Wybuch powstania na Rusi naznaczono na dzień 8. maja. Naczelnym wodzem województwa lubelskiego i ziem ruskich mianował R. N. generała Józefa Wysockiego, który na czele sił zorganizowanych w zaborze austryackim miał wkroczyć w tym czasie na Wołyń, aby podać rękę dowodzącemu powstaniem na miejscu generałowi Edmundowi Różyckiemu. Równocześnie pułkownik Zygmunt Miłkowski (Teodor Tomasz Jeż), mianowany naczelnikiem siły zbrojnej południowej części Podola, miał poprzeć powstanie na Podolu, — gdzie wpaść miał z zaboru austryackiego Gołuchowski, - wkraczając na ziemie polskie z oddziałem, mającym się zorganizować w Mołdawii. Dla podania pomocy Ukrainie mial wylądować w Odessie z legią włoską syn Garibaliego, Menotti i przez „Dzikie Pola" ruszyć na Ukrainę. Wyprawa Garibaldiego nie przyszła do skutku. Oddziały, tworzące się w powiecie żytomierskim, miały zgromadzić się o g. 11. w nocy z 8. na 9. maja. Atoli jedna z drobnych grup, siedmiu ludzi, którzy się zebrali w domu rządzcy Makarewicza, wyruszyła przed południem na punkt zborny i wpadła w ręce chłopów i moskali, którzy już dnia poprzedniego śledzili ruchy gromadzącej się garstki.