisji Rozpoznawczej i Sekretarz krakowskiego Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Uczestników Powstania Polskiego r. 1863 i 1864 5.8.1921. W wolnej Polsce weteran w stopniu podporucznika. Liczba wykazu Sekcji Opieki Departamentu Sanitarnego Ministerstwa Spraw Wojskowych: II-1002. 5.8.1921 na stokach Cytadeli odznaczony orderem Virtuti Militari V klasy. Odznaczenia dokonał osobiście Józef Piłsudski. Pochowany został we Lwowie, a następnie ciało przeniesiono do Krakowa, gdzie spoczywa na Rakowicach, kwatera powstańcza Ra - . Nagrobek został odremontowany w 2024 staraniem IPN W Mokobodach, na ścianie kościoła gdzie miał miejsce jego chrzest została wmurowana . Jego imię nosi Szkoła Podstawowa w Kotuniu koło Siedlec. W Krakowie istnieje ulica jego imienia. Także tak zostało nazwane rondo w Siedlcach. W mieście tym także przyznawana jest Nagroda im. Ludomira Benedyktowicza, zwana „regionalnym Oskarem”. Żona: Maria Skalska (1876) Dzieci: * Tadeusz (1877-1897) * Bohdan (inżynier w Kętach) * Zbigniew (1886-1946, inżynier agronom) * Janina (1884–1936, zam. Heczko) * Regina (1879–1890) * Maria Anna Wanda (malarka, zam. Stanisław Kolinek)
Konrad Błaszczyński
Jego imię i nazwisko budzą wątpliwość, gdyż w literaturze przedstawiany jest różnie. Tożsamość "Bończy" została ustalona przez autorów niniejszego portalu. Wg ustaleń GP można stwierdzić, że faktycznie nazywał się Konrad Antoni Błaszczyński. Z racji przyjętych pseudonimów i fałszywych nazwisk występuje w literaturze jako Kazimierz, Konrad, Bohdan, Bogdan - Błaszczyński, Błeszyński, Tomaszewski. Pewne jest także to, że w czasie dowodzenia używał pseudonimu "Bończa" i pod takim został pochowany. Potwierdzeniem tożsamości Konrada Antoniego jest raport policji narodowej donoszący o dwóch agentkach carskich: Julii i Ludwiki Ritterband - sióstr Teofili (raport spotkał się z krytyką za niewłaściwe oskarżenia, ma jednak znamiona celowego mylenia tropów). Z kolei Antoni Winnicki z Niegosławic, rejent jędrzejowski, który dobrze znał Bończę twierdził, że faktycznie ma na nazwisko Tomaszewski i pochodzi z Galicji gdzie był oficerem austriackim. Taka wersja miała prawd. służyć do ukrycia prawdziwych koligacji z rodziną. Tożsamość tę potwierdzają także informacje o wczesnej śmierci rodziców, zawodzie ojca i inne. , ur. 17.2.1835 Warszawa (chrzest wpisany w roku 1841)[1]. Zmarł w leśniczówce koło Przezwodów[17], z ran dzień po , która odbyła się 18.6.1863. Syn Józefa i Teofili Berty Ritterband. Jego ojciec, syn Antoniego i Heleny Kozłowskiej[2] był pod koniec życia prezydentem Siedlec, a wcześniej pełnił funkcję naczelnika powiatu ostrołęckiego. Matka urodziła się we Włocławku w religii żydowskiej - córka Maurycego (Mojżesza) Manasse Ritterbanda i Łucji Cholewińskiej. Siostra Rozalia prowadziła kantor loteryjny w Warszawie. Rodzice Konrada wcześnie zmarli (ojciec już w 1851). Konrad był przystojnym wysokim i eleganckim mężczyzną, zawsze jednak o melancholijnym wyrazie twarzy, często oddawał się zadumie. Wcześnie wstąpił do artylerii rosyjskiej. W 1859 został wykładowcą w Michajłowskiej Szkole Artylerii w Petersburgu w stopniu kapitana. W 1862 stacjonował w 5. Brygadzie Artylerii - mieszkał na terenie Cytadeli Warszawskiej. Był członkiem spisku oficerów w 1863. 13 stycznia wziął urlop zajmując się przygotowaniem do działań powstańczych. Zaraz po wybuchu Powstania został mianowany naczelnikiem woj. płockiego gdzie prowadził organizację sił wojennych w stopniu pułkownika. Po nieudanym napadzie na Płock wycofał się jednak, udając się do Galicji. W marcu był widziany w oddziale Langiewicz pod Sosnówką. Zapewne brał udział w bitwie pod Grochowiskami. Dołączył potem do Czachowskiego, a następnie w okolicach Radomia, Skrzyńska, Przytyku starł się zebrać oddział kawalerii. Sformował jazdę składającą się z ok. 200 jeźdźców. Działał od kwietnia głównie pod Czachowskim. Rozgromił jazdę moskiewską (22.04), następnie . 6.5. na czele 250 jazdy, wypędził nieprzyjaciela z tegoż miasta. Niepokoił oddziały moskiewskie wycofując się z bitew, ale zmuszając je do ruchów. Tak się stało w bitwach pod Rusinowem i Przysuchą. Wykonywał też wyroki na zdrajcach i donosicielach. Mówiono że za gremialne wysługiwanie się Moskalom spalił wiś Lipie - w rzeczywistości spalono 4 zabudowania i powieszono dwóch chłopów. 