Portal w trakcie przebudowywania.
Niektóre funkcje są tymczasowo wyłączone, inne mogą nie działać poprawnie.

Ignacew 6.05.1863

Ignacew 6.05.1863
Id
801
Data
6.05.1863
Miejsce
Ignacew
Region
Kaliskie
Zdjęcie
Inne nazwy
Lubstów
Artykuł
brak
Opis
Stojąc pod Ignacewem, dnia 8. maja o godz. 4. z rana dowiedział się Taczanowski, że moskale opuścili Koło i przeszedłszy w bród rzekę (mosty bowiem w Kole były przez powstańców zniszczone), idą do Lubstowa, celem zaatakowania obozu. O kolumnie moskiewskiej, która ku Włocławkowi przez Sompolno się zbliżała, nie miał T. wiadomości. Pozostawały powstańcom dwie drogi do wyboru, albo uniknąć bitwy, cofając się do Przedcza, albo czekać na nieprzyjaciela i przyjąć bitwę. Będąc od czterech dni w ciągłych marszach, dnia tego Taczanowski dalej maszerować nie mógł i przyjął bitwę. Kazał więc naprędce posypać przedpiersia na prawem skrzydle i w środku pozycyi. Nim zdołano oszańcować lewe skrzydło, wysunęły się z lasu od strony Lubstowa kolumny moskiewskie i rozpoczęły ogień tyralierski. Równocześnie wjechała na pozycyę artylerya i zaczęła granatami ostrzeliwać powstańców. Tyralierzy moskiewscy, zbliżywszy się na 400 kroków od centrum i prawego skrzydła oddziału, widząc Polaków dobrze oszańcowanych, przestali postępować i rzucili się na brzuchy. Po jednogodzinnej walce, spostrzegłszy, iż od strony Ruszkowa posuwają się moskale w celu zajęcia lewego skrzydła, wysłał Taczanowski 3 kompanie strzelców dla stawienia im czoła, lecz gdy strzelcy nieprzyjaciela w pochodzie wstrzymać me mogli, i ten przekroczywszy łąkę, już wdarł się do lasu zajętego przez powstańców, Taczanowski, zdawszy dowództwo prawego skrzydła majorowi Strzeleckiemu, udał się z 2 kompaniami kosynierów na lewe skrzydlo i dał kosynierom rozkaz uderzenia na piechotę. W przeciągu kwadransa całe lewe skrzydło było oczyszczone z moskali, którzy rzucając broń, spiesznie przez łąkę do lasu uchodzili. Widząc tyły zabezpieczone, ruszył Taczanowski z kosynierami ku stanowiskom barykadowym swojego oddziału, lecz wśród drogi zamiast swoich, spotkał oddział piechoty moskiewskiej, który na kilkadziesiąt kroków przyjął powstańców morderczym ogniem. Tak więc ujrzał się odciętym od prawego skrzydła, które w tym czasie złamane zostało przez nieprzyjaciela i zmuszone do odwrotu. W odwrocie poległ major Strzelecki. Moskale zostawszy panami placu boju, swoim zwyczajem pastwili się nad rannymi. — W bitwie pod Ignacewem przeważającej sile moskali uległy zastępy powstańcze, które wynosiły 1200 ludzi, Brunner i Krasnokucki natomiast mieli 14 kompanii piechoty, 60 saperów, 4 szwadrony dragonów, 127 kozaków i objeszczyków oraz 6 dział. Straty Taczanowskiego wynosiły 160 ludzi w zabitych, licząc w to ranionych, których moskale pomordowali w okrutny sposób, prócz tego rannych powstańców, którzy się dostali do lazaretów, było 80. Straty moskiewskie łącznie z rannymi były znaczne.
Taczanowski, mianowany po tej klęsce naczelnikiem województwa kaliskiego, udał się z kilku towarzyszami do Kosmowa, aby zająć się organizowaniem nowego oddziału, nad niedobitkami zaś z pod Ignacewa objął dowództwo Działyński, którego męstwu zawdzięczał Taczanowski ocalenie resztek oddziału... Działyński niebawem, ściskany pierścieniem wojsk moskiewskich, musiał rozpuścić oddział.
