Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Korosteszów, pow. radomyski

12.10.2016 15:02
Korosteszów, Korestyszów, Korysteszowo, mko, pow. radomyski, leży na lew. brz. rzeki Teterowa, w ślicznej miejscowości. Rzeka tu płynąc w mnogich skrętach, wyrzeźbią liczne załomy wzgórz odzianych dekoracyą sosnowych lasów i skał granitowych nadrzecznych, ostro z ziemi wybiegłych. Wszystko to stanowi galeryą najrozmaitszych widoków i nadaje malowniczy powab miejscu, które możnaby nazwać „Szwajcaryą poleską". Mczko to jest od Radomyśla o 25 w. odległe, od Kijowa 95. Droga żwirowa z Żytomierza do Kijowa prowadzi przez most kamienny, który wiąże dwa przeciwległe brzegi rzeki. Mieszkańców obojej płci: prawosł. 1494, katol. 382, reform. 178, staroz. 4401. W 1783 r. liczono tu 108 dymów i 600 osób obojej płci. Cerkwie dwie, kościół katolicki murowany, kościół luterski, bóżnica żydowska, szpital ekonomiczny na 200 łóżek; rodzin niemieckich 30, trudniącyeh się wyrobem sukna i płócien. W całym majątku korostyszowskim liczono dusz rewiskioh męskiej płci 2752 i 34927 dzies. ziemi w następujących wsiach: Koresteszowie, Kiryczance, Charytynowce, KoSzarzyszczach, Strzyżawce, Biełkowcach, Tesnówce, Kozijówce, Horodzku, Mininach, Rudni Horodzkiej, Swinołużce, Chutorze, Pilipowicach, Wojtaszówce, Zdwiżce i Wilii. R. 1863 włościanie na mocy aktu wykupnego posiedli w Koresteszowie na własność swoją 1257 dzies. ziemi, za 37183 rs. Majętność przeważnie leśna. Według podań zasiągniętych na miejscu, w zamglonym prawieku K. miał być stolicą dawnych Mińczan albo Miczan, odnogi plemiennej Drewlan, których główną siedzibą był Korosten, czyli dzisiejsza Iskorość. Imię zaś tych Mińczan wyraźnie miało dotrwać aż do naszych czasów w nazwiskach wielu osad i wiosek dotąd w bliższej K. okolicy znajdujących się jak: Micko (późniejszy Radomyśl), Mińczany, Mińczyki, Mina, Mininy, Miniejki. Toż i starożytne zagadkowe horodyszcza, których tu pełno, mogą być niemniej zabytkami tegoż plemienia. Z tych, w pobliżu K. we wsi Horodzku nad Teterowem, znajdują się dwa wały, przez dwa wzgórza przechodzące, a niżej trzeci przy ujściu rzeczki Bożek do Teterowa, dotąd znacznej wysokości. Naprzeciw zaś samego K., inne jeszcze horodyszcza, ukryte w sosnowym borze, nazwiskiem Chmmicze. W okolicy pełno śródlasowych kurhanów, ale dotąd nietkniętych ręką archeologa i nierozpoznanych. Tylko przed laty przypadkowo tu odkryto w kurhanie szkielet ludzki, obłożony, jak się widzieć dało, korą brzozową. Inną znowu razą przy kopaniu kanału w miasteczku znaleziono dwa gliniane naczynia formy starożytnej, jedno większe, drugie mniejsze. W ogrodzie zaś dworskim oglądać można, niegdyś z rzeki wydobyty spory głaz, jedenastu karbami naznaczony. Ma to być jakoby głaz żertwienny (ofiarny) dawnych Mińczan, — nie myślimy temu zaprzeczać, ale mimochodem uczynimy tylko uwagę, czy niezazbyt skwapliwie zawyrokowano o pochodzeniu tego ze wszech miar ważnego i rzadkiego zabytku. We wsi zaś Minijkach, nad rz. Myką leżącej, znaleziono przed laty w mogile kamienny młotek, który obywatel Jan Waxman, mając sobie darowany, odesłał do krzemienieckiej szkoły. Czy zaś K., owa domniemana stolica Mińczan