13 maja w Bogucicach wykonał wyrok na 2 donosicielach, którzy wskazali Moskalom tabor powstańczy, przez co doszło do rzezi zaopatrzeniowców i sanitariuszek takich jak [psi]74304|Zofia Dobronoka[&psi] przeszyta 8 kulami. Wykonał też wyroki w Klemęcicach i Gniewięcinie Wrócił do Deszna i tu podczas wesołej zabawy tanecznej wieczorem 17 czerwca otrzymał rozkaz zrobienia pewnej dywersji moskalom celem odwrócenia ich uwagi od pogranicza Galicyi, skąd właśnie w tym czasie miał wkroczyć dwoma oddziałami Jordan. Natychmiast wyprawił kwatermistrzów do Gór i zaraz za nimi, nocą, podczas ulewy, wyruszył tam ze swym oddziałem. Przybył nad ranem pod wieś, nie wiedząc, że tam już czyha w zasadzce powiadomiony wcześnie przez jakiegoś szpiega, major Pleskaczewski z Pińczowa z dwoma rotami piechoty, dragonami i kozakami. Będąc chorym jechał na wozie, dosiadł jednak konia i poprowadził szarżę. Przywitany bardzo silnym ogniem został postrzelony a następnie skłuty lancą w pierś. Miał też cięte rany na głowie. Został zawieziony do gajówki koło Przezwodów. Reszta rannych z tej bitwy została przewieziona do Krakowa, jego jednak z racji na bardzo ciężki stan nie można było wieźć tak daleko. W parę godzin, przybyło kilku lekarzy z okolicy, którzy wraz z lekarzem obozowym starali się opatrzyć rany. Resztki oddziału przeszły na drugą stronę szosy krakowskiej, aby zmylić pogoń. Dla bezpieczeństwa pułkownika, starano się ślad miejsca gdzie się znajduje, przed ogółem utaić, i innego rannego, jako pułkownika wywieziono w inną stronę, jednak wiadomość o jego śmierci rozeszła się szybko po okolicy i boleścią wszystkich przejęła. Pomimo starań lekarzy, m.in. Olszewicza, zmarł na rękach proboszcza Chawłowskiego następnego dnia. Został pochowany na pobliskim cmentarzu w Nawarzycach w grobie dwóch księży, obok grobu Winnickich. W akcie zgonu figuruje jako Bohdan Bończa, kawaler stanu szlacheckiego lat 32. Moskale stratowali grób, lecz pamięć o nim przetrwała. Obecnie znajduje się w kącie cmentarza, na domniemanym miejscu jego pomnik z nazwiskiem Bogdana Tomaszewskiego. Osobistą książeczkę do nabożeństwa Bończa oddał przed śmiercią Winnickiemu, którego brat Edward przekazał do muzeum w Kielcach. O śmierci pisało wiele dzienników. Rok po tym wydarzeniu miała miejsca Msza żałobna za jego duszę w kościele oo. Kapucynów w Warszawie. Jego pseudonim "Bończa" przyjął gen. Kazimierz Załęski, ur. 1919 uważający się za potomka Konrada, jednak genealogia nie potwierdza tego pokrewieństwa.
Ignacy Błeszyński
urodzony w roku 1839, z ojca Błes:tyńskiego i matki z Malczewskich, właściciel małego folwarku w pobliżu Częstochowy, jedynak, w roku już ósmym utracił oboje rodziców z tymi całe mienie. Zaopiekował się sierotą daleki krewny, mieszkający w Petersburgu jako niższy urzędnik - chcąc pozbyć się kosztów i kłopotów, umieścił sierotę w szkolę wojskowej, wyższa też szkoła wojskowa stała mu się dostępną i tą ukończył chlubnie ze stopniem oficerskim w 22 roku życia.. Było to przy końcu roku 1861 w czasie manifestacji obudzenia się, za tyle 'doznanych krzywd, ducha narodowego i pracy organizacyjnej. Wkrótce Ignacy dostał się w koło czynnych - i temu pozostał wiernym do końca. Gdy nadeszła chwila zbrojnego powstania styczniowego, Błeszyński, pod nazwiskiem Malczewskiego, znalazł się w powiecie Wieluńskim przy boku dowódcy Oksińskiego i tam pierwszy oddział powstańczy organizował, nieraz stawiając czoło wojskom rosyjskim. Kiedy oddział Oksińskiego wzrósł do znaczniejszej liczby, delegowano Błeszyńskiego w Piotrkowskie jako wytrawnego organizatora. W lasach Lubienia powstała partia przy pomocy Turczynowicza, która wysłana została w strony Wieluńskie dla połączenia się z Oksińskim, Cieszkowskim, Taczanowskim, Jungiem i in. pod którymi walczyli nasi piotrkowscy weterani jak: Czartkowski rotmistrz, Pajewski, Jaśkiewicz, Jakubowicz i inni. Odtąd Błeszyńskiemu groziło :nieustanne niebezpieczeństwo dostania się w ręce kozackie, niejednokrotnie groziła mu śmierć, zręcznie jednak Błeszyński unikał przychwycenia, lecz w końcu tak był wyczerpany i zmęczony, że znalazłszy schronienie we dworze państwa Buczyńskich, w Ciężkowicach, tam do początku stycznia 1864 roku pozostał. Tuż po wyjściu z Ciężkowic, udał się do Wieigomłyn, otoczony sotnią kozaków., został ujęty i do więzienia w Piotrkowie odstawiony (zawsze jako Malczewski).Po paru miesięcznym badaniu, przez kolegę oficera Dubelta zdradzony - w Piotrkowie został powieszony. Wykonanie na Błeszyńskim kary śmierci przez powieszenie, a nie przez rozstrzelanie, jak innych byłych wojskowych, tłumaczy się tym, że Błeszyński przez czas jakiś należał do żandarmów wieszających w Wieluńskim .W parę dni po straceniu, grabarz z cmentarza katolickiego Józef Łopaciński powziął zamiar wydobycia zwłok ks, Mosińskiego i Błeszyńskiego i przeniesienie ich na cmentarz. W tym celu dobrał sobie do pomocy paru mieszczan: Tomasza Silę, Mateusza Ciesielskiego i z nimi udał się w nocy na błonie. Ciało ks. Mosińskiego wydobyto, ułożono na wozie, przykryto piaskiem i odesłano na cmentarz przez Bijaka. Dniało gdy Bijak wrócił po Błeszyńskiego - gdy wtem niespodziewanie spostrzeżono cwałujących od miasta kozaków. Dwóch pracujących nad odkopywaniem grobu Błeszyńskiego zdążyło uciec i ukryć się, pozostałych jednak spotkał los straszny. Bijaka zabito nahajkami, Łopacińskiego i Ciesielskiego, z okrucieństwem pobitych zabrano do szpitala, gdzie wkrótce Ciesielski zmarł. Łopaciński wyzdrowiał lecz za czyn swój został skazany na Sybir.