Prócz wymienionych już, polegli pod Ignacewem Turno Witold, Sokolnicki Piotr, Jackowski, Ignacy Kożuchowski, Zaborowski, Dzierżanowski, Kozankiewicz Jan i Sawicki z Rybna, którzy do 10. maja zmarli, wśród rannych znajdowali się: Niegolewski, Gajewski, Sczaniecki Michał, Nowicki Tomasz, Borowski Ignacy, Marciniak, Rogowicz Feliks, Hoffman Wojciech, Kempczyński, Główczyński, Stasiński Wincenty, Ligniński Karol, Strzyżewski Władysław, Woydt Kazimierz, Haremza Jan, Mroczyński, Jańczak, Zaborowski.

[Ojczyzna, dziennik polityczny, literacki i naukowy 1854 nr 6]
Dnia 7go maja około godziny 4ej po południu, stanęli nasi w Ignacewie, kolonji położonej wzdłuż lasów Lubstowskich. Po rozłożeniu się obozu, Taczanowski mianowany dwa dni poprzednio dowódcą sił zbrojnych powiatów konińskiego i kaliskiego, rozwiązawszy oddział Turnego, wcielił go do swojego oddziału, Turnego zaś mianował dowódcą strzelców, których było 7 kompanji, razem 540 ludzi. Po obliczeniu całego obozu pokazało się, że strzelców, ko. merów i konnicy, było ogółem 1200 ludzi. W nocy około godziny 12ej Taczanowski odebrał uwiadomienie, że jen. Brunner razem z jen. Krasnokutskim, nazajutrz mają go atakować. Pozostawały dwie drogi, i bo oczekiwać napadu, albo cofnąć się. Taczanowski uwzględniając siły moskiewskie, miał zamiar cofnąć się, gdy się jednakowoż przekonał, że przez ostatnie dwa dni marszu, przeszło stu ludzi z powodu zmęczenia, a więcej jeszcze z braku wprawy w maszerowaniu, z obozu ubyło, postanowił pozostać na miejscu i przyjąć bitwę. W takim razie mógł jeszcze od nieść zwycięztwo, pochód zaś dalszy, groził mu pewną klęską, ale nie od nieprzyjaciela, tylko klęską pochodzącą z zupełnego rozsprzężenia obozu. Z rana koło godziny trzeciej Taczanowski powiedział Strzeleckiemu, któren był szefem sztabu, że chce oszańcować całą pozycję. Strzelecki opierał się temu stanowczo, utrzymując że żołnierz niewprawny źle się dzieje za szańcami. Taczanowski silnio obstawał przy swoim zamiarze; gdy jednakowoż Strzelecki nie chciał ę dać przekonać, rozeszli się obadwaj i oszańcowanie pozostało w zawieszeniu. Około godziny siódmej rana przyszła wiadomość, że Moskale tylko już są pół mili, rozłożeni obozem i zatrudnieni gotowa- . iem śniadania. Na tę wiadomość, Taczanowski zerwał się i nie pytając się więcej Strzeleckiego, kazał sypać od domu do domu szańce. Do godziny 11 ej prawe skrzydło i środek, wyjąwszy części stykającej się z lewem skrzydłem, były oszańcowane. Gdy zaś ,ubierano się do ufortyfikowania lewego skrzydła reszty środka, ukazały się od strony Lubstowa huzary moskiewskie, a tuż za nimi zaczęła się piechota rozwijać w łańcuch tyraljerski. Niestety musiano za przestać roboty około lewego skrzydła, które gdyby było tak jak środek i prawe skrzydło umocnione, może bylibyśmy odnieśli zwycięztwo, pomimo znacznych sił moskiewskich, gdyż ich było przeszło 4000 i ośm armat. Tu muszę trochę przypisać winę Taczanowskiemu, bo jako głównodowodzący, pomimo oporu Strzeleckiego, jeśli uważał oszańcowanie za rzecz zbawienną, powinien był zaraz do dzieła przystąpić, tak jak to w cztery godziny później uczynił. Na 300 kroków przed naszym frontem, płynęła struga z bagnistemi brzegami i okalała całe nasze stanowisko od strony nieprzyjaciela. Moskale rozwinięci w tyraljery, jak to już wyżej powiedziałem, rozpoczęli