dawnych, istniał następnie i za Kijowszczyzny książęcej? o tem kroniki ruskie milczą. Wprawdzie podanie ludowe mówi, że tu był niegdyś gród wielki, z zamkiem i mnogiemi cerkwiami, że tatarzy, chcąc go dobyć, schwytali za miastem pewnego człowieka i kazali mu aby ich wiódł pod zamek od strony najsłabszej, ale ten przeciwnie zaprowadził ku stronie zamku jak najmniej przystępnej, najlepiej utwierdzonej, tak że najezdcy ponieśli porażkę, a za karę zdrady owego ozłowieka porąbali w kawałki, tak, że dotąd istnieje w K, włościańska rodzina „Rubanych", wyprowadzająca jakoby swą nizwę od owego porąbanego człowieka. Ale t J wszystko mogło mieć miejsce niekoniecznie za Rui książęcej, lecz i później za Rusi litewskiej, a mianowicie za najazdów na ten kraj Timur Kutłuka (1399) lub Mendligireja (1483), tembardziej, że rewizya zamku żytomirskiego z r. 1596 wyraźnie mówi, że za najazdu ostatniego K. uległ był, z całą okolicą, zupełnemu zniszczeniu. Taż rewizya mówi dalej, że tenże K,, wraz z przyległym Łowkowem i Krosznią, przed zniszczeniem należał do zamku żytomirskiego, ale po zniszczeniu wszystkie te trzy miejsca hospodar ziemianom rozdarował. Jakoż wiemy już skądinąd, że w 1499 r. wielki książę lit. Aleksander nadał K. ziemianinowi Krzysztofowi Aleksandrowiczowi Kmicie. Przywilej nadawczy brzmi następnie: „Bił nam czołom pan Kmita Aleksandrowicz i prosił u nas seła w żytomirskom pow. na imia Koresteszowo i dannikow naszych: Huriaa i Wasilia i ich towaryszow i powiedał percd Nami, szto tyi danniki dajut Nam dani tolko poł tretja wedrą medu i ośm weder połudja. Ino My toje seło Korosteszowo, i tych dannikow i ich towaryszow jemu dali, so wsiemi ich zemlami, i s danju, i zo wsim tym, szto zdawna k tomu sełu słuszało. Pisań w Wilni, marta 26 dnia. Indikta 2". Metr. lit. 191, st. 176. Kmitowio mieli dobra w bracławskiem: Pików nad Sniwodą i Lityn, a w owruckiem Wielednikowicze i we włości olewskiej Nowosiółki (Regestr dawny Metr. lit. w zbiorach Konst. Swidzińskiego). Było ich dwóch braci: Krzysztof (właściciel Koresteszowa) i Semen; pisali się Aleksandrowiczami, ale czytamy ich matkę: „Panią Bohdano wą Kmityczyną"; w takim razio chyba ich ojciec był dwuimienny (może Aleksander-Bohdan); w akcie zaś innym ciź dwaj bracia Kmitowie matkę swoję nazywają: „Panią Bohdano wą Kmityczyną, Orfinę Połozówną". Nie zdaje się, aby ta Orfina Połozówna miała znaczyć inną osobę; jest więc prawdopodobieństwo, że matka ich miała imię Orfina, z domu Połozówna, za Bohdanem (Aleksandrem) Kmitą. Ciż sami Kmitowie t. j. Krzysztof i Semen Aleksandrowicze (tak) uczynili między sobą dział dóbr ojczystych: na dział Semena wypadł „Lityn, Połtawa dworek pod m. Winnicą; horodyszcze Pików z sieliszczami, horodyszcze Hlińsk z sieliszczami aż do Czarnego szlaku"; na dział Krzysztofa (dziedzica Koresteszowa) do'>ra w ziemi kijowskiej leżące, jako to: W/eledniki, we włości olewskiej Nowosiółki, Malenicze, część w Zamysłowiczach i dwa dwory w Owruczu." Następnie Krzysztof Kmita jeszcze otrzymał w 1540 r. od króla Zygmunta I zamek owrucki. Zszedł on atoli bezpotomnie, i K. jak też i inne dobra spadły na brata Semena Kmitę, rotmistrza J.K. M., ożenionego z Katarzyną Owdotją