Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Depułtycze 5.08.1863

Id
688
Data
5.08.1863
Miejsce
Depułtycze
Region
Lubelskie
Zdjęcie
brak
Inne nazwy
Chełm, Deputaty, Dubienka, Pokrówka, Wierzchowiny, Zdenne
Artykuł
brak
Opis
Świeżo utworzony przez Cieszkowskiego (Ćwieka) oddział w połączeniu z oddziałem po Czachowskim, dowodzonym przez majora Eminowicza, zanocowawszy w Stawie, wyruszył wraz z oddziałem Ruckiego, który ze Święcicy nadciągnął i o godzinie 8. zajął Chełm. Ponieważ doniesiono, że moskale zbliżają się od Krasnegostawu, Uściługa, Włodawy i Dubienki, niepodobna było trzymać się w Chełmie, wobec niebezpieczeństwa zupełnego obsaczenia. O godzinie 10. rano dano znać, że nieprzyjaciel w sile 1 roty liniowej i seciny kozaków zbliża się do Depułtycz. Natychmiast sformowawszy się, ruszyli powstańcy do Pokrówki i tuż za tą wsią rozpoczął się bój tyralierski o godz. 1/211. przed południem. Moskale cofnęli się na wzgórek krzaczasty, powstańcy zaś rozstawili się w taki sposób: cały oddział Eminowicza w pierwszej linii, to jest jedna kompania strzelców pod kapitanem Rudowskim na prawem, druga pod p. o. kapitana Gromejką nalewem skrzydle, kosynierzy pod p. o. kapitana Sztoki em we środku, prócz tego stał w pierwszej linii na lewem skrzydle, do zajęcia moskwie tyłu przeznaczony, oddział naczelnika Ćwieka. Karabinierzy w drugiej linii stanowili rezerwę tegoż skrzydła, cały zaś oddział Ruckiego tworzył drugą linię dla środka i skrzydła prawego. Pierwszy moment boju udał się przez śmiałe postępowanie tyralierów. Moskale opuściwszy wzgórek, cofnęli się do karczmy depułtyckiej Poczekajka, dominującej nad prawem skrzydłem powstańców, a dominowanej przez lewe skrzydło i środek, gdyż powstańcy zaraz wzgórek krzaczasty zajęli. Moment drugi stanowiło wyparcie moskali z korzystnej pozycyi pod karczmą. Prawe skrzydło tyralierów śmiało podsunęło się pod górę i zajęło wiatrak, równocześnie armatka Eminowicza, dawszy 3 razy ognia, zmusiła nieprzyjaciela do cofnięcia się do Depułtycz po półtoragodzinnej walce, w której ludzie Gromejki i Ćwieka w pierwszej, karabinierzy zaś w drugiej linii oraz kapitan Rudawski, dobrze się sprawili, tylko oddział strzelców Ruckiego w tyraliery rozsypany, tyralierów innych oddziałów ogniem raził. W Depułtyczami moskale na nowo się usadowili, ale wnet powstańcy wieś zajęli i nieprzyjaciel ponownie ze swej pozycyi wyparty, nie zajął nawet pobliskiego lasku, tylko pędem uchodził ku Wierchowinom. Za lasem armatka, dobrze ustawiona, poraź drugi przyczyniła się do kompletnej ucieczki moskali, których ścigano poza Wierzchowiny aż do Zdannych. Z powodu bliskości Krasnegostawu dalszego pościgu zaniechano i wrócono do Depułtycz. — W tej walce stracili moskale 23 zabitych i kilkudziesięciu rannych. Polacy zaś 11 zabitych, ale rannych około siu, gdyż strzelając rozsypani, najwięcej sami siebie kaleczyli. Mimo wszystko, udało się Buchnerowi uratować cały tabor. Po bitwie ćwiek i Eminowicz, poróżniwszy się z Ruckim z powodu strat poniesionych przez ogień tyralierów Ruckiego, ruszyli w Krasnostawskie, podczas gdy Rucki pozostał w Chełmskiem.