Karol Boberski
Po srogiej klęsce, jakiej doznał w d. 1. lipca r. 1863. pod Radziwiłłowem oddział pułkownika Franciszka Horodyńskiego, przesiedziałem dzień cały nieruchomo pomiędzy trzcinami bagniska — ukryty przed pościgiem kozaków. Opodal leżały gęsto trupy. Nie jestem pewien, ale, zdawało mi się, w jednych ze zwłok poznawać Antoniego Kotarbińskiego, studenta z Petersburga. Około północy wyruszyłem wśród ulewnego deszczu, przemoczony i przeziębnięty, w drogę. Nagle w debrze — błysk światła. Było to ognisko sześciu rozbitków oddziału Młotka (Gustawa Strawińskiego), którzy nie wiedząc o przegranej pod Radziwiłłowem, dążyli do naszej chorągwi! Głową tych ochotników był kapitan Tadeusz Janowski, ongi podoficer legii polsko-węgierskiej z r. 1848. Z brzaskiem dnia puściliśmy się razem na dalszą wędrówkę, natknąwszy koło południa na ośmnastu naszych kolegów, z oddziału jenerała Józefa Wysockiego. Borykając się z kilkudziesięciu kozakami, odpierali oni dzielnie ich ataki strzałami, bagnetem, kolbą. Bez namysłu pospieszyliśmy im w pomoc i z okrzykiem: »Za Boga i Ojczyznę!« uderzyli z tyłu na przeciwnika, a ten przerażony niespodziewanym napadem, rzucił się do ucieczki. Tak ocalało 11-tu kolegów zdrowych, 3-ech lekko rannych, podczas gdy 4-ech pokładło się na pobojowisku. Powiększeni w trójnasób zyskaliśmy wprawdzie na sile odpornej, ale straciliśmy za to możność ukrywania się przed wrogiem. Linia graniczna, od strony Austryi, była szczelnie obsadzoną, liczne piesze i konne patrole snuły się wokoło, chwytając rozbitków przy pomocy poruszonych chłopów i psów wiejskich.. Dążąc wciąż lasami powiększamy się znów o ośmiu rodaków\ Zbiegli oni przed tygodniem z szeregów rosyjskich. Odziani w mundury, poszukiwali pierwszego lepszego oddziału, iżby zaciągnąć się pod sztandar narodowy. Gromadka więc nasza wynosiła już teraz 29-ciu uzbrojonych ludzi. Potrzeba było tylko przeczekać gdzieś w gąszczach, zanim nie uspokoi się na granicy. Obliczenie nasze zdawało się teoretycznie dobre, ale robione bez moskali. Zaledwie bowiem jedna noc przeszła w bezpiecznem miejscu, zaledwńe zaczęło świtać, gdy któraś wedeta dała sygnał o zbliżaniu się nieprzyjaciela. Będzie rozprawa! Miejscem przez naczelnika wybranem był pagórek /prawd. /, grzązkiemi błotami wokoło otoczony, a gęstym kryty lasem. Znaleziono nas i otoczono. Już z dala brzmiały okrzyki: »Zdaj sia! kryczy pardon! nie ujdiosz!« Położenie wprost bez wyjścia, a poddanie się jedyną możliwością ocalenia życia, ale, niestety, nie dla wszystkich. Biedni dezerterzy skupili się razem, oświadczając, że muszą iść przebojem, nam zaś zostawiają zupełną swobodę ruchu. Honor zabrania! nam wszakże — z jednej dwie czynie sprawy, więc bez słowa, uściskawszy się wszyscy po raz ostatni, w odpowiedzi na wezwanie do poddania się, stoczyliśmy się jak lawina na ogłupiałych sałdatów. Zanim zaś mogła paść jakakolwiek komenda, rozprysły się rozbite szyki, a my znaleźliśmy się po za obsaczeniem. Nie wszyscy! Chociaż nieregularne, nieliczne, dane z blizka wystrzały, odniosły przecie swój skutek. Biegnąc tuż przy kapitanie, uczułem nagłe uderzenie w łokieć. Za chwilę dojął mnie ból piekielny. Broń wypadła mi z dłoni. Przyszedłszy do przytomności, ujrzałem się w niewoli, ze związanemi w tył rękami, przytroczonym do siodła kozackiego. W ręce opuchniętej nie czułem ani bólu, ani władzy, tylko palenie w głowie, w którą, jak mi później powiedziano, otrzymałem trzy cięcia. Inni, ocaleli prawie wszyscy! Ku wieczorowi, razem z rannym towarzyszem, odstawiono nas do Ostroga /prawd. chodzi o Ostrów/. Komendant tamtejszej załogi, stary major, Warchołow, zdjęty litością, kazał nas nie do kazamat, lecz odstawić do »bolni«, czyli szpitala. Zapełniali go zaś ranni i chorzy żołnierze, tak, że zbrakło już dla nas miejsca. Poczciwy major i na to poradził ; kazał pozsuwać tapczany, przynieść jeden dla nas dwóch i ustawić go tuż koło drzwi, gdzie o wiele lepsze było powietrze, przyczem obdarował nas pożądanemi zawsze papierosami. Po dniach kilkunastu troskliwej opieki naszego dobrodzieja, miałem się o wiele lepiej, rany moje goiły się zwolna, kości ze strzaskanego łokcia wyjął felczer. Mój kolega, 18-toletni student ze Stanisławowa, Ludwik Gorzycki /lub Górzycki/, postrzelony w obie nogi, czuł już również w nich władzę, kiedy zjawia się zacny major i oświadcza, że dziś wieczór maszeruje dalej. — Opuszczam was moje dzieci — mówił rozrzewniony stary moskal — a na moje miejsce przychodzi wasz, »polaczek«, pies najgorszego gatunku! Radzę wam więc nie czekać na jego przybycie i odesłanie was do kazamat. Dziś wieczór, jak tylko pościągam warty, zanim drugie zajmą stanowiska, zbierajcie siły i uciekajcie co żywo! Do granicy zaledwie 3 mile, możecie próbować dostania się do waszej Galicy i... Mówiąc te słowa, wcisnął każdemu z nas po parę rubli srebrem