Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Kania Wola 24.07.1863

Id
649
Data
24.07.1863
Miejsce
Kania Wola
Region
Lubelskie
Zdjęcie
brak
Inne nazwy
Krasny staw, Lejny, Załucze
Artykuł
brak
Opis
Celem lustracyi oddziałów operujących w danej chwili w obwodach radzyńskim, łukowskim i lubelskim, wezwał je pułkownik Michał Hejdenreich (Kruk) do stawienia się w okolicach Łęcznej. Kawalerya Kruka, w liczbie 130 koni, dowodzona przez Deskura, stanęła w Majdanie Smołami między Kanią Wolą, Dratowem i Lejnem; następnego dnia nadszedł Krysiński z 400 piechoty i kawaleryi oraz Rucki z 500 dobrze uzbrojonej i umundurowanej piechoty i szwadronem kawaleryi, dowodzonym przez Niedźwiedzkiego. W tym samym czasie nadciągnął Wierzbicki z 350 ludźmi w czem 36 jazdy i stanął o 3/4 mili od Kruka, koło Nadrybia. Przeciw Wierzbickiemu maszerowali moskale od Radzynia w 6 rot piechoty z 2-ma działami, mając 1 szwadron ułanów i secinę kozaków ze sobą. Nieprzyjaciela, który śmiało szedł przeciw Wierzbickiemu, nie wiedząc o owych innych oddziałach, postanowił Kruk zaatakować na trakcie z Łęcznej do Parczewa.

Wyruszono na trakt wzmiankowany, prowadzący między lasem a wielkiem jeziorem Dratowskiem. Połączonej pod dowództwem Deskura kawaleryi Krysińskiego, Ruckiego i swojej, razem 400 koni, polecił stanąć w Dratowie. Następnego dnia rano, nim jeszcze oddziały Kruka zdążyły zająć wyznaczone dnia poprzedniego stanowiska, kuryer doniósł, że moskale już się zbliżają. Oddziały zajęły wyznaczone stanowiska, a w dwie godziny potem usłyszano huk strzałów armatnich. To nieprzyjaciel zaatakował Wierzbickiego. Wierzbicki z tej strony nie spodziewając się moskali, spodziewając się raczej, że tam zajmuje pozycyę Rucki, a nie mając od Kruka żadnej wiadomości, wymaszerował z Nadrybia przez Kanią Wolę na lewe skrzydło oddziałów. W Kaniej Woli spotkał się w opłotkach wsi z kartaczami, którymi go przywitali moskale na dosyć bliską odległość w ściśniętą kolumnę i rozbili go; piechota wyłamała płoty i rozbiegła się, a Wierzbickiego rannego w nogę kartaczem, uprowadziła jego kawalerya, dowodzona przez Politalskiego. Gdy tak się ucierał oddział Wierzbickiego, 1200 ludzi stało bezczynnie, boć to miała być zasadzka, planowana przez Kruka, w którą atoli moskale właśnie z powodu nieświadomości nie weszli byli i zamiast być atakowanymi sami, stali się atakującymi. Ogień mierzony początkowo na Wierzbickiego, zwrócił się obecnie przeciw oddziałom Kruka, raczej tylko przeciw kawaleryi i jednej kompanii Ruckiego, które się były wysunęły przeciw kozakom, podsuwającym się pod stanowiska oddziałów. Kruk w tym czasie z resztą oddziału stał nieczynny, wreszcie ściągnął kawaleryę i cofnął się, a tylko owa jedna kompania Ruckiego jeszcze walczyła. Cały oddział Krysińskiego nie ruszył się z miejsca, dopiero po odstąpieniu Kruka wysłał Krysiński Bardeta na tyły moskali, wstrzymując ich pościg za Wierzbickim i ocalając jego oddział, który teraz znowu pod dowództwem majora Wagnera będąc, wycofał się szczęśliwie. W bitwie tej, która powinna była stać się zwycięstwem, stracili Polacy około 30 zabitych i tyluż rannych
Uwagi
brak
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)