Bój pod Depułtyczami trwał od 10. rano do 4. po południu. Odznaczyli się w oddziele Ćwieka: major Adolf Murdelio, kap. Roman Krasucki, adj. kap. Matkowski Julian i p. o. adjutanta Zakrzewski, podpor.: Korczyński Franciszek, Janiszewski Wilhelm, Babicki Stanisław i Muszalski Zygmunt, od żuawów Żukowkowski Aleksander, Żebrowski Julian , od strzelców Ignacy Chojnowski, Ludwik Zaremba, Antoni Godziszewski, od kosynierów Wojciech Czajkowski Z oddziału Eminowicza: Rudowski, Gromejko, p. o. adjutanta Rusiecki Henryk, podpor. Samborski, Dr. medycyny Henryk Kościesza, który dopełniwszy obowiązków żołnierza, opatrywał rannych, za co mianowany na placu boju p. o. podporucznika, podof. Jan Ożarowski z kawaleryi, który, znudzony bezczynnością jazdy, uwijał się ciągle przed łańcuchem tyralierskim, zagrzewając do boju, trębacz Wojciech Gawryl, który nie odstępując łańcucha, wciąż trąbił do ataku, podoficer Bogumił Becker, Telesfor Szczerba, Gustaw Herman, Antoni Nowakowski, Andrzej Kadler, Stanisław Ochyński, Dr. Grzybowski i ks. kapelan Pleszyński, lekarz i kapelan z zaszczytnem poświęceniem, dopełniwszy obowiązki żołnierza, jeden opatrywał rannych, drugi z pociechą szedł im duchową. Z oddziału majora Ruckiego, szef sztabu Białobłocki, kapitan Kulczycki, Zielonka, Witkowski, Kotowski Leon, Krasnowolski, adj. Piotrowski, Siniewicz podpor. 2-go plutonu jazdy, któremu Rucki podczas walki polecił pełnienie obowiązków adjutanta, Bronisław Zbyszewski, Jan Lipski, rotm. Niedźwiedzki, Hiketta, porucz. Otto, Jost, chorąży Majewski, podoficerowie : Klein, Gołębiewski, Djaczyński, Ruciński, Dymowski, Sienkiewicz, Dutkiewicz, Charaszewski, Szulakowski, Niomcewicz, wachm. Żebrowski, szeregowcy: Łaniewski, Grzesicki. awansowany na podporucznika, Kowalski, Strudzicki, Czajkowski, Tomaszewski, Gałęzowski, Depczyński, Sieszycki, Dmochowski. Wśród rannych byli: podporucznik Korczyński i Kaczorowski, wśród poległych Lipski, dow. kawaleryi i Józef Turczynowicz, były organizator pow. piotrkowskiego.

[List Urbańskiego, 7.8.1863, w: W 40-tą rocznicę ....]
(...) Oddział nasz jest pod nazwiskiem Ćwieka, złączony z oddziałem Eminowicza i Ruckiego, wszedł dnia 5 sierpnia o godzinie 9 rano do Chełmna, nie wypocząwszy, ani posiliwszy się, dostaliśmy wiadomość o nadejściu wroga, pocieszyliśmy się jednak tem śniadanie, wyszliśmy 5 wiorst drogi naprzeciw przywitać, w Drybutyczach zaczęła się salwa, Moskale mieli dobrą pozycyę, zostali jednak odparci, i ponownie 5 razy się upierali jednakowoż nadaremnie, ani na wieś, ani na las, ani góra nic im nie pomogła, goniliśmy ich 12 wiorst, nasi mieli stratę 12 zabitych, 42 ranionych, Moskali 50 rannych spalili w karczmie na 11 wozach powieźli jeszcze ranionych, których jeszcze uwieść zdołali, bez czapek, bez lanc pouciekało psiarstwo do Krasnostawu, a my po 6 godzinnej walce udaliśmy się zaraz w drogę gdyż 11 rot Moskali i 2 działa za nami w pogoń posłali.
Spodziewamy się lada chwila starcia, bo krok w krok za nami idą. Ja dziękuję Bogu, żem wyszedł cały, musisz wiedzieć, żem prowadził kosynierów do szturmu, bo kapitan, stary już człowiek nie zdołał lecieć. kosynierzy, gdy silny ogień na nas przypuszczono, pierzchli a ja z jednym kosynierem zostałem na ofiarę wystawiony - nie bałem się, zawołałem, kto kocha ojczyznę i Boga niech idzie zemną, i wnet 17 zuchów stanęło przy mnie, lecz na szczęście Moskale i tych się zlękli i wcześniej mykli, nie chciawszy jeńców.
Rucki nie porozumiał się w tej potyczce i partya jego dała ognia do nas, zatem dla tego taka strata nasza. (...)
Uwagi
brak
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)