i nakreślił jeszcze krzyż nad nami... Obmyśleliśmy pospiesznie plan ucieczki. Umykać trzeba było w szpitalnej bieliznie. Na dwóch — przypadła jedna para pantofli i szlafrok. Gorzyckiemu więc oddałem te skarby, sam okrywając się kocem. Kiedy już dobrze zmierzchło, przeprowadzamy zamysł nasz do skutku... Już jesteśmy przy parkanie. Pomagam Gorzyckiemu przeleźć przez deski... Ha, wolność, w dali las gęsty i ciemność dokoła... Ale przeceniliśmy nasze siły. Ja naruszyłem przy parkanie strzaskaną rękę, jemu otworzyły się rany na nogach. Aż ustał i ze łzami w oczach prosił, aby go zostawić własnemu losowi. Oburzony — chwyciłem go zdrową ręką, usadziłem na ramionach, ruszając ku granicy. Już tak do niej blisko!... Dobywam więc resztek sił, lecz sam krwawić poczynam... Ot... tam... o kroków kilkanaście zjadą się warty i rozejdą za chwilę. Moment do przemknięcia się jedyny! Rzucam się więc prawie ku ochronnej stronie. Na nieszczęście spostrzega mnie objeszczyk... Daje już strzał ku mnie... Po strzale uczułem ciało kolegi zsuwające się z ramion bezwładnie. Nie wiedząc, jak rzeczy stoją — przebywam kordon, jestem w gęstwinie leśnej, po tej stronie. Pierwsze promienie słońca... oświecają martwą twarz Gorzyckiego. W najbliższej wsi pochowano kolegę broni, a w najbliższym szpitalu amputowano mi prawą rękę. Ale i bez niej można chwalić P. Boga i kochać Ojczyznę! [1] ur. 1838 w zaścianku szlacheckim Hnilczu w Brzeżańskim powiecie [na Podolu, obecnie na Ukrainie] [2] Do szkół uczęszczał w Stanisławowie. W 20 r życia wzięty do wojska do 58 p. arc. Stefana odbył kampanię włoską w r. 1859. Otrzymawszy urlop w r 1861 w randzie sierżanta zaciągnął się w szeregi narodowe i służył jako oficer w kilku oddziałach, między innymi w oddziele Horodyńskiego. Był ranny. W 1864 emigrował do Turcji. [2]
Kazimierz Bogdanowicz
Kazimierz Józef Bogdanowicz h. {{Bogdanowicz I|własnego}}, mylnie h. Łada. (W literaturze zwany czasem Bohdanowicz). Ur. 8.4.1837 Nadrybie[7], zm. 9.3.1863 Lublin (rozstrzelany). Syn Grzegorza i Marianny Piramowicz[7]. Rodzina pochodzenia ormiańskiego z terenów lwowskich. Dzieciństwo spędził w Nadrybiu. Uczył się w Gimnazjum w Lublinie. Odziedziczył majątek po ojcu a także dzierżawił wieś Łowcza.[17] Wielce zaangażowany w poprawę bytu włościan, za co był lubiany przez nich. Pierwotnie przeciwnik wybuchu powstania, związany ze stronnictwem białych -podobnie jak starszy brat , członek Komitetu Centralnego, który jeszcze w 1862 został zesłany wraz z żoną na Sybir. W działania powstańcze zaangażowana była też siostra z mężem . Bracia Kazimierz i Jan zmienili poglądy popierając szybkie działania zbrojne. Kazimierz wystawił swój własny oddział składający się z 60 konnych i 400 (lub 200) pieszych ludzi. Umundurowanie piechoty: brązowe świtki z czarnymi pasami i czarnymi barankowymi konfederatkami o różnokolorowych kokardach. Umundurowanie konnicy: granatowe mundury, barankowe czapki i brązowe burki. Piechota była uzbrojona w myśliwskie strzelby, kawaleria w lance z biało-czerwonymi chorągiewkami, pałasze i pistolety. Został powołany na naczelnika wojennego powiatu krasnostawskiego. Zaniechał ataku na garnizon w Chełmie, został jednak zaskoczony przez Moskali dostając się do niewoli. Został odbity przez włościan uzbrojonych w kosy i pałki, którzy pobili rosyjskich jezdnych. Dowodził swoim oddziałem w , a następnie po dołączeniu do oddziału Radziejowskiego walczył . Zwycięstwo to zakończyło się stratą 9 ludzi i 13 rannych - podczas gdy Moskali poległo 40. Zabrał kasy moskiewskie w Nadrybiu i Łęcznej. Następnie ruszył na Puchaczów proklamując Rząd Narodowy. Został napadnięty 26 lutego gdy sam wracał bryczką do oddziału po organizacji zaopatrzenia. Po szybkim procesie został skazany na karę śmierci. Odrzucił namowy o poddanie się łasce carskiej. Kiedy go wyprowadzili na plac egzekucji, rzekł do niego Chruszczew: [i]—Podaj się pan do łaski, jesteś młodym. —Ja jestem młody, ale sprawa nasza stara — odrzekł nieustraszony Kazimierz. — Pan masz majątek —Matka moja wstydziłaby się, gdybym o łaskę prosił. Ale na co pan grasz ze mną komedję? Miałeś mnie rozstrzelać o godzinie 6, a teraz jest już z 10 minut po 6[/i] Rozstrzelany został w Lublinie za koszarami świętokrzyskimi. W 1917 jego prochy ekshumowano i przeniesiono na cmentarz przy ul. Lipowej. Spoczął tam w mogile wspólnej 30 powstańców. W okolicach Łęcznej znana była ludowa elegia o Kazimierzu Bogdanowiczu, mająca 13 zwrotek śpiewana dzieciom: [i]Już ojczyzna, dzieci, traci, Prawdziwego bohatera Już niejeden z naszych braci Widział, jak Polak umiera. Bogdanowicz się nazywał, Liczył lat dwadzieścia parę, W młodych latach okazywał Jak ojczyznę czcić i wiarę (...)[/i] Seweryn Liniewski, szwagier Kazimierza, współpracujący z nim w działalności podziemnej, postawił ku jego pamięci krzyż w Lejnie.