Kapnstianką, powtórnem zamęzciem Mikołajową Hulewiczową. Tenże Semen Kmita zostawił tylko jedną córkę za Iwanem Proskurą i syna Eilona. Pilon Kmita tedy wziął po ojcu K., Lityn, Pików, Połtawę i Hlińsk. Król na prośbę jego wzamian za Lityn ofiarował mu Czarnobyl, a to dlatego, że Lityn stał na szlaku tatarskim, a więc trzeba go było bronić, a Pilon nie mógł tego dopełnić, bo król, poruczywszy mu urząd starosty orszańskiego, na innem brzegowisku kazał krwawo pracować. Wybitna to też osobistość ten Pilon Kmita, silnie odcechowana postać; na straży granic przez całe życie czuwając, wsławił się wojennemi przewagami: Czernihów zdobył i spalił, wziął Poczep, Starodub; pod Dąbrowną szczęśliwy pogromca i t. d. Zostawszy pod koniec życia wdą smoleńskim, umarł podobno w 1596 r., a z nim i to imię, na które tak krwawo pracował, albowiem ożeniony z Zofią Chodkiewiczówną nie zostawił męskiego potomstwa, tylko dwie córki: Bohdannę za Jerzym ks. DruckimHorskim, i Zofię za Łukaszem Sapiehą. On to jeszcze w 1565 d. 15 grudnia bratu (krewnemu) Iwanowi Olizarowi przedał był K. za 400 kóp gr. monety i liczby lit. W przedażnej zaś tranzakcyi wyraził, iż do sprzedaży tej posiadłości, wynoszącej zaledwie trzydziestą część dóbr wszystkich jego, zmusza go potrzeba, albowiem wiele poniósł kosztów na posługach króla i rzplitej w czasie wypraw przeciwko Rossyi. (Przeździecki, Wołyń, Podole i Ukr., II, str. 114). Rodzina Olizarów Wołczkiewiczów była rdzennie kijowską. Już wtedy spokrewnieni oni byli z ks. Rużyńskimi, do których od Olizarów przeszła była Pawołocz; także z Niemirami i Daszkowiczem Ostafim, sstą czerkaskim, znanym wodzem kozackim, którego siostrzenica Bohdanna Niemirzanka była matką Iwana Olizara, nabywcy K. Małżonką zaś Iwana Olizara była Ewa Wasylówna Rajówna, której ojciec posiadał Biłhorodkę nad Irpieniem. Iwan Olizar atoli w jednej bitwie z Tatarami poległ walecznie, zostawiwszy tylko jednego syna Adama. Toż z 1577 r. d. 14 kwietnia czytamy prośbę urzędową wdowy Ewy z Ra jów Olizarowej, aby ks. Ostafi llużyński i Dmitro Jelec ostrzegli zapis 600 kóp gr., uczyniony jej przez męża w 1570, na dobrach Olizarowskich: Sydorowiczach, Tatarynowcach, Toporżyszczach, Tatarynowiezach, Szołdyrach i Szerszniewiczach (Regestr ksiąg ziemskich i grodzkich kijowskich w zb. K. Swidz.). Adam Olizar, objąwszy rządy ojcowizny, wraz z żoną swoją Anną z Tchorzewa, w 1602 r. fundował kościół katolicki w K. (Deoret. reform, pro eccl, paroch. Korost.). Pierwszy on tu wzniósł zamek; mczko zaś urosło i rozbudowało się, tak że już był t. zw. „nowy i stary" Korosteszów. Żydzi się też tu wnieśli i mieli już swoję bożnicę (Opis akt. nr. 8, str. 6). Adam Olizar był druhem po szabli ks. Adama Rużyńskiego, i wraz z nim w 1609 r. leciał w ogień bojów (Kijewsk. starina 1882, t. II, str. 78). Zostawił on córki: Eufrozynę 1-mo voto za Łaszczem, 2-do za Chodorowskim, 3-tio za Aleksandrem Zamojskim, strażnikiem koron., Maryannę za Mikulińskim, i synów dwóch: Wojciecha ożenionego z Tuczap Łaszczową, zdaje się bezdzietnego, i Ludwika. Ludwik wziął po ojcu K. Ten był rotmistrzem JKM. i posłował na sejmy. Byłto pan przystratny, a przytem koszt łożąc znaczny na