Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Fajsławice 24.08.1863

Id
749
Data
24.08.1863
Miejsce
Fajsławice
Region
Lubelskie
Zdjęcie
brak
Inne nazwy
Biskupice, Dorohucz, Oleśniki
Artykuł
brak
Opis
Pełniący obowiązki naczelnika województwa lubelskiego major Rucki, otrzymawszy od jenerała Waligórskiego wezwanie do posunięcia się ku kordonowi w celu ułatwienia przejścia do Królestwa nowemu oddziałowi, marszami pospiesznymi stanął wraz z oddziałem pułkownika Wierzbickiego, pod dowództwem Wagnera, w Krzczonowie, stamtąd musiał zwrócić się na Żuków i Gardzienice, gdyż od strony Wysokiego już moskale nadciągali, a pułkownik Krysiński po starciu pod Sosnowicą (p. t.) nieustannie przez 13 rot ścigany, potrzebował jego pomocy, nadto pragnął Rucki ściągnąć na siebie moskali od Krasnegostawu, by ułatwić pułkownikowi Grekowiczowi oraz Ostoi, Zakrzewskiemu i Lelewelowi formowanie oddziału. Po jedenastogodzinnym marszu stanął Rucki w Łysołajach, a z powodu ponownego wezwania Krysińskiego o pomoc, wyruszył, mimo znużenia żołnierzy, o godzinie 4-tej z rana ku Siedliszczom, gdzie zastał jenerała Kruka.

Przeciw siłom powstańczym maszerował Emanów z Janowa z 8-miu rotami i 4-ma działami, Sołłohub z Lublina z 6 rotami i 2-ma działami, razem około 2500—3000 żołnierza.

Powstańcy byli znużeni, walkę przyjąć było niepodobieństwem i jedyne wyjście było w przerżnięciu się między poszczególnymi oddziałami i napadzie na moskali z tyłu. Już w drodze z Łysołaj do Siedliszcza wielu padało ze znużenia i dla tego porządku nie można było utrzymać, a na dobitek Rucki, chory, musiał zdać dowództwo na szefa sztabu Białobłockiego Stanisława. Przybywszy nad Wieprz, Kruk pomimo strasznego znużenia żołnierza, kazał iść dalej, przeprawić się za rzekę i most za sobą spalić pod Fajsławicami.

Zanim awangarda Ruckiego i Wagnera doszła do Oleśmk, moskale już ukazali się od Fajsławic. Kruk rozkazał zająć niewielki lasek, sam zaś z oddziałem Krysińskiego zajął pozycyę z drugiej strony lasu. Zaledwie jednak Rucki i Wagner doszli do brzegu lasku, od frontu zaatakowani zostali przez kozaków, którzy zabiegali od drugiego końca lasku, aby ich okolić. Część kolumny, która z powodu znużenia musiała postępować wolniej, została skłuta przez kozaków. Na prędce rozciągnięta linia tyralierów za brzegiem lasku powstrzymała moskali, którzy przyjęci rzęsistym ogniem, musieli się cofnąć. Równocześnie, t. j. o godz. 12. w południe, Krysiński rozpoczął walkę, ustępując ku Biskupicom, a działa moskiewskie, ustawione w dogodnej pozycyi, ogromne zadawały straty oddziałom, którym wspomniany, niewielki lasek nie mógł dać dostatecznego przykrycia. Kawalerya, widząc niebezpieczeństwo, zaczęła się przebijać częściowo, szarżując to na ułanów, to na dragonów.

Ostatecznie Rucki i Wagner ściśniętą kolumną piechoty, postanowili prze- rznąć się przez zastępy moskiewskie, piechota jednak tak była znużoną, że gdy po wystąpieniu z lasu napotkała na rzęsisty ogień działowy i karabinowy, nie dotrzymała kroku i na powrót do lasku wrócić musiała. O zmierzchu moskale zaprzestali strzelać i przypuścili szturm do lasu, urządzając rzeź formalną, gdyż znużeni powstańcy nawet bronić się nie mogli z powodu wyczerpania.

Podczas bezładnego cofania się część tylko oddziału Wagnera najwytrwalej się trzymała i wszyscy prawie polegli, a między nimi nieodżałowany major Wagner, który napierany przez swych kawalerzystów, aby zszedł z placu, wolał pozostać i poległ śmiercią walecznego. Ocalenie jazdy zawdzięczał Kruk męstwu i roztropności obywatela Leona Podoskiego. Walka pod Fajsławicami była nierówna, gdyż przeciw 1400 piechoty i 150 jazdy powstańczej, walczyło 14 rot piechoty moskiewskiej, 4 seciny kozaków i po 2 szwadrony huzarów i dragonów. Mała eskorta konna Kruka przerznęła się już po skończonym boju przez nieprzyjaciela, a Rucki zajął się zbieraniem zniszczonych oddziałów Wierzbickiego swego.

Pogrom Fajsławicki przysporzył moskalom 634 jeńców - w tem 50 ranych, na placu zostało około 200, około 170 było rannych.

W tej walce rozpaczliwej wiele najdzielniejszej młodzieży poległo: Zawadzki, Biernadzki, obaj jedynacy zamożnych rodziców, Białobłocki, tak dzielny oficer, że żołnierze moskiewscy, poznawszy go, nie chcąc dobijać, prosili aby się poddał, podporucznicy Sienkiewicz, syn księdza unickiego, Dyaczyński, Bachowicki, pułkownik Nikietty, między rannymi znajdował się Jasiński syn właściciela z Puhaczewa, okryty 27 ranami.
Z pogromu tego ocalały wszystkie furgony z 300 ludźmi przy nich będącymi, i poszły ponad Wieprzem na Dorohucz i stanęły koło Białki, tam Piotrowski zbierał, co mógł ludzi. W okolicy Pawłowa znowu Kulczycki, of. z wojska austryackiego, zbierał także kilkudziesięciu ludzi, a po kilku dniach przybył Rucki celem formowania nowego oddziału, co już szło opornie, tak samo jak Grekowiczowi formowanie oddziału w lasach Dubienki, Grekowiczowi udało się zebrać tylko kilkudziesięciu ludzi, którzy, gdy z nimi doszedł do kordonu, rozproszyli się.
Uwagi
brak
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)