Mieczysław Ignacy Borkowski
Mieczysław Ignacy Dunin-Borkowski h. Łabędź. Mieczysław hr. Dunin-Borkowski ur. 30.7.1833 Płotycz, zm. 11.11.1906 Płotycz, poch. Mielnicy Podolska. Syn Henryka Jakuba i Julii Marii Korytkowskiej, z hrabiów Korytowskich [9] Odziedziczył dobra Mielnicę z Mazurówką i Wołowszczyznę oraz Chudykowice [5] W 1851 r fundował kościół w Mielnicy. [9] W 1863 r miał powierzone przez Rząd Narodowy przeprowadzenie organizacji powstańczej na Podolu. [5] Organizator powstania z ramienia Rządu Narodowego na Podolu. Poseł na Sejm Krajowy, odznaczony licznymi orderami. Po powstaniu był marszałkiem Rady Powiatowej w Borszczowie i urząd ten nieprzerwanie sprawował aż do ostatniego dnia swego życia. [5] Był posłem sejmowym i parlamentarnym, w końcu członkiem izby panów. Gdy podczas pobytu cesarza we Lwowie w r. 1894 przypadła rocznica urodzin cara Aleksandar III, hr. Borkowski jako podkomorzy odmówił przyjęcia zaproszenia, nie mógł bowiem gdy siwizna pokryła jego skroń, on organizator powstanie z r. 1863 pogodzić się z myślą, aby piś toast na cześć cara [5] W 1868 r został marszałkiem borszczowskiej rady powiatowej [9' W 1881 r był posłem na sejm krajowy [9] Od 1883 r był posłem w sejmie mniejszych posiadłości powiatu borszczowskiego. [9] Należał do komisji drogowej i dyscyplinarnej. [9] W latach 1891-1897 należał do Rady państwa [9] W 1897 r został powołany do Izby panów [9] Prezes oddziału boryszczowskiego towarzystwa gospodarczego [9] Doprowadził do odrestaurowania kościoła w Okopach św. Tórjcy, poświęcenie kościoła odbyło się 3 lipca 1904 r [9] Żona: (15.1.1867 [8] hrabianka [9] Maria Eleonora Stanisława Wodzicka [8] z Olejowa [9] (jej rodzice: hrabia [9] Kazimierz Wodzicki [8], [9] i Eleonora Plater [8]) Dzieci: 1. Henryk Kazimierz Dunin-Borkowski -ur. 1868 - zm 11.09.1868 Mielnica par. Mielnica Podolska [6] 2. Kazimiera (1869), 3. Florentyna 4. Helena (1871, żona Kazimierz Dunin-Karwickiego) 5. Juliusz (1875), Władysław (1877) 6. Jadwiga (1879, żona Henryka Mniszek-Tchórznickiego) 7. Maria Karolina Dunin-Borkowska - ur. ok. 1872 - zm. 01.10.1874 Mielnica par. Mielnica Podolska [7] Przodkowie - znana gałąź zapiastowskich komesów ze Skrzyna Dunina herbu Łabędź, która od dóbr Borkowic w sandomierskiem wzięła dzisiejsze swe nazwisko i z której Jan na Borkowicach otrzymał dd. Augsburg dnia 15 marca 1597 r od Ferdynanda, króla rzymskiego tytuł hrabiowski S.J.R. Jego wnuk, hr. Stanisław, kasztelan połaniecki, przeniósł się na kresy, tego syn Jerzy pułkonik kresowy zostawił Jerzego, bohaterskiego obrońce Wiśniowca i tamże zabitego przez Tatarów 1675 r, zaś prawnuk Jan pułkownik, który także między innymi walczył pod Wiedniem zostawił Jerzego męża rycerskieg, buńczuckiego królewskiego, kasztelana gostyńskiego, a tego syn także Jerzy na Gródku, starosta radelicki, zostawił z Józefy Olizarównej trzech synów, założycieli trzech nowych gałęzi tego rodu. Z nich najstarszy h. Jerzy Jakób - dziedzic Mielnic z przyl., marszałek szlachty prowoncji tarnopolskiej, żonaty z Julią hr. Lanckorońską był dziadkiem Mieczysława Dunin-Borkowskiego. [9]
Kajetan Brudnicki
Artykuł | Kajetan (Józef) Brudnicki. Karmelita bosy, pochodzenie chłopskie. Ur. 1836 Ursynów (lub w pobliskich Zawadach) gm. Brzoza, pow. kozienicki, gub. radomska. Ochrzczony 15 marca w Jedlińsku, syn Jana i Józefy z Michalskich, rodzeństwo: brat Michał i cztery siostry. Do 18 lat był przy ojcu, gospodarzu, następnie ks. Lisikiewicz z pobliskiej wsi Brzoza umieścił go w lipcu 1855 r. w zakonie karmelitów w Warszawie dla nauki. Stąd w 1860 wysłany do Lublina, gdzie jako „wolny słuchacz" uczęszczał na nauki do seminarium lubelskiego. Wyświęcony na kapłana w 1862 r., był kaznodzieją. W 1863 r. przystąpił do powstania i walczył jako kapelan w oddziałach Deputowicza i Wierzbickiego. Uczestniczył w wielu bitwach. Pojmany z bronią w ręku (prawdopodobnie pod w sierpniu 1863 r.), starał się ukryć swój stan kapłański, podając się za austriackiego poddanego Józefa Niedzielskiego. Pozbawiony wszelkich praw i zasądzony na 12 lat katorgi w kopalniach rudy, namiestnik konfirmował wyrok 15 marca 1864 r. Odprawiony z Warszawy 30 marca tego roku. 25 listopada 1864 przybył do Irkucka, 29 stycznia 1865 odprawiony za Bajkał. Na robotach od 13 marca 1865 w kopalni , 3 czerwca 1866 uczestniczył w buncie z innymi przeciwko pracom w święta. Na podstawie amnestii carskiej z 16 kwietnia 1866 r. zmniejszono mu wyrok o połowę, a 28 października tego roku jeszcze raz do jednej czwartej. Latem 1868 (na mocy amnestii z 28 maja t.r.) odprawiony do Irkucka, skąd 24 września - do Tunki, tam zajmował się krawiectwem. 