utrzymanie pocztów zbrojnych, odłużył był swoję majętność, tak że zapełnił ją zastawnikami (ob. Opis akt N. 9, str. 45, 48 i N. 21, str. 7). Oto w 1638 rotmistrzuje on pod Smoleńskiem, ale król, widząc go zapewne wytrawionego z dostatków, wydaje tamże przywilej, dozwalający mu most zbudować na Teterowie pod K. i myto z niego pobierać (Baliński). AV 1638 r. zaś przyprowadza znów do obozu półtorasta konnych wyborowych ludzi, i bije się pod Starcem z kozakami „z pochwałą rycerstwa dobrego" (Okolski: Kontyn. dyar. wojen. str. 150). Butna to była krew wszakże, temperament obozowy, hulaszczy; stądto niezbyt go miła przygoda, jak wiemy, z ks. Karolem Koreckim, spotkała w Korcu na noclegu (ob. Przeździec.: Woł., Podole i Ukr., 1.1, str. 7). Poddanych też swoich swawolę pobłażał. Byli oni zuchwali, niesforni, wyuzdani; szukali zaczepki; wyglądali na opryszków. Chełpliwie też sami się przezywali: „Olizarczukami". W 1640 r. niejaki Adam Cypryan Kałuski, jadąc z czeladzią i sługami Samuela Łaszcza strażnika kor. dla spraw żołnierskich na trybunał do Lublina, zatrzymał się na noc w K. Owóż Korestyszowcy napadli na jego gospodę, grozili mu śmiercią, ale zdołał uciec nocą i ukrył się na plebanii u proboszcza Tańskiego. Gdy się zaś napastnicy przekonali, że Kałuski wymknął się z ich rąk, rozzłoszczeni zaczęli wołać: „szczęście to jego że uciekł, bobyśmy go zabili; sami zaś nie boimy się odpowiedzialności, bo nasz pan Olizar nas neodstupyt', a my zapłatym, bo jest' czym, a żadnomu Olizarczukowi, kotoryj jest' Jeho Miłosti poddanyj, szyju ne utnut', a pan Olizar onych ne wydast". Dziedzic Olizar przemieszkiwał wtedy w Studzienicy, bo Korosteszów był nie w jego ręku, ale w zastawie u p. Wilgi. Kałuski udał się tedy do niego ze skargą, lecz ten go zbył pół seryo, pół żartem. „Nie mogę uczynić sprawiedliwości, powiedział mu, bo gdybym ją chciał uczynić, musiałbym wszystkich chłopów wyścinaó, a ja tę majętność zastawiłem, prędko ją wykupie; wyśoinawszy zaś ludzi, spustoszyłbym ją" (Archiw J. Z. R., ozęść 6 t. I,
str. 523 — 4). Istotnym zaś powodem tego zajścia nie koniecznie mogło być wyuzdanie i swawola t. z. Olizarczuków, ale prędzej to, że Kałuski jechał w interesie Samuela Łaszcza, znienawidzonego przez Ukraińców, z łupiestw i wszelkiego bezprawia głośnego, który z pewnością i korosteszowcom musiał się dać nieraz we znaki, a i sam dziedzic K. mógł z nim mieć coś na pieńku. Ludwik Olizar dwa razy się żenił; pierwszy raz z Halszką Łożczanką córką Ławryna Łożki i Hanny Hulewiczównej, znanej fundatorki szkół brackich w Kijowie; drugi raz z Franciszką z Dembian Dembińską, która po jego śmierci, w powtórnem zamężciu, była za Uchańskim. Z pierwszej żony zostawił tylko jednę córkę, Annę, zaślubioną Stefanowi Strybylowi, potem Ludwikowi Żdżarskiemu, nareszcie Janowi Kmicicowi (od którego po kądzieli poszli Rozwadowscy i Zawadyńscy); z drugiej zaś żony miał trzech synów: Michała, Stanisława i Jana Aleksandra. Ale po Lawrynie Lożee spadły na córkę małoletnią Ludwika Olizara, Annę, przestronne dobra Woronkowskie za Dnieprem, które tenże sprzedał za 65000 zł. Teofili na Żurowie Daniłowiczowej Sobieskiej, matce króla Jana III; ta onomu tenże Woronków