ogień na nasz środek i prawe skrzydło. Podszedłszy aż do strugi a widząc że środek i prawe skrzydło jest oszańcowane, przestali dalej posuwać się, tylko leżąc na brzuchach, z ziemi na naszych strzelali. Turno będąc dowódcą strzelców, miał obowiązek wszędzie się znajdować, gdzie byli jego strzelcy, również i Strzelecki nie miał stale oznaczonego miejsca. Taczanowski podczas pierwszego napadu na środek i prawe skrzydło, stał przy drugiej kompanji strzelców, która broniła głównej barykady usypanej w środku naszej pozycji w poprzek drogi z Lubstowa do Konina pro wadzącej. Moskale utrzymując, po nadejściu do rzeczki, na środek i prawe nasze skrzydło, które jedną linję tworzyły, słaby tylko ogień, zaczęli wysyłać rezerwy na nasze lewe skrzydło, tworzące nieomal kąt prosty z naszym frontem, a wyskakujący ku stronie nieprzyjacielskiej. Miejsce pomiędzy naszem lewem skrzydłem a środkiem, pokryte było gęstym lasem, tak że z głównej barykady, nie można było dojrzeć co się dzieje na lewem skrzydle. Taczanowski widząc, że Moskale od frontu słabo tylko strzelają, a odebrawszy uwiadomienie, że nasi będący na lewem skrzydle, w skutek nadchodzących tam rezerw moskiewskich, zaczynają się chwiać, polecił Strzeleckiemu pozostać na naszym froncie i prawem skrzydle, sam zaś pospieszył na lewe skrzydło, rozkazawszy kompanji strzelców, stojącej w rezerwie, aby wyruszyła na wsparcie lewego skrzydła. Połączonym usiłowaniom strzelców i kosynierów, pomimo że lewe skrzydło oszańcowane nie było, udało się odeprzeć Moskali, którzy uderzywszy w masie na lewe nasze skrzydło, przeszli przez strugę i wdarli się już do lasu. Lewe skrzydło było ostatniem które zeszło z poła walki i ostatniem na które padały strzały moskiewskie. Moskale odparci na lewem skrzydle, uderzyli na część środka stykającą się z lewem skrzydłem, podpalili kilka chałup i wdarli się pomiędzy środek i lewe skrzydło. Przez to na tarcie Moskali, obrońcy naszych szańców dostawszy się w dwa ognie t.j. z przodu i z tyłu, zaczęli się cofać ku prawemu skrzydłu, będąc od lewego rozdzieleni przez Moskali. Taczanowski odebrawszy wiadomość, że domy na naszym froncie zaczęły się palić rozkazał kompanji kosynierów, będącej na lewem skrzydle, aby czem prędzej lasem ruszyła naszemu środkowi na pomoc, sam zaś z adjutantem pospieszył naprzód, aby się dostać do prawego skrzydła. Za miast naszych trafił na drodze na rotę Moskali, która na kilkadziesiąt kroków dawszy do niego ognia, z krzykiem postępowała naprzód, lecz zobaczywszy zbliżających się kosynierów, cofnęła się. Wkrótce jednakowoż gdy ze wszystkich stron lasu zaczęły się rozlegać hura moskiewskie, kosynierzy rozpierzchli się, Taczanowski zaś uszedłszy jeszcze pogoni huzarów, wydostał się z lasu i ruszył w stronę gdzie nasze prawe skrzydło i środek się cofnęły, lecz zamiast oddziału, znalazł tylko rozchodzących się powstańców. Przy samem początku cofania się naszego środka i prawego skrzydła, Turno chcąc wstrzymywać na szych partych przez Moskali, został ugodzony kulą, lecz uniesiony przez swoich, dopiero nazajutrz zakończył swój żywot żołnierski. Strzelecki dopiero po Turnym, wtedy kiedy już wszystko było w kompletnej rozsypce, może o jaką wiorstę drogi od naszego pierwotnego stanowiska został zabitym.
Uwagi
brak
Link do tego rekordu
Link wewnętrzny GP (BBCode)