Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Jak robiłem za zaskakującego gościa ;)

28.01.2011 21:38
Jako, że znajduję się w oberży, opowiem Wam coś

Przeżyłem ostatnio ciekawą sytuację, którą mam zamiar się podzielić.

Podczas jednego z wielu wypytywać mojej Babci o rodzinne dzieje, przypomniała sobie o dalekiej krewniaczce. Babcia mojej Babci i tejże przypomnianej sobie krewnej były siostrami. I podczas różnych opowiadań moja Babcia nagle zamyśliła się, po czym poszła do innego pokoju każąc mi cierpliwie czekać. Wróciła po dłuższym czasie niosąc stareńkie zdjęcie. Takie z tych na grubej tekturze naklejanych. Okazało się, że to zdjęcie przywiozła ze sobą w 45-tym jak ją (wraz z rodziną) z Wilna wysiedlili i miała wspomnianej już krewniaczce przekazać. Krewniaczka na tym zdjęciu miała jakieś 4 latka i stała w otoczeniu rodziny (co jak pewnie się domyślacie wzmogło moją ciekawość). Babcia poprosiła mnie, żebym znalazł tę "dziewczynkę" i przekazał jej. Dała mi jej imię i aktualne nazwisko i numer telefonu w Warszawie. Numer pięciocyfrowy...

Szczęśliwie istnieje internet, a odległa moja "ciotka" okazała się emerytowaną profesorką jednej z uczelni, więc jakoś udało mi się wpaść na trop. Dodzwoniłem się do jej dawnej katedry, gdzie oczywiście pamiętali ją i bez najmniejszego problemu podali mi... domowy numer telefonu (ciekawe co na to ochrona danych osobowych)

Zadzwoniłem, długo musiałem tłumaczyć kto ja jestem, o co mi chodzi. Na całe szczęście w pewnym momencie moja rozmówczyni skojarzyła (z pamiętników swojej matki) nazwisko naszych wspólnych przodków, więc zgodziła się spotkać ze mną.

Kiedy już szczęśliwie dotarłem, na miejscu czekała na mnie przemiła pani profesor wraz z koleżankami. Jak się okazało nie wierzyła zbytnio w moje telefoniczne opowieści obawiając się raczej nowego sposobu na ograbienie starczej pani, ale jak tylko się poznała na fotografii wątpliwości umknęły, a ja stałem się szczęśliwym posiadaczem kolejnych danych o rodzinie

Całość z punktu widzenia "ciotki" musiała wyglądać naprawdę niebywale, telefon z nazwiskiem "zza grobu" jak to określiła, nieznany facet w mieszkaniu i zdjęcie sprzed dekad

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłem;)

Odpowiedzi (3)

11.02.2011 19:24
Niesamowite są takie zdarzenia. Po prostu fantastyczne.
31.01.2017 14:01
Świetna historia
7.02.2017 22:33
Zawsze mam wewnętrzny opór przed podobnymi kontaktami. Może trochę nieracjonalny, ale jednak mam obawy , by nie być odebranym za dziwaka. Zawraca ludziom głowę opowiadając i dopytując o wspólnych krewnych. Tu pretekstem było przekazanie zdjęcia. Mam zamiar odwiedzić wnuczka, przyrodniej siostry ojca. Spotkaliśmy się jakiś czas temu na pogrzebie kuzyna, więc opór mam mniejszy, ale nie wiem jak będzie to odebrane.
Pozdrawiam.