puściła zastawą do oddania w 65000 zł., atoli syn jej, Jan Sobieski, będąc jeszcze chorążym kor., ekspulsyą z tych dóbr Woronkowskich uczynił. Stąd między stronami wszczął się proces na długie lata (archiw. familijne Zawadyńskich). Ludwik Olizar umarł w 1645 r. Tymczasem zaczęła się wojna Chmielnickiego. Zlały się na kraj straszliwe klęski. W 1648 r., wnet po pogromie korsuńskim, poszła orda w zagony i padła toż około Pawołoczy, Kotelni, Brusiłowa, Radomyśla i Koresteszowa; odkąd „nazad się wrócili, mówi Jerlicz, z wielką zdobyczą i korzyścią poganiska, z upadkiem niemałym chrześciańskim, jako na ubezpieczonych ludzi napadli, których nigdy a nigdy żaden z panów nie hamował, ani ich bił, oprócz p. Jerzego Hołuba pod Brusiłowem, który onych płoszył, i kilka tysięcy więźniów oswobodził" (Latopisiec, t. I, str. 65). Ciekawą jest karta bezpieczeństwa, jaką dał Bohdan Chmielnicki w r. 1648, d. 29 grudnia w Kijowie, niejakiemu Sebastyanowi Snietyńskiemu, mieszkańcowi K., w której zalecił pułkownikom i wojsku kozackiemu, aby temuż szlachcicowi, gdziekolwiekby mieszkał z żoną i dziatkami w K. lub Horodzku, żadnej krzywdy nie czyniono, albowiem on „nie jest w niczem wojsku zaporoskiemu przeciwny" (Plater: Zbiór pam. t. IV, str. 163). Tu wymieniona okoliczność tłumaczy rzecz, tj, skąd ze strony Chmielnickiego te tak niezwykło dla szlachcica okazane były względy. Tymczasem koresteszowcy, jeżeli zawsze skłonni byli do swawoli, to tembardziej teraz, za wojen kozackich. Toć Anton Nebaba był rodem z K. „pierwszy, jak mówi anonim Raczyńskiego, zburzyciel pokoju na Litwie"; on to opanował Homel, Starodub, Łojów i Brahin. Już w 1649 r., w skutek ugody Zborowskiej, kozacy tu w regestr wpisywać się mogli. W tymże roku stała tu sotnia kozacka pułku białocerkiewskiego, pod dowództwem setnika Iwana Ihnatenka (ob. Rejestra wojska zaporoz., str. 130). Atoli r. 1651, Górski, konsystujący z wojskiem rzpltej w Korcu, wyprawił podjazd pod K., który, wpadłszy tu znienacka, wyciął do kilkuset kozaków, wziął trzy chorągwie i pojmał setnika Hrebionkę z Białejcerkwi (Jerlicz I, str 192). Widać wszakże, że po umowie hadziackiej K. trzymał z rzpltą, bo na juramencie posłów w. księstwa ruskiego i wojsk zaporoskich podpisał się Iwan Bohatyronko, setnik korosteszowski (Vol. leg. IV, str. 307). Trwało to jednak chwilę, bo z Jurkiem Chmielnickim trzymając, K. już znalazł się znowu w przeciwnym obozie. Jednakże gdy po bitwie cudnowskiej w 1660 r. wojska koronne wkroczyły do miasta, kozacy nie stawili oporu. Wojska polskie nie doszły do Kijowa, i w odwrotnej drodze zatrzymały się znowu w K., gdzie stały przez zimę aż do wiosny (Jerlicz, II, str. 57). W tych czasach atoli synowie Ludwika Olizara dorośli już byli; jeden z nich Michał czy Stanisław zginął był od kuli kozackiej w czasie oblężenia w 1664 r. przez Sierka Horodyszcz (Hist. pan. Jana Kazim. wydał Raczyński, t. II, str. 298); drugi zaś Jan Aleksander był już rotmistrzem JKM. i podsędkiem ziemi kijowskiej. K. zaś, w skutek wojen ciągłych, cierpiał i upadał. Mieszczanie jego, przyłączywszy się do buntów, wynieśli się precz (Opis akt. N. 21, str. 6), a w 1665 r. włościanie zostali ograbieni z dobytku