Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Łążek 22.10.1863

Id
1124
Data
22.10.1863
Miejsce
Łążek
Region
Lubelskie
Zdjęcie
brak
Inne nazwy
Borów, Borowa, Gościradów, Irena, Wólka Szczecińska, Huta Sz
Artykuł
brak
Opis
Oddział majora Slaskiego, wkroczywszy w Lubelskie, połączył się z oddziałem generała Waligórskiego. Po pięciu dniach ustawicznych marszów dniem i nocą, powstańcy, w łącznej liczbie do 500 ludzi, znużeni na śmierć, zatrzymali się w gęstych lasach gościradowskich. Przeciw Waligórskiemu i Slaskiemu wyruszył Ogolin z 6 rotami i 2 działami oraz seciną kozaków, a połączywszy się wieczorem 21. 10. z majorem Proniewskim, wyszłym z Kraśnika na czele 5 rot z 2-ma działami i również seciną kozaków, dopadł powstańców koło Łążka. Wyczerpani powstańcy po większej części spali, gdy posłyszano z jednej strony strzały armatnie nagłego napadu. Zerwała się pierwsza kompania Slaskiego i rzuciła się w tyraliery naprzód, druga poszła jej z pomocą z bagnetem w ręku, a za nimi formował się oddział. Moskale cofnęli się na chwilę, a druga kompania wciąż maszerowała do szturmu, nie strzelając, gdy naraz przywitał ją z prawego i lewego skrzydła gęsty ogień rotowy. Szybko rozwinięto się prawem skrzydłem w łańcuch tyralierów. Lecz gdy Slaski, ciężko ranny, z konia spadł, powstał popłoch w szeregach powstańczych, ogień nieprzyjacielski wzmógł się, a Waligórski w gąszczach nie mogąc działać ze swoją strażą przyboczną i resztą kawaleryi, cofnął się co tchu. Prawe skrzydło zostało porwane prądem cofających się bezładnie. Zaledwie trzydziestu usłuchało głosu dowodzącego kapitana, i zatrzymawszy się, stanęli za drzewami, a cofając się zwolna wśród ciągłego odstrzeliwania się, powstrzymywali jako tako napór nieprzyjaciela. W ten sposób cofali się do kordonu, zastając tam już pewną część rozbitych oddziałów. Usiłowania oficerów sformowania na nowo oddziałów i stawienia oporu, spełzły na niczem — i przekroczono kordon, składając broń Austryakom.
Rozproszone zupełnie oddziały straciły przeszło 30 w zabitych, przeszło 40 rannych i 8 wziętych do niewoli. Ale i straty moskali mogły być niemałe, jeżeli sami się przyznają do 2 zabitych i 11 rannych.
Pod Łążkiem polegli między innymi kapitanowie Klisz, Rychter, Bogdański, Horender i Francuz Blond (Blandin), podoficerowie Dzbański, Żaboklicki, Błędowski, Kaszyński , sierżanci Malnowski, Stroka, Tasiński oraz szeregowcy Tyralewski, Pirazzi, Szubski, Lorenz, Czaparowski i Kułaczkowski. Wśród rannych był Slaski, który 30 zmarł w Zaleszanach, porucznicy Biłłek i hr. Stadnicki, sierżant Mumowski i szeregowiec Zajączkowski.

Echem piorunów zagrzmiały działa
I kule świszczą jakby pszczół rój,
I las się chwieje, ziemia zadrżała,
Tо pod Borowem wszczął się już bój !

Słychać chrzęst zbroi i rżenia koni,
Krótki, dobitny komendy głos.
Kurki trzaskają, a szabla dzwoni
I nikt nie pyta, jak padnie los.

Bój to za wolność, za świętą wiarę,
Za matek męki, za ojców krew,
Ojczyźnie nieśmy ze krwi ofiarę,
Bracia : krew nasza zbawienny siew...

„Za mną ! Bóg z nami!" i już na przedzie.
Na białym koniu mknie dzielny wódz,
A wiara głosi : Śląski nas wiedzie,
Z nim to już musim dziś
Moskwę zmódz.

Cofa się wszędzie Moskwy nawała,
Jakby ją opadł paniczny lęk,
Wśród kłębów dymu wciąż grają działa,
Ściska za serce ranionych jęk...

„Boże! stało się!” Richter zawoła,
Chwiejąc się pada na zwiędły liść,
Kapitan zginął, jękli do koła,
Ha ! w jego ślady trzeba nam iść.

Wnet znowu mężny i ranny w nogę
Usiadł, wystrzelił, nabija broń Piękny
Bogdański; wierzyć nie mogę !
Pobladł i pada — już we krwi skroń. —

Z ręki broń leci, w tył zwisła głowa
Z szlachetnej piersi ulata duch,
Wyszeptał jeszcze : Matko bądź zdrowa!
Tam się zobaczym ! Was żegnam druh!

Tu pierś do piersi idzie trzydziestu,
Nad czołem usiadł im męstwa Bóg,
Z bagnetem w ręku pragną krwi chrzęstu,
I na ich widok zadrżał znów wróg.

Blandin ich wiedzie, aż sercu miło,
Z promiennem licem jak panna w tan,
Błysło luf dwieście, dwieście się wryło
W piersi kul... płynie... krew z wielu ran.

Legli jak kwiaty świeżo uszczknione
Uśmiech pokoju na ustach
śpi Pierś drży na piersi, ręce. splecione,
A Blandin zda się o Francyi śni.

„Bracia ! ach wytrwać jeszcze przez chwilę,
Ostatni atak przypuśćmy wraz!
Moskwa się chwieje w przemożnej sile,
Przed garstką naszych — Bóg wspiera nas !"

A ta komenda z ust do ust leci,
W tem, gdy skrwawiony przypada koń,
Z uzdą starganą, z ócz trwoga świeci,
Zbledli... na kurkach zdrętwiała dłoń...

Wódz Śląski ranny, krzyczą!... ach zginął!
I wnet się miesza walecznych szyk...
Opadły siły i zapał minął,
A tam się wzmaga wnet Moskwy krzyk.

„Ne ujdiosz Lasze!" zawyła tłuszcza,
I pędzi resztki mordować w pień,
A garstka naszych już bój opuszcza,
Przysięga zemstę, na inny dzień.

Tu się o drzewo młodzieniec wspiera,
Chwyta rewolwer w omdlałą dłoń,
Powieki senne gwałtem otwiera,
Naciera ręką pobladłą skroń.

Widzi to tłuszcza, wściekła przypada,
Ha ! sukin synu ! da, pardon krzycz !
Stadnicki spłonął, — nie odpowiada...
I rewolwerem powitał dzicz.

Padły nań strzały, on jak dorodny
Siekierą ścięty, młody dąb padł.
Zdarli zeń suknie — a dzień był chłodny...
Poszli... on jeszcze wśród trupów siadł.

A garstka naszych uszła bez trwogi
Echo wystrzałów nikło wśród gór,
Moskwa pociągła na mord, pożogi,
Przy nagich trupach milczący bór. .

Wszedł jasny księżyc, gwiazd tysiąc płonie,
Na niebie słychać Aniołów śpiew,
A ziemia polska tuli w swem łonie,
Tych którzy legli! Przyszłości siew !!!
Uwagi
brak
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)