4 sierpnia 1875 wysłany „porządkiem etapowym" z Irkucka do Europy, od 1876 r. zamieszkiwał stale w Cywilsku gub. kazańskiej. 5 maja 1876 r. naczelnik lubelskiej żandarmerii przesłał gubernatorowi kazańskiemu informacje dotyczące urodzenia i przeszłości Brudnickiego, ojciec jego Jan już nie żył, brat Michał i wszystkie siostry (zamężne za chłopami) mieszkali w Ursynowie. W 1878 przebywał w Cywilsku, w 1882 r. z zakonnym br. Wawrzyńcem Drozdysem zajmowali jedną kwaterę. Później osiedlony w Kurlandii w Subbacie, wbrew zakazowi chodził w sutannie i wykonywał posługi religijne. Zwolniony z zesłania w 1885 r. wyjechał do Galicji, najpierw do Krakowa, a później zamieszkał u proboszcza w Rudzicy na Śląsku austriackim. 5 kwietnia 1890 r. zwracał się za pośrednictwem konsystorza krakowskiego do przeora klasztoru w Czernej o. Rafała Kalinowskiego, także byłego zesłańca, o ponowne przyjęcie do zgromadzenia. Pomimo zgody władz zakonnych nie przybył do Czernej, ale w 1891 r. znalazł się w klasztorze Karmelitów Trzewiczkowych we Lwowie, prawdopodobnie z tej przyczyny, że u Karmelitów Bosych o. Rafał Kalinowski wprowadzał w tamtym czasie zbyt ostre rygory życia zakonnego, albo też nakłoniony przez współbrata Drozdysa. W 1892-1896 przebywał w klasztorze w Bołszowcach. Schematyzmy za dalsze lata nie wymieniają już jego nazwiska, nie podają też, że zmarł. Możliwe, że odszedł z klasztoru albo przeniósł się do klasztorów niemieckich; nie występuje w spisach duchowieństwa archidiec. lwowskiej i krakowskiej.
Stanisław Brzóska
ksiądz, (Brzozka)urodził się w r. 1832 z rodziców stanu włościańskiego w pow. Bialskim, po ukończeniu szkół w 17 roku życia swego wstąpił do Uniwersytetu Kijowskiego, a po latach trzech opuścił takowy i wszedł do Seminaryum w Janowie Podlaskim. W r. 1857 wyświęcony został na księdza, poczem pełnił obowiązki wikaryusza w Sokołowie, następnie w Łukowie. W r. 1861 posłyszawszy o strzałach w Warszawie, nadzwyczaj zbyt jasno przewidując dalszy konieczny rozwój wypadków, zaczął prace przygotowawcze. Wszedł więc pomiędzy lud i mieszczan, wszędzie objaśniając wypadki i podnosząc ducha. Gdzie tylko była jaka uroczystość narodowa lub religijna, tam wszędzie widzimy księdza Brzozkę przemawiającego do ludu. Za jedno właśnie z podobnych kazań przez niego w Białej na uroczystości św. Józefa został przyaresztowany i na ok więzienia w Zamościu skazany, po kilku miesiącach uwolniony, wszedł do organizacyi Narodowej i był najczynniejszym jej członkiem w pow. Łukowskim, a zarazem wraz z sp. księdzem Leonem Korolcem przyczynił się w Podlaskiem do uznania Komitetu Centralnego przez duchowieństwo i oddania się pod jego rozkazy. W dzień powstania uderzył na Moskali w Łukowie konsystujących, a rozbroiwszy ich i zabrawszy broń, pociągnął wraz z oddziałem do Lewandowskiego, pod którego komendą aż do śmierci ciągle w charakterze kapelana przebywał. Poczem zebrawszy rozproszone szczątki oddziału, połączył się z Lelewelem i pod jego rozkazami walczył jako prosty żołnierz podczas bitwy, pełniąc gorliwie obowiązki kapłańskie po bitwie. Następnie sformował oddzielny oddział konny i z takowym prowadził partyzantkę w ciągu całego 1864 roku, a ścigany wciąż przez Moskwę, zawsze szczęśliwie się wymykał. W miesiącu listopadzie 1863 roku mianowany był przez Rząd Narodowy jeneralnym kapalanem. Wreszcie w roku 1864 gdy oddział jego częścią rozproszony, częścią wyłapany, zmuszony był wyczekując lepszej przyszłości zaprzestać partyzantki, ukrył się więc u sołtysa Ksawerego Bielińskiego, we wsi Sypitkach pod Sokołowem, gdzie przez marzec i kwiecień wraz z swym adjutantem Franciszkiem Wilczyńskim przebywał. Wyśledzony przy pomocy zdrady, pomimo obrony zaciętej, ranny w rękę, przytrzymany został wraz z Wilczyńskim i do Cytadeli odstawionym. W dniu zaś 23 maja tegoż roku w mieście Sokołowie obydwa powieszeni zostali. Ostatni to zbrojny żołnierz tego powstania, któremu z zapałem, wiarą, a zupełnem poświęceniem służył od początku aż po koniec życia swego. Energiczny, niezmordowany, dzielił wszystkie trudy obozowe, nie zrażony żadną klęską, w niepowodzeniu czerpiący siłę do nowych wysiłków, a ogniem swej duszy i wiarą w żywotność sprawy, zagrzewał do wytrwałości innych. Nigdy nie spoczął, owszem był pierwszym w opatrzeniu rannych, pocieszaniu umierających, tam gdzie zmęczenie zawładnęło wszystkimi, on nie strudzony nie spoczął, dopóki oddziału nie nakarmił, przyczem najniższe posługi pełnił. Był sprawiedliwym na słabości ludzkie wyrozumiałym a dla zdrady i zbrodni nieubłaganym. Wychodzqc z łona ludu, posiadał jego nieograniczone zaufanie i miłość, które do ostatniej chwili go otaczały i przed Moskwą zasłaniały. Lud patrząc na jego życie pełne zaprzania się, otoczył go aureolą świętości za pełne trudów poświęcenie, które napróżno Moskwa do prostej szarlataneryi sprowadzić usiłowała. (Dz. Poz. Nr 121, Inwalid ruski).