przez wojska koronne, wracające z za Dniepru (tamże ii. 21, str. 16). Dziedzic K. zaniósł o to skargę. Atoli tenże Olizar w końcu narzucił się pamięci historycznej niezbyt zaszczytnie dla siebie, albowiem, jak wiadomo z dziejów, on to odważył się zerwać sejm koronacyjny w 1669 r. (Kochowski). Były pozory, że, zrujnowany na fortunie, dał się fakcyi wichrzącej datkiem ująć. Ten mu zarzut krzywdzący robi Jerlicz (t. II, str. 165). Nie przeszkadzało mu to jednak, że był osobistością sympatyczną dla swoich spółziemian. Gdy po Kuropatnickim w 1697 r. krzesło kasztelanii kijowskiej zawakowało, to czytamy, że szlachta wdztwa kijów, posłom swym jadącym na sejm po dwakroć, tj. w 1697 i 98 zalecała, aby się postarali o tę kasztelanią dla Jana Olizara,.jako dla terrigeny", jako „dlanajzasłużeńszego z antenatów swoich w rzpltej i starożytnego wdztwa kijowskiego incolae" (instrukcye i lauda wdztwa kijów, w zbiorach piszącego). Stało się jednak inaczej: nie Olizar, ale Kossakowski wakujące krzesło otrzymał. Jan
Olizar umarł około 1700, pochowany w Łucku u dominikanów. Dwie miał żony: piarwszą Staniszewską, drugą Teofilę Katarzynę Hoszowską, wdowę po Koniecpolskim. Synem jego jedynym z Hoszowskiej był Adam, pułkownik JKM., w 1695 z podczaszego owruckiego stolnik wołyński. Był on po dwakroć marszałkiem koła rycerskiego na sejmiku we Włodzimierzu, a także posłem na sejm. Z pierwszą żoną Saczkówną miał syna Józefa, z drugą Katarzyną Zahorowską zostawił syna Jana, który zgasł w młodym wieku. Umarł przed r. 1728. Po przejściu buntów wiadomego z historyi Paleja, K. zaczął się wzmagać w ludność. Osobną część ludności miejskiej składali żydzi. Olizarowie wszakże nie mieszkali w K., ale na Wołyniu. Po Adamie został panem K. Józef Olizar, starosta romanowski, stolnik kijowski. Umarł w 1743 r., pochowany w Łucku. Ożeniony z Domicellą ks. Czetwertyńską, zostawił z nią kilka córek i synów, z których Onufry, stolnik kijowski, został po ojcu dziedzicem K. Ożeniony z Maryanną Kurzeniecką (u Kossakowskiego z Różą Korzeniowską) miał synów dwóch: Józefa Kalasantego i Filipa Nereusza. Przy nim w 1751 r. zjechał do K. biskup Sołtyk i odbył wizytę kościoła d. 6 lutego (Decret. reform.). Z synów Onufrego Filip Nereusz wziął schedę swoję na Wołyniu: Ostróżek, Zabłocie, Woronie, Struhę i Radymle w pińskim powiecie; Józef Kalasanty— Korosteszów. Ten ostatni był starostą włodzimirskim (1774) i szambelanem królewskim (1778). Używając pokoju teraz, K. urósł i zabudował się. Mieszkańcy też od dziedzica czułej doznawali opieki. R. 1777 król Stanisław August dał miastu przywilej, potwierdzający prawo na 6 jarmarków rocznie, i stanowiący w niem jeszcze dwa nowe (Archiw J. Z. R. część 5, 1.1, str. 422). W 1779 toż miasto otrzymało prawo magdeburskie (Połujański). Ma miejscu dawnego drewnianego, stanął nowy kościół murowany. Tutejszy kahał żydowski opłacał w 1772 r, pogłównego zł. 1240; z ówczesnej taryfy okazuje się, iż, po Berdyczowie i Cudnowie, największa tu była ilość starozakonnych z miasteczek powiatu żytomierskiego (Baliński). Józef Kalasanty Olizar był bezżenny i po nim w spadku wziął K. Filip Nereusz, brat jego rodzony. Filip Nereusz Olizar rozliczne pełnił