Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Wiersz, historia kilku pokoleń - Lech Makowiecki

3.04.2013 10:28

CZWARTE POKOLENIE

(klątwa Romanowych)

Mój prapradziad w Powstaniu Styczniowym wojował
By tyrana obalić czynem, a nie słowem...
Poległ był z bronią w ręku pod Siemiatyczami
Za to car Aleksander, swymi ukazami
Wyrok śmierci obwieścił – jako przestrzeżenie
Na cały ród nasz... Aż po czwarte pokolenie...
Praprababka ma boso, po śniegu uciekła
(Z synkiem małym na ręku) z kozackiego piekła...
Przypłaciła to życiem... Lecz chłopiec ocalał.
To był właśnie mój pradziad. Polak – w każdym calu...
Ten zaś dzieci ośmioro spłodził (synów piątkę)
Szabla i Patriotyzm były ich majątkiem.
I za to właśnie pradziad w tiurmie oddał głowę;
Prababcia z dziećmi w porę zbiegła do Krakowa...
Dziadek mój, choć najmłodszy - z braćmi-żołnierzami
W pamiętnym osiemnastym wrócił... Z Legionami...
Czterech z nich padło potem w Bitwie Pod Warszawą.
Dostali po Virtuti... Cześć im! Cześć i Sława...
Gdy w trzydziestym dziewiątym Hitler pakt miał za nic,
Dziadek z trzema synami bronił wschodnich granic,
Pisał listy z Katynia... Potem się urwało...
Dwóch synów zmroził Sybir... Ojcu się udało,
Wyszedł z Armią Andersa... Z medalami wrócił...
I za to był ścigany, więc do lasu uciekł...
Tam matkę moją poznał. Rany mu leczyła.
Wpadł w obławie. Ciężarną na procesie była...
(Nikt nawet nie wie dzisiaj, gdzie jest pochowany,
UB-cja pilnie strzeże tajemnic wybranych)...
Jestem teraz ostatnim, czwartym pokoleniem...
Moje dzieci i wnuki – zgodnie z przeznaczeniem
Nie podlegają dłużej klątwie Romanowych,
(Która wszak oszczędziła moją siwą głowę)...
Tu kończę swą historię... Jutro lecieć muszę,
Do Smoleńska – pomodlić się za dziadka duszę...
I choć nie wiem, co jeszcze los przewrotny knuje,
Czuję dziś dziwny spokój... I nic nie żałuję...

(nad. Lech Makowiecki)