Wincenty Anastazy Chlumna
Według przekazu rodzinnego był Powstańcem Styczniowym. Nekrolog jego żony - Marii Chlumny z d. Pągowskiej mówi o niej jako emerytce P.K.P. i wdowie po powstańcu 1863 r.[1] Podobnie zapisał też jego wnuk - Wincenty (ur. 1917) na odwrocie zdjęcia swojego dziadka.[5] Wincenty Anastazy Chlumna, ur. ok. 1847 Kraków, syn Ferdynanda Chlumny pochodzącego z Ołomuńca (Morawy) oraz Barbary Józefy Kustowskiej pochodzącej z Krakowa. Ferdynand Chlumna był czeladnikiem profesji krawieckiej, a Barbara Kustowska była córką Wojciecha, pisarza prywatnego, jak wynika z aktu ślubu Ferdynanda i Barbary w Krakowie w 1834 r. [2]. Wincenty Chlumna ożenił się z Marią Zofią Pągowską 8 września 1873 r. w parafii w Długiej Kościelnej (mazowieckie)- [metryka ślubu nr 14/1873 Archiwum Państwowe w Warszawie, oddział w Grodzisku Mazowieckim]. Był już wtedy konduktorem kolei warszawsko-wiedeńskiej, na co wskazuje treść metryki. Wiadomo mi o jego dziesięciorgu dzieci, spośród których wieku dorosłego dożyło na pewno pięcioro. Zmarł w wieku 48 lat w Pruszkowie dnia 11 grudnia 1895 [3] "Ś.p. Wincenty Chlumna, nadkonduktor kolei warsz.-wied., przeżywszy lat 48 zakończył swój pracowity żywot dnia 11-go grudnia r.b. w Pruszkowie. Wyprowadzenie zwłok do kościoła i pochowanie na cmentarzu w Żbikowie nastąpi dnia 14-go b.m., w sobotę, o godzinie 10-ej z rana. Na te smutne obrzędy zrozpaczona żona i dzieci zapraszają krewnych, przyjaciół i znajomych" Nagrobek istnieje nadal na cmentarzu parafialnym w Pruszkowie, przy ul. Domaniewskiej (stan na październik 2021 r.), kwatera Ł 216.[4]
Ludomir Chojnowski
Ludomir Eugeniusz Józef Chojnowski (Choynowski) Ur. 4.7.1843 Borysławice, koło Błaszek, zm. 20.1.1940 Kalisz. Syn Stanisława, dzierżawcy wsi Grzybki, oraz Pelagii Dłużniakiewicz. W 1861 ukończył Szkołę Wyższą Realną w Kaliszu. Następnie był uczniem szkoły przygotowawczej do Szkoły Głównej w Warszawie. Dalszą naukę kontynuował w Instytucie Politechnicznym w Puławach (od 1862). W tym czasie aktywnie działał w konspiracji przedpowstańczej. W styczniu 1863 naczelnik okręgowy Frankowski zorganizował ze studentów politechniki i włościan z dawnych dóbr książąt Czartoryskich oddział kadrowy, który został podzielony na mniejsze partie z zadaniem zdobycia broni i wzniecenia powstania w swoich rodzinnych stronach. Chojnowski na wiadomość o wybuchu powstania wrócił w strony rodzinne, gdzie w okolicy Warty-Dobry zebrał się oddział powstańców, uzbrojony w dubeltówki. Razem ze swoim bratem Stanisławem, zaopatrzeni w broń i konie przez ojca, wstąpili do kompanii byłego oficera rosyjskiego Kurowskiego i wraz z nią brali udział w potyczkach pod Kuźnicą Grabowską i Ochędzynem. W bitwie pod Rudnikami 20.4.1863 Chojnowski odniósł ciężkie rany, które odnawiały się przez długie lata. Leczył się w klasztorze jasnogórskim. Od 1866 r. pracował jako kasjer w Banku Polskim (późniejszym Banku Państwa), najpierw w Warszawie, a od 1878 w Kaliszu. W 1908 przeszedł na emeryturę z uposażeniem 2000 rubli rocznie. Udzielał się także społecznie w kaliskich organizacjach gospodarczych, był członkiem Komisji Rewizyjnej Komitetu Kredytowego Kaliskiego Towarzystwa Wzajemnego Kredytu oraz Rady Towarzystwa Pożyczkowo-Oszczędnościowego. Jako jeden z ostatnich żyjących w Kaliszu powstańców brał udział w obchodach 75. rocznicy powstania w styczniu 1938. Posiadał rosyjskie odznaczenia: Order św. Anny kl. III i Order św. Stanisława kl. II oraz srebrny Medal na Pamiątkę Koronacji Aleksandra III. Za udział w powstaniu został odznaczony Krzyżem Niepodległości z Mieczami (1930) oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1938). Został pochowany na w Kaliszu na cmentarzu miejskim. Żona: r. poślubił w Warszawie Celestyna Wyrzykowska (1855-1924) (ślub 1876 Warszawa). Dzieci: Janina, Irena, Ludomira i Stanisław.