urzędy: naprzód szambelan królewski (1744), dalej podkomorzy w. ks. lit., marszałek trybunału kor. lubelskiego (1791), potem rzeczywisty radca stanu i kawaler orderów, członek akademii nauk i towarz. ekonom, we Florencyi, ożeniony z Ludwiką Szozytówną, miał dwóch synów: Narcyza i Gustawa. On to stale zamieszkał w K., zbudowawszy dwór śród wałów dawnego zamku. Atoli w 1794 r. majątek ko-1 rosteszowski uległ konfiskacie, od której jednak | oswobodziła go Katarzyna II. W 1796 r. Filip Nereusz Olizar zrobił dla tutejszego kościoła zamianę funduszową „z lepszem dla niego" jak na to dawna zezwalała erekcya. Jakoż tym też nowym przywilejem, rozszerzonym znacznie, nadał kościołowi więcej gruntu, postanowił rezydencyą dla wikaryusza i organisty pod jednem nakryciem zbudować, tudzież dom osobny na szkółkę i szpital, annuatę i ordynaryą dla proboszcza powiększył, z tem, aby proboszcz utrzymywał wikarego dla dopełnienia oblig od antecessorów jego włożonych, tj. aby co tydzień w każdą środę, piątek i sobotę msza św. żałobna za dusze wszystkich krewnych imienia Olizarów odprawianą była, a także żeby tenże proboszcz utrzymywał organistę i kantora zdatnego do dawania początkowej edukacyi dla młodzieży. Nadto prawo prezentowania proboszczów do wyż rzeczonego kościoła, sobie i sukcesorom swoim zastrzegł. (Księga dekanat, kijowsk.). Proboszczami kościoła korost. w tych latach byli: w 1794 Kulikowski, 1802 Józef Godlewski, 1803 Placyd Deszkiewicz. Z synów Filipa Nereusza Olizara, Narcyz (kasztelan król. pols. w 1831 r.) wziął klucz rafałowieoki na Wołyniu; Gustaw (marszałek szlachty gub. kijów.) wziął K. Gustaw Olizar zrzucił stary dwór ojcowski i urządził sobie mieszkanie w skromnym wiejskim domku, z ogrodem ozdobnym, z wielkiem znawstwem prowadzonym i malowniczo nad rzeką rozłożonym. Krzemieńczanin, wielce ceniony z prawości charakteru, ze światła i miłego towarzyskiego obejścia się i gościnności. Progi też , domu jego były tu zawsze gościnnie otwarte. Przyjaciel nauk i muz, dla których i sam palił ofiary (znane są jego poezye z druku, p. t.: Spomnienia G. O. (zeszyt. 2, Wilno, 1840 — 42); inne p. t.: „Pielgrzymki", w Atheneum Kraszewskiego (1840, t. III); przekład z Miinch-Bellinghausena (Halma) „Szermierz z Rawenny" (Lipsk 1857 r ). Poetę Felińskiego otaczał jak najczulszą przyjaźnią i po śmierci jego nakładem własnym wydał zbiorową edycyą prac jego (Warszawa 1816 i 1821). W ogrodzie korosteszowskim dotąd sterczy głaz olbrzymi, nad którym dumał tłómacz „Ziemianina" i autor „Barbary", i skała ta imię Felińskiego nosi. Między rzeczami godnemi uwagi w domu Gustawa Olizara znajdowały się: 1) Biblioteczka, z kilku tysięcy tomów złożona, w której do bibliomańskiej ciekawości należała edycya Wergiliusza z r. 1476; „Hymny moje domowe" (wiersze w żadnej bibliografii niewspomniane); tudzież manuskrypt ciekawy o potyczce olkienickiej (wydrukował go Przeździecki w źródłach do dziejów polskich, t. I, str. 175). 2) W archiwum familijnem, oprócz przywilejów królewskich, były autografy: Filona Kmity, Ostafija Daszkowicza (obu spokrewnionych z domem), tudzież list kondolencyjny ojca króla Sobieskiego do p. Eufro2yny z Olizarów Zamojskiej, i znaczna ilość prywatnych listów Stanisława Augusta do starosty łojowskiego, stolnika kor. i podczaszego it. Olizarów, z wielką uprzejmością pisanych. 3) Zbiór malowideł, w których były egzemplarze sztuki wielkich włoskich mistrzów; tudzież familijne portrety, starych ojców obrazy (fumosae imagines). Do rzędu pierwszych należały; oryginał Macrina d'Alba z 1518, wystawiający zaręczyny św. Katarzyny, głowa św. Piotra płaczącego, stylu Dominichina; dwa pejzaże dość rzadkie, temuż mistrzowi przypisywane; portret księcia tatarskiego Kantemira, na drzewie malowany w stylu Van-Dycka, szkoły flamandzkiej; portret jakiegoś rycerza zbrojnego pod nazwą: Don Juan d'Autriche etc. Do rzędu drugich: galerya portretów królów polskich; kolekcya dość kompletna hetmanów wielkich; cała familia Stanisława Augusta, popiersie marmurowe Filipa Olizara, ostatniego podczaszego w. ks. lit., dłuta Bartoliniego; nareszcie wizerunki kilku dawniejszych kardynałów polskich, senatorów, wojowników, uczonych. Trzy obrazy pędzla Smuglewicza, może największe, jakie ten mistrz krajowy dla domu prywatnego wykonał. Pierwszy i najlepszy: Pan Jezus na krzyżu, naturalnej wielkości, zdobi wielki ołtarz parafialnego kościoła. Drugi wystawia akt rozgraniczenia Litwy z księstwem mazowieckiem 1358 r. przez komisarzy ze strony mazowieckiej: Mroczka raciązkiego, Niemirę sochaczewskiego, Wykoszę czerskiego kasztelanów; ze strony w. ks. lit. książąt Petryka i Wojszwiłę, a przez panów Aikszę Olizara i Waśka Kierdejewicza dopełniony. Trzeci wyobraża sesyą trybunału lubelskiego pod łaską stolnika kor. Olizara, w przytomności Stanisława Augusta, przybyłego w tę porę do Lublina. Szczególniejsza zaleta tego obrazu jest ta, że osoby całą grupę składające są portretami żyjących wówczas dygnitarzy obywateli. Grupę tę składają: Stanisław August król; ks. Jabłonowski, kasztelan krak.; Filip Nereusz Olizar, podczaszy w. ks, lit., marszałek trybunału; ks. Przerębski, prezydent trybunału; generał Byszewski, wojew. Stępkowski; generał-adjutant Komarzowski; generaładjutant Mokronowski; Worcell, kuchmistrz kor.; kasztelan Bniński; Józef Olizar, szambelan poseł wołyński; Hryniewiecki, wojewoda lubelski; ksiądz Naruszewicz, kanonik; Bóbr, generał; Podhorodeński; Koźmian, mecenas lubelski; paź królewski i służba dworska J. K. Mości. Gustaw Olizar pod koniec życia osiadł w Dreźnie i tam umarł w 1865 r. Po śmierci syna jego Karola, K., to starożytne dziedzictwo dawnej familii rodowo-ukraińskiej, przeszło w obce ręce, Gustaw Olizar zaprowadził był w K, wodną kuraoyą na wzór Prisnitza. Podczas miesięcy kuracyjnych zabawy, bale, pikniki zapełniały K. życiem, zaludniały ruchem. Gospodarstwo w tych dobrach, tak rolne, jak leśne, było postępowe i wzorowe. Na skale Felińskiego w dzień św. Jana 24 czerwca, mówi Aleks. Przeździecki, co roku zasiadali sędziowie igrzysk, a rybacy wsi nadteterowskich na czółnach z różnobarwnemi flagami wyprzedzali się na wyścigi po rzece. Zwycięzcy odbierali zwyczajne nagrody: trzy ruble srebrem, czapkę z siwym barankiem i pas czerwony. Tak umiano zastosować do obyczajów poleskich rybaków świetne weneckie regaty, co dobrzy Poleszucy przez święto rogate tłumaczyli.
[SGKP]