Włodzimierz Cielecki
Mieczysław Włodzimierz Cielecki h. Zaremba. Ur. 3.10.1831, zm. 18.9.1882. Syn Ferdynanda i Honoraty Pstrokońskiej, prawnuk Wojciech - pułkownika Wojsk Koronnych. Kuzyn powstańca Ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Lwowskiego. W tym czasie działał aktywnie w Legii Akademickiej w 1848 roku. Aktywnie rozwijał działalność Gwardii Narodowej. Doskonale wysportowany, znakomity jeździec, utalentowany też artystycznie literacko i malarsko. Następnie gospodarował w Byczkowcach (pow. czortkowski) w majątku rodzinnym. Poseł Sejmu Krajowego w 1861. Współzałożycieli Koła Polskiego oraz grupy konserwatystów Podolaków austriackiej Rady Państwa. W 1863 r. był rzecznikiem przyjęcia w Galicji uciekających przed branką do wojska rosyjskiego. Zabiegał o to m.in. u gubernatora Galicji Aleksandra Mensdorffa, w związku z tym wysłany został do Warszawy dla zbadania sytuacji. W ramach komitetu krakowskiego czuwał nad postępowaniem młodzieży. Następnie jeździł w misjach Dyrekcji białych oraz po zakup broni do Wiednia. Już w czasie Powstania, w kwietniu 1863 w Krakowie, zawarł ślub z Zofią Genowefą Marią Moszyńską (siostrą świeżo poległego pod Miechowem ) a córką wielce cierpiącego dla Ojczyzny i szanowanego Piotra. Z racji na żałobę, ślub, zawarty w parafii św. Mikołaja, był cichy i miał charakter rodzinny. Aktywnie działał w Radzie Powiatowej w Czortkowie. Zmarł we Lwowie, lecz pochowany został w Byczkowcach. Sportretowany przez Jana Matejkę w Bitwie pod Grunwaldem w postaci Jana Zizki. Miał czworo dzieci: Maria (1864); Roman (1867), Zofia (1868), Juliusz (ur. 1870, żona: Józefa Tyszkiewicz-Łohojska. Poległ w 1914 pod Limanową) Z wnuków (dzieci Juliusza): Piotr poległ 1920 pod Brodami zaś Zofia wyszła za Henryka Józefa Sienkiewicza (syna pisarza).
Sylwester Karol Czartoryski
Artykuł | Ur. 31.12.1819, Martynów pow. stryjski, zm. 4.5.1902 Kraków.[4][11] Syn Jana i Tekli Kiernickiej.[17] Przed Powstaniem był 40 lat rządcą i kasjerem [2] w Kongresówce.[16] W czasie Powstania był w organizacji zajmując się sprowadzaniem broni. Walczył w tarnopolskim.[2] Oficjalista prywatny w (Myszkowicach) (komisarz dóbr i mandatariusz hr. Baworowskiego).[2][12][14][17]. W 1867 wpłacił 5 złr (w grupie z Mikuliniec) na rzecz powstającego Towarzystwa Oficjalistów Prywatnych. W 1867 zmarł mu syn Karol, będący na IV roku Gimnazjum w Brodach.[13] W 1883 bez środków do życia, prosił w prasie o wsparcie (żyło jeszcze 4 z jego dzieci).[16] Następnie w 1889 kontroler przy Towarzystwie Spożywczym, zamieszkały we Lwowie, żonaty, 2 dzieci (pozostałe zmarły wcześniej). [2] Oświadczenie o przystąpieniu do Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Uczestników Powstania Polskiego 1863/64r. podpisał 07.06.1889r. Zmarł w Krakowie w szpitalu Helclów.[1][11] Pochowany Kraków - Rakowice, kw. VI, rz- 10, gr. 23[11] Żona: Karolina Sokołowska [2]. c. Michała i Marii Grudzińskiej [17] Dzieci: 1. Hipolit Marian, ur. 1851 Myszkowice [17] 2. Maria Katarzyna, ur. 1852 [17] 3. Maria, ur. i zm. 1853 bliźniak [17] 4. Jan, ur. i zm. 1853 bliźniak [17] 5. Bolesław, ur. 1855 [17] 6. Klementyna Antonia, ur. 1856 [17] 7. Karol Leopold, ur. 1858, zmarł 1876 Brody będąc w IV klasie gimnazjum[12][13] [17] 8. Julian Tekla, ur. 1861 [17] 9. Zofia Wanda (mąż: Marian Bronisław Szeliński) 10. Felicjan, ur. 1868 Tarnopol,[8] konduktor kolejowy,[6] żona1: Maria Waleria Gibas (Gibarzewska); żona 2 Eugenia Medwetzka, pochowani: kwatera XVa, rząd 10 miejsce 6 [8])
